REKLAMA

Powiedzieli po meczu w Kielcach

Qbas i Mishka - Wiadomość archiwalna

Jakub Wawrzyniak: Droga do tego finału przez losowanie była w naszym przypadku... nie chcę mówić, że łatwa, bo to będzie brak szacunku do przeciwnika, ale ze wszystkich drużyn w pewien sposób trafiliśmy na teoretycznie słabszych rywali. Wydaje mi się, że meczem finałowym pokazaliśmy wszystkim w sposób przekonujący i zdecydowany, że to nam należy się ten puchar.

Ruch nie zdobędzie mistrzostwa Polski, nie będzie grał w Lidze Mistrzów... Śląsk również nie... Układ wyników w ostatnich kolejkach był korzystny dla nas. Pomimo że w ostatnich sześciu meczach zdobyliśmy zaledwie siedem punktów, nadal jesteśmy pierwsi w tabeli. Ruch nie wygrał w tym sezonie jeszcze czterech meczów z rzędu. My też nie.

Inaki Astiz: Przed meczem mówiliśmy, że jest on bardzo ważny, żeby później w lidze mieć pewność siebie i wiarę. Priorytetem było zagrać dobrze i wygrać. Są czasami takie mecze, że choć się stara, gra się słabo. Nie tylko my tak mamy - nawet Real czy Barcelona. Oni też mają czasem słabszy dzień. Mamy nadzieję, że tak jak w meczu z Ruchem będzie do końca sezonu. Musimy koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu, a jeśli zagramy tak jak w Kielcach, będzie dobrze.

Artur Jędrzejczyk: Kibice zawsze nam pomagają - wiadomo, że nas wspierają i jeżdżą na każdy mecz. Zawsze możemy na nich liczyć. W jakimś sensie nam pomogli, ale dzisiaj pokazaliśmy dobrą piłkę i to było widać. Na pewno każdy z nas dał z siebie maksimum, duża mobilizacja i koncentracja przynoszą efekty. Było widać na boisku, że każdy chciał dostać piłkę i grać.

Rafał Wolski: W tej edycji Pucharu Polski strzeliłem dwie bramki, pomogłem drