Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 12. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Jeszcze w lutym pojawiła się nadzieja, że "KO" straci rację bytu. Legia grała dobrze w Lidze Europy, została solidnie wzmocniona, a w lidze, mimo wpadki w Zabrzu, wszystko układało się po naszej myśli. Jak jednak wiadomo, nadzieja matką głupich i jakoś nie widać dna w tej studni mułu i błota made by Legia, z której tematy do obśmiania wydostają się jak ulęgałki. Wystarczy zaczerpnąć. Oczywiście łyżką, nie chochlą.

A co do tej nadziei, to też podobno umiera ostatnia. Wciąż przecież mamy furę szczęścia i jesteśmy liderami tej skopanej ligi.

Poniedziałek. Łukasz Surma, ex kapitan z ex mistrzowskiej ekipy A.D. 2006 narzekał w prasie, że Legia nie dała mu zdjęcia na pożegnanie, a kibice go ostatnio zbluzgali. Dziwię się popularnemu "Faziemu", że się dziwi. Tak się składa, że prawie 5 lat temu po fatalnym sezonie 2006/07 popełniłem tekst o Surmie, który, tak ku pamięci, polecam jemu i jego sympatykom. Facet naprawdę solidnie zapracował sobie na niechęć trybun przy Łazienkowskiej. Natomiast trener "Benedykt" po raz 36. powtórzył, że powoli wprowadza do drużyny Nacho Novo i Ismaela Blanco. Też sądzę, że nie ma co się spieszyć. W końcu jest jeszcze aż 1,5 miesiąca gry w lidze. Czasu jak lodu w Irkucku.

Wtorek. Legioniści kompromitują się remisem 1-1 w spotkaniu z Gryfem Wejherowo. Janusz Gol nie ma z tym jednak problemu. W końcu przecież nie przegraliśmy, jest remis i awansowaliśmy, co tu dużo dyskutować? Przecież odbijemy sobie w spotkaniu z Bełchatowem. Przecież to nic nadzwyczajnego. Wystarczy się naburmuszyć i wzruszyć ramionami. Podobnie wyglądali i wypowiadali się niektórzy jego koledzy. Jednym z niewielu, którzy wyglądali na naprawdę przejętych był Michał Żewłakow. "Żewłak" przyznał, że zespół ma problem, a w szatni po spotkaniu było bardzo ostro. Natomiast Ivica Vrdoljak wyglądał jak zbity pies i nie wiedział, gdzie podziać oczy. Niemniej, "Żyleta" fetowała piłkarzy po żenadzie, którą odstawili. Do pełni żenady zabrakło tylko odśpiewania "Warszawy". Ośmieszyli się też fani Gryfa, którzy śpiewali o wychowaniu w nienawiści do Legii. Przypominam, że mogliście wychować się w nienawiści co najwyżej do Bałtyku Gdynia, Kotwicy Kołobrzeg, no w ostateczności Konia Luzino. Prawda jest taka, że nie chodzimy w tej samej kategorii. Im wcześniej to sobie uświadomicie, tym lepiej dla Was. To, co dla Was jest sufitem, dla nas jest podłogą.

Środa. U Maciunia bez zmian: Novo i Blanco potrzebują czasu. Ale za to ściągnął piłkarzy do klubu na 7 rano. To powinno im pomóc w integracji. Szkoda tylko, że nie na 8. Ciekawe, jakby "Wawrzyn" dojechał z Białołęki na czas? Do tego okazało się, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, finał Pucharu Polski 2012 nie odbędzie się na Stadionie Narodowym. Powód zawsze się znajdzie, ale trudno było się spodziewać, że policja znów, jak w przypadku negatywnej opinii przy okazji meczu o Superpuchar Polski, wymyśli brak systemu łączności w garażach stadionu na poziomie -4. Tym bardziej, że przecież system cudownie objawił się na mecz Polska – Portugalia. Moim marzeniem jest finał w Gdańsku z udziałem Legii i Ruchu. Można by wtedy odmówić prawa wstępu na to spotkanie osobom spoza Trójmiasta i sprawa z głowy. A że byłoby to niekonstytucyjne? A kogo to obchodzi? Tak na zakończenie już poważnie: nie dajcie sobie wmówić, że to organizator zapewnia systemy łączności służbom mundurowym. One same muszą je sobie zapewnić.

