Aleksandar Vuković w barwach Korony Kielce - fot. Legionisci.com
REKLAMA

Vuković: Legia musi zbudować potęgę na lata

turi - Wiadomość archiwalna

Aleksandar Vuković nie ukrywa, że mecz z Legią będzie dla niego wyjątkowy. "W Kielcach zaakceptowano już mój sentyment do warszawskiego klubu. Grając w Koronie daję z siebie wszystko i tak też będzie w meczu z Legią. Chcę wygrać" - zapowiada "Vuko". Vuković spotka się po przeciwnych stronach barykady z Arielem Borysiukiem, który nim trafił do Legii jako dziecko, był wielkim fanem serbskiego pomocnika.
"To kolejny powód do tego, by zaprezentować się w sobotę dobrze. Nie chcę, żeby młody wydzwaniał później do mnie z dowcipami i docinkami" - uśmiecha się Vuković. Zapraszamy do lektury obszernego wywiadu.

"Kiedy wrócisz do Legii?" - to chyba pytanie, które słyszysz najczęściej, gdy pojawiasz się w Warszawie.
- W takich przypadkach zawsze odpowiadam, że przecież wciąż jestem. W muzeum Legii na nowym stadionie mam swoją gablotkę dzięki Wiktorowi Bołbie i niech tak zostanie (uśmiech).

W stolicy można cię spotkać bardzo często. W Kielcach rozumieją Vuko-legionistę?
- Myślę, że wszyscy tam zaakceptowali już mój sentyment do innego klubu. Grając w Koronie daję z siebie wszystko i tak też będzie w meczu z Legią. Nie mogę dopuścić do tego, by młody (Ariel Borysiuk - przyp. red.) wydzwaniał do mnie później z dowcipami i docinkami! Jeśli chodzi o moją przyszłość chcę podkreślić, że dobrze czuję się w Kielcach i w grudniu będę rozmawiał o przedłużeniu kontraktu z Koroną. Z obu stron jest chęć przedłużenia umowy, która wygasa w czerwcu. Na początku przyszłego roku wszystko będzie jasne.

W Legii zawsze mówiłeś to co myślisz, przez co czasem miałeś problemy. Nie tak dawno wstawiłeś się za kibicami Korony, którzy dostają zakazy stadionowe na przykład za przeklinanie. Nie miałeś później problemów z działaczami?
- Powiedziałem to co myślę o sprawie, która mnie drażni i nie rozmyślałem, czy poniosę z tego tytułu konsekwencje. Kibice odebrali to bardzo pozytywnie. Myślę, że wcześniej brakowało im wsparcia ze strony drużyny, a to też jest ważne. Skoro już mówimy o kibicach to chcę podkreślić, że jestem naprawdę zaszczycony tym, jak jestem witany na Konwiktorskiej. A ja mogę podziękować fanom Polonii tak, jak podziękowałem im ostatnio.

Jeśli ktoś przeoczył mecz Polonii z Koroną to zdradzimy, że pokazałeś fanom z Konwiktorskiej "eLkę".
Vuković z Borysiukiem - fot. arch. prywatne- Zgadza się. Jak już wspomniałem jestem zaszczycony tym, że ta nikła część Warszawy mnie nie lubi, za to dużo większa i ważniejsza jest po mojej stronie. Zawsze gdy bywam w Warszawie ludzie zaczepiają mnie i okazują mi sympatię. To naprawdę miłe i bardzo sobie to cenię, chcę jednak podkreślić, że nigdy nie będę równy kibicom Legii - mój sentyment do Legii jest duży, lecz nigdy nie będzie tak mocny jak kibiców, którzy utożsamiają swoje życie z tym klubem. Dla mnie takim klubem jest Partizan, a Legia jest na pewno jedynym klubem, do którego czuję podobny sentyment. Na Konwiktorskiej wyzywają mnie, bo kojarzą mnie z Legią, a ja chcę żeby mnie kojarzono z Legią i ta eLka na koniec meczu jest tego dowodem. Chciałbym żeby obecni piłkarze Legii także utożsamiali się z tym klubem. Dla kibiców to ważne, zwłaszcza w czasach, gdy zatraca się podstawowe wartości takie jak utożsamianie się z własnym krajem czy narodem. Ja na przykład widzę siebie za kilka lat w roli trenera i zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie mi pomagało to, że wszyscy w Polsce kojarzą mnie z Legią. Nie zamierzam jednak zrzekać się sentymentu do tego klubu, by mieć lepszy komfort pracy.

