Legia Warszawa 2-0 Górnik Zabrze
Wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce! Legia Warszawa pokonała w niedzielę na własnym stadionie Górnika Zabrze po golach Sebastiana Szymańskiego oraz samobójczym trafieniu Pawła Bochniewicza, lecz to było za mało, aby już teraz cieszyć się z obrony mistrzostwa Polski. Jagiellonia wygrała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin i dalej liczy się w walce o trofeum, lecz nadal wszystko jest w nogach legionistów!
Od samego początku mecz był bardzo otwarty. Widać było, że obydwie drużyny nie zamierzają czekać na rozpoznanie przeciwnika, tylko od razu rzuciły się do ataków. Kwadrans po pierwszym gwizdku po raz pierwszy do dużego wysiłku został zmuszony Tomasz Loska. Bramkarz Górnika zdołał wybić piłkę na rzut rożny po dobrze uderzony rzucie wolnym przez Sebastiana Szymańskiego. Chwilę później mogło być 1-0 dla gości. Igor Angulo dostał znakomite podanie z głębi pola, wyszedł sam na sam z Arkadiuszem Malarzem i po minięciu gol trafił tylko w słupek.
W 22. minucie ta niewykorzystana okazja zemściła się na przyjezdnych. Raz jeszcze z rzutu wolnego przymierzył Sebastian Szymański i tym razem z ostrego kąta zaskoczył bramkarza Górnika. Kapitalne uderzenie młodego pomocnika! Uskrzydleni legioniści ruszyli do kolejnych ataków, chociaż w równoległe toczącym się spotkaniu Jagiellonia również strzeliła gola, co na ten moment nie dawało w niedzielę Legii mistrzostwa. Wkrótce gracze Deana Klafuricia mogli znów pokonać Loskę. Po dośrodkowaniu Szymańskiego sam przed golkiperem z Zabrza znalazł się Kucharczyk, którego próba głowa została wybroniona w świetnym stylu. Niewiele przed przerwą po raz kolejny na przeszkodzie piłkarzom z Łazienkowskiej stanął Loska. Marko Vesović dostał podanie na prawej stronie, odnalazł w polu karnym Radovicia, który huknął pod poprzeczkę... zyskując jedynie rzut rożny.
Zaraz po zmianie stron dobra kontra w wykonaniu Legii, którą udanym przejęciem na połowie rywala zainicjował Marko Vesović. Czarnogórzec rozegrał do Łukasza Brozia, a jego wrzutka przeleciała wzdłuż bramki Loski. W 53. minucie z dystansu lewą nogą huknął Marko Vesović. Piłka zatrzymała się jednak tylko na bocznej siatce. Potem tempo gry nieco siadło. Legioniści starali się kontrować przeciwników, którzy jednak byli dobrze ustawieniu w defensywie. Po godzinie gry z boiska zszedł Sebastian Szymański. Pomocnik ucierpiał przy jednym ze starć i musiał zmienić go Domagoj Antolić. W 72. minucie podwyższyć rezultat mógł Kasper Hamalainen. Fin zamykał podanie od Kucharczyk, lecz z bliska przestrzelił. Piłkarz zrehabilitował się za moment. Po długim wykopie od Malarza, interweniującego poza własną szesnastką przelobował Hamalainen, a swoich kolegów pogrążył Paweł Bochniewicz, pakując piłkę do własnej siatki.
Zabrzanie nie potrafili zagrozić legionistom. Pierwsza groźną akcję w drugiej połowie przeprowadzili dopiero na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas po wrzutce z lewej strony główkował Igor Angulo, lecz wprost w dobrze ustawionego Malarza. Za moment mistrzowie Polski odpowiedzieli... fatalną próbą Hamalainena. Finowi nie pozostało nic innego, jak spytać się, gdzie posłać piłkę Losce. Posłał jednak wysoko w trybuny.