Marcin Mięciel - fot. Legionisci.com
REKLAMA

Mięciel: W Legii nie ma miejsca na eksperymenty

Bodziach, źródło: weszlo.com - Wiadomość archiwalna

Marcin Mięciel nie ma najlepszych wspomnień z meczów z Widzewem, przeciwko któremu dziś zagra w barwach ŁKS-u. W latach 96-97 Widzew odbierał Legii mistrzostwo Polski w bezpośrednich konfrontacjach. "Porażka 2-3 na Łazienkowskiej to mój najgorszy mecz w karierze. Mogło być cudownie, byłem o krok od mistrzostwa...
Rok wcześniej było zresztą podobnie, bo walcząc o tytuł, przegraliśmy z Widzewem 1-2. Chciałbym zapomnieć o tamtych spotkaniach, wymazać je z pamięci. Niestety, nie potrafię" - mówi Mięciel w rozmowie z Weszlo.com.

"Miętowy" nie wie jeszcze, czy w przyszłym sezonie nadal będzie grał w piłkę, natomiast wiadomo, że po zakończeniu kariery ma zagwarantowaną pracę przy Łazienkowskiej, do której już się przygotowuje. "Podpisałem wstępną umowę, że po skończeniu gry w piłkę będę mógł pracować w klubie z młodzieżą. Obecnie robię kursy" - mówi.

Aktualnie o sile ŁKS-u stanowią byli zawodnicy Legii. "W zeszłym sezonie 'Sagana' tu nie było, ale był Kuba Kosecki. W Legii grają najlepsi w Polsce piłkarze, więc ci, którzy nie mieszczą się tam w składzie, powinni wieść prym w innych zespołach. Czasami rozmawiamy w szatni o Legii, to wielki klub, gdzie trochę inaczej niektóre rzeczy funkcjonują" - mówi Weszlo Mięciel.

W poprzednim sezonie wiodącą postacią ŁKS-u był wypożyczony z Legii Jakub Kosecki. Na razie nie może przebić się choćby do kadry meczowej pierwszej drużyny z Łazienkowskiej. "W Warszawie jest ogromna rywalizacja, trudno wywalczyć miejsce w składzie. Kuba nie może się denerwować, musi cierpliwie czekać na szansę. Jak ją otrzyma, to musi ją wykorzystać - pokazać się od razu, zdobyć gola albo chociaż zaliczyć asystę. Tylko tym może przekonać Skorżę. W Legii cały czas grać muszą najlepsi, nie ma miejsca na eksperymenty" - mówi Mięciel.

Przed laty, gdy był zawodnikiem Legii, został wypożyczony do ŁKS-u, w barwach którego dwukrotnie pokonał bramkarza naszego klubu. "Do Łodzi trafiłem na pół roku. W Warszawie był i Wojtek Kowalczyk, i Jurek Podbrożny, więc nie miałem szans na grę. Miałem jednak to szczęście, że Kowalczyk szybko wyjechał za granicę. Grałem więc cały czas, oprócz półrocznego wypożyczenia" - wspomina.

Całą rozmowę możecie przeczytać tutaj.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.