Piłkarze często wolą nie obnosić się ze swoimi sympatiami.
- Większym problemem są piłkarze, którzy zmieniają klub, a transfer czczą całowaniem kolejnego klubowego herbu. Jestem na to uczulony dużo bardziej niż na brak przywiązania danego zawodnika do barw klubowych. Ja nie chcę całować po zdobytej bramce herbu Korony mimo że jestem tu już trzeci sezon i klub ten nie jest mi obojętny. Nie potrafiłbym jednak zdobywać kibiców poprzez całowanie herbu po jednym zdobytym golu. Takie przypadki się niestety zdarzają. Legia dużo pracuje z młodzieżą i nie wyobrażam sobie, by wychowankowie Akademii nie byli w przyszłości przywiązani do tego klubu. Żyro czy Wolski będą legionistami.

Niedawno pół żartem, pół serio mówiłeś, że dziennikarze z Warszawy dzwonią do ciebie tylko wtedy, gdy Legii nie idzie. Pewnie się więc za tymi rozmowami stęskniłeś?
- Tak, trochę mi ich brak (śmiech). Z reguły przypadało mi tłumaczyć Legię ze słabszych wyników, porównywać drużynę z moich czasów do obecnej. Cieszy mnie, że w tym sezonie nie jestem stawiany w tak niezręcznej sytuacji. Jedno chciałbym jednak zaznaczyć - nie wiem czy pamiętasz, ale kiedy rozmawialiśmy na koniec ubiegłego sezonu twierdziłem, że Legia nie potrzebuje wiele, by stać się dobrą drużyną. Koniec poprzedniej wiosny uwieńczony zdobyciem Pucharu Polski pokazał, że wszystko idzie w odpowiednim kierunku. Przyznam jednak, że nie przewidziałem tak rewelacyjnego startu w europejskich pucharach. Nie liczyłem, że Legia będzie w stanie przejść Spartak i awansować do fazy grupowej, nie mówiąc już o wyjściu z grupy.

W poprzednim sezonie w Legii miał rządzić "truskawkowy zaciąg". Sprawdził się jedynie Ivica Vrdoljak.
- Od początku mówiłem, że Legia zrobiła za dużą zmianę, by od razu - jak zapowiadali - uzyskać najlepsze wyniki. Życie zweryfikowało tę rewolucję, której osobiście byłem przeciwny. Za pieniądze, które na transfery wydaje Legia nie da się kupić piłkarzy, którzy zrobią ogromną różnicę i zapewnią od razu najwyższą jakość. Legia to nie Manchester City, nie ściągnie za 100 milionów euro Teveza, czy za 30 mln Eto'o. Fachowcy mówili, że tej drużynie jest w stanie pomóc tylko kolejny przewrót, a zdobycie Pucharu Polski jedynie zamaże prawdziwy obraz słabej Legii, a ja się z tym nie zgadzałem. Legii potrzebny był Kuciak, czyli bramkarz, który dodaje drużynie pewności siebie i ewentualnie Żewłakow. Udało się ściągnąć jeszcze Ljuboję, który jest wielkim bonusem, ale nawet bez niego warszawski klub mógłby poważnie myśleć o końcowym sukcesie w lidze. Tymczasem kończy się runda jesienna i znów zaczyna się to samo: wszyscy narzekają na brak transferów i złoszczą się, że nie ma na nie pieniędzy. Zupełnie nie rozumiem tej paniki. Moim zdaniem to najmocniejsza personalnie Legia od 10 lat.

