fot. Legionisci.com
REKLAMA

Staruch: Kibicem się jest na co dzień, ze wszelkimi konsekwencjami

Bodziach, źródło: drogalegionisty.fuckpc.com - Wiadomość archiwalna

Po kilkumiesięcznej przymusowej przerwie w Lizbonie dopingiem legionistów znowu kierował "Staruch". "Moje życie wróciło już na normalne tory i w końcu mogę być tam gdzie chcę, a nie tam, gdzie muszę. Udało mi się doprowadzić do uchylenia środków zapobiegawczych za Bydgoszcz i za Rzeźniczaka, więc w końcu mogę śmigać na legalu na wyjazdy. Szkoda tylko, że tych wyjazdów jak na lekarstwo..." - mówi Staruch w rozmowie z serwisem drogalegionisty.fuckpc.com.

Gniazdowy Legii został skazany za rzekomy rozbój. "Za przestępstwo, którego nie było, wyłapałem tyle, co czerwony zbrodniarz Kiszczak za stan wojenny. O jakim prawie mówimy, skoro tuż po powałce szef gadów na Białołęce mówi mi: 'tu już cztery miesiące było wiadomo, że będziesz, tylko nie było wiadomo za co'. (...) Przypomina mi to stalinowską zasadę 'dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie'. I w jakie prawo ja mam wierzyć? Od siedmiu lat jedyne co mnie spotyka ze strony tego państwa to sprawy w sądzie, zakazy stadionowe, dołki, szykany, inwigilacja, pucha, wycieranie sobie mną mordy przez rozmaitych śmieci z rządu, sejmu, telewizji i gazet. Nigdy nie doświadczę sprawiedliwości ze strony krajowego wymiaru sprawiedliwości, dlatego 'przerzuciłem się' ostatnio na Strasburg i tam kieruję zastrzeżenia co do moich spraw. Pierwsza skarga już przyjęta :-)" - mówi Staruch.

Po aresztowaniu "Staruch" doświadczył regularnego nadużywania prawa ze strony policji. "Wpier... w pokoju, plecy, żebra, klata, baniak. Potem zaciągnęli mnie do busa, wrzucili twarzą do ziemi z rękami skutymi z tyłu i napier... chyba jakimś batonem przez całą drogę do szpitala na Solcu, gdzie lekarz miał orzec, czy mogę przebywać na dołku. Z początku się spinałem, potem już na tyle przywykłem do bólu, że nie reagowałem zbytnio. Potem chcieli mnie poczęstować elektrowstrząsami, ale wykpiłem się rzekomą arytmią serca. (...) Samo badanie – parodia. Konował poświecił latareczką w oczy, zmierzył ciśnienie i powiedział: 'Zdrów!'" - opowiada o stosowanych wobec niego "metodach zgodnych z prawem".

Mimo nakładanych na niego raz za razem zakazów stadionowych i innych represji, "Staruch" przekonuje, że nigdy nie uda się go złamać. Gniazdowy z optymizmem patrzy w przyszłość i uważa, że odpowiednia praca u podstaw sprawi, że dzisiejsza młodzież w niedalekiej przyszłości stanie się fanatycznymi kibicami. "Przede wszystkim młodzież musi zdać sobie sprawę z tego, że kibicowanie to nie jest darcie japy przez 90 minut raz na dwa tygodnie, tylko że kibicem się jest na co dzień, ze wszelkimi tego konsekwencjami... Trzeba być blisko tych wszystkich dzieciaków, stale wpajać im pewne zasady i wartości. Przykład zawsze płynie z góry" - mówi.

Do tej pory gniazdowy Legii był na zaledwie kilku meczach naszej drużyny na nowym stadionie i nie ukrywa, że tęskni za starą "Żyletą". "Ten nowy stadion jest totalnie antykibicowski, nawet jako samo założenie architektoniczne. Dwa poziomy trybun, na których ciężej zgrać doping, brak płotów, wszystko zaprojektowane tak, żeby być stale 'na widoku', krzesełka jak w kinie i wszechobecny 'Big Brother'" - opowiada.

Kilka miesięcy temu głośno było o "liściu dla Rzeźniczaka", przez co Legia odwiesiła "Staruchowi" zakaz stadionowy. W przeszłości kibice identyfikowali się z Wojtkiem Kowalczykiem czy Grzegorzem Szamotulskim. Dziś właściwie zawodników z charakterem nie ma. "Nie ma piłkarzy 'z jajami', bo kluby stały się dla nich wyłącznie miejscem pracy, fabryką, w której podbija się kartę, odwala pańszczyznę, pobiera hajs i idzie do domu. Nie utożsamiają się z klubem, z miastem, z kibicami, a ubierają to w płaszczyk rzekomego profesjonalizmu. Uważam, że gdyby kluby miały status reprezentacji miast, byłoby z tym dużo lepiej. (...) Co do sprawy 'liścia' - nie ma tematu, bo wszystko już dawno wyjaśnione. Piłkarze muszą po prostu mieć świadomość, że są pewne słowa, których nie wolno używać w stosunku do tych, którzy poświęcają swój czas, pieniądze, życie i zdrowie po to, żeby wspierać ich w poczynaniach na murawie. Bo my ze swoich zadań wywiązujemy się zawsze na 100%" - mówi w ciekawej rozmowie z serwisem drogalegionisty.fuckpc.com.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.