Czwartek. Grzegorz Lato uspokoił wszystkich kibiców w Polsce i zapowiedział, że wspomniany finał PP odbędzie się na nowoczesnym stadionie. Jakie to szczęście. Czyli jednak nie Konwiktorska? Nie Al. Unii w Łodzi? I nie Cicha w Chorzowie? Kto by pomyślał!? Kochajmy pana prezesa. Taki prawdziwek już nam się nigdy nie powtórzy.

Piątek. Na przedmeczowej konferencji nasz powszechnie znany z odwagi trener stwierdził, że zespół już wie czego mu trzeba i zostało to przećwiczone podczas mikrocyklu treningowego. Sądząc po wyniku i grze z Bełchatowem, to chyba te "minusy" były eliminowane podczas porannych zajęć w środę, gdy piłkarze byli myślami jeszcze w ciepłych wyrkach. Widocznie więc się nie przyjęło. Biedny trener zaczął też rozprawiać o presji, jaka ciąży na nim i jego piłkarzach i z każdym meczem jest coraz większa. No cóż, trzeba było wygrać oba ostatnie ligowe mecze u siebie i nie byłoby żadnego problemu. Zamiast dwóch punktów przewagi nad wiceliderem, byłoby 6, i pozamiatane.

Sobota. Żenujący remis z żenującym Bełchatowem to pikuś przy tym, co powiedział trener Maciunio po meczu. Otóż nasz szkoleniowiec wystawił Ivicę Vrdoljaka na środku obrony w miejsce kontuzjowanego Inakiego Astiza, bo bał się... Pawła Buzały. Przeczytajcie to jeszcze raz, by lepiej zrozumieć. Trener Skorża bał się 27-letniego napastnika, który przez całe życie strzelił w Ekstraklasie 17 bramek. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. O meczu nie ma sensu rozmawiać. "Skorżyzm" w czystej postaci, tylko wykonawcy jacyś jakby gorsi niż jesienią.

Niedziela. Jako że nie działo się nic ciekawego (choć Śląsk przegrał w Poznaniu, za co chyba dali na tacę nasi milusińscy), to zajrzyjmy do naszego kącika "Ulubieńcy lat minionych", a tu działo się dużo ciekawego. Niesłusznie szybko zapomniany Takesure Chinyama zdobył bramkę w meczu o Superpuchar Zimbabwe i został wybrany graczem meczu, za co otrzymał 500 dolarów. Podobno latem ma wrócić do Europy. "Tejksiowi" życzymy najlepszego. Natomiast inny super snajper Piotr Włodarczyk po porażce 0-1 z Calisią Kalisz znalazł się wraz ze swoim Bałtykiem Gdynia w strefie spadkowej II ligi (czyli w sumie III) grupy zachodniej. Błysnął za to Bartłomiej Grzelak. Wprawdzie jego Cracovia przegrała z kretesem z Górnikiem Zabrze, ale "Grzeluś", z niewiadomych przyczyn, był chwalony przez dziennikarzy Canal+. Sam zainteresowany był zaskoczony takimi ocenami, a jego trener stwierdził: "Nie przesadzałbym". W każdym razie Grzelak idealnie pasuje do pokracznego zespołu z Krakowa. Zajrzeliśmy też do ligi argentyńskiej, gdzie przyzwoicie daje sobie radę Alejandro Cabral. Zagrał w 17 meczach ligowych, a ostatnio gra najczęściej w podstawowym składzie. Bramek jednak nie strzela.

Zdjęcie tygodnia



Co jest grane?!

Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.