Transfery są więc niepotrzebne?
- Jeśli już niech będą to 1-2 wzmocnienia w każdym oknie transferowym spoza Akademii Piłkarskiej. To właśnie w nią i ludzi w niej pracujących trzeba inwestować najwięcej. Legia powinna się skupić na "produkowaniu" kolejnych Borysiuków, Wolskich, czy piłkarzy takich jak Żyro, żeby nie zdarzały się już takie pomyłki jak w przypadku Lewandowskiego czy Peszki. Żeby nie było sytuacji, że Ruch chce za Jankowskiego milion euro. Czasem mam wrażenie, że kibice czekają na jakikolwiek transfer, chcą żeby sprowadzić kogokolwiek, niech to będzie nawet Ahmed Ghanem. To nonsens.

Gwoli ścisłości - fachowcy i kibice domagali się zmian, bo Legia przegrywała mecz za meczem, bijąc niechlubne rekordy.
- Zgadza się, jednak był to wynik wspomnianej już przeze mnie rewolucji i zbyt wielu zmian w zespole. Gdyby historia się powtórzyła, w maju przyszłego roku bylibyśmy w tym samym punkcie. Na szczęście Legia jest prowadzona przez takiego a nie innego właściciela i tylko jemu zawdzięcza, że wszystko skończyło się dobrze.

Właściciel chciał jednak wymienić Skorżę na Weissa, co zapewne skończyłoby się kolejnymi poważnymi roszadami w składzie. Legii pomógł więc także przypadek.
- Nie jest dobrze, gdy trener czuje brak zaufania ze strony zarządu i zostaje na stanowisku przez przypadek. Nie może się jednak dziwić temu, że klub szukał na jego miejsce następcy, skoro przegrał tyle meczów. Powiedzmy sobie szczerze - przy Cupiale czy Wojciechowskim Skorża nie dotrwałby nawet do finału PP. Szczęśliwy los Skorży przyniósł jednak szczęście Legii i tego trzeba się trzymać. Teraz najważniejsze jest, by trener i działacze zjednoczyli się dla dobra klubu.

Dla odmiany teraz wszyscy się Legią zachwycają.
- A ja kieruję się zdrową regułą - nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje, ale nigdy nie jest też tak dobrze. Legia jest na początku budowania potęgi. Ma szkielet - Kuciaka, Jędrzejczyka, Rzeźniczaka, Gola, Borysiuka, Rybusa, Żyrę, Kucharczyka, Wolskiego - wokół tych ludzi można zbudować drużynę, która na lata zdominuje polską ligę. Nie liczę na to, że Legia wygra Ligę Europy, ale wierzę w mistrzostwo i chciałbym, żeby zdobywała je regularnie. Na pewno ma ku temu najlepsze podstawy - nikt w Polsce nie ma tak przyszłościowej drużyny.

Vuković z Borysiukiem - fot. arch. prywatneSzkielet szybko można jednak zburzyć. Czytamy, że na Zachód mogą wyjechać Borysiuk, Żyro, Rybus, Radović...
- Oczywiście piłkarzy można "zużyć" i sprzedać za dobre pieniądze, ale będzie to miało sens dopiero wówczas, gdy Akademia na dobre się rozkręci i za np. Borysiuka pojawi się kolejny, który szybko go zastąpi. Popieram mocno rozwój Akademii nie dlatego, że chcę tam pracować (śmiech), widzę po prostu że Legia ma przewagę nad wszystkimi niewidomymi w tym kraju i wyprzedza wszystkie kluby, idąc właściwą drogą. Śmieszy mnie, gdy czytam, że szkółkę w Warszawie otwiera Barcelona. To oczywiście fajny trik marketingowy i przedsięwzięcie nastawione na zarabianie pieniędzy, natomiast w Polsce i Warszawie powinna rządzić Legia i to ona powinna szkolić utalentowanych młodych chłopaków, którzy - co pokazują przykłady wymienione wcześniej - są, tylko trzeba ich umieć znaleźć. Jeśli czekasz, że ojciec sam przywiezie ci pod nos syna, to się nie doczekasz. Takiego pewnie zawiozą do Barcelony, Legia musi zaś szukać sama i oferować dzieciakom dobre warunki i wysoki poziom szkolenia.

Ściągnięciem Barcelony do Warszawy chwalą sie miejscy urzędnicy. Legia wciąż nie może doczekać się bazy na wysokim poziomie. Oczywiście klub chciałby stworzyć ją na preferencyjnych warunkach, ale to chyba nic dziwnego?
- Miasto obiera dziwną drogę. Tylko polski klub z tradycją i nazwą, jak Legia, powinien mieć w Warszawie przywileje. To warszawski klub, nie Barcelonę, powinno wspierać miasto. Barcelona nigdy nie będzie sławiła Warszawy, robi to właśnie Legia.

Wiem, że jesteś wielkim fanem talentu Janusza Gola.
- To jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, transfer Marka Jóźwiaka. Zresztą Marka trzeba pochwalić. Był mocno krytykowany za nietrafione transfery, ale dzisiejsza Legia to w 90 procentach Legia Marka Jóźwiaka, poczynając od Kuciaka, a kończąc na Ljuboji. Po drodze miał nietrafione decyzje, ale takie zdarzają się i Fergusonowi. Gol to dobry piłkarz, było mi przykro, kiedy wieszano na nim psy w okresie, gdy trafił do nie najlepiej funkcjonującej Legii, w dodatku nieprzygotowany do rundy. Oceniano go jako pomyłkę, a ja uważam, że to dobry piłkarz, który wraz z Wolskim i Borysiukiem może rządzić w środku pola przez kilka lat. Dodajmy, że Gol nic Legię nie kosztował.

Miejsce w składzie Legii stracił Kuba Rzeźniczak, co byś mu doradził?
- Znalazł się w trudnej sytuacji, ale na pewno nie może się nad sobą użalać i załamywać. Uważam, a często jestem pewny swego, że Kuba wraz z Jędzą to dwójka nie tylko dobrych prawych obrońców, lecz także dwójka potencjalnych środkowych i to na lata. To tylko kwestia czasu. Mam nadzieję, że w klubie zdają sobie sprawę z tego, że szkoda byłoby tracić takiego piłkarza jak Kuba.

Na razie jednak sami młodzi zawodnicy nie są gwarantami sukcesu.
- Zgoda, ja jednak kierując się emocjami, a nie rozsądkiem, postawiłbym na Wolskiego i nie szukał nowego ofensywnego zawodnika. Gdy zobaczyłem tego piłkarza po raz pierwszy pojawił się u mnie taki zachwyt jak wówczas, gdy obejrzałem w akcji Borysiuka. Jak czytam, że nie ma pieniędzy na transfery, to nawet się cieszę, bo to oznacza, że Wolski będzie grywał częściej (śmiech).

Teraz w Legii rządzą jednak twoi rodacy, Radović i Ljuboja. Możesz więc być zadowolony.
- Od razu widać, że ten duet znalazł wspólny język i bardzo dobrze funkcjonuje na boisku. Nie wiadomo jednak jak długo. Ljuboja to zagadka ze względu na wiek, Radović ma znakomitą rundę i myślę, że zgłosi się po niego klub, który zaoferuje mu większe pieniądze. Cieszę się, że przy Rado i Ljubo dobrze odnajduje się Maciek Rybus. Ja mogę jedynie żałować, że nie dane mi było grać przy takim piłkarzu jak Ljuboja. Danijel jest potrzebny zwłaszcza takim zawodnikom jak Żyro i Wolski, którzy mogą się od niego wiele nauczyć, ale muszą mieć ambicje, by w niedługiej przyszłości przeskoczyć go poziomem sportowym. Jeśli tak będzie, nie będziemy mieli się czym martwić. Obecna Legia idzie dobrą drogą.

Rozmawiała: Małgorzata Chłopaś (turi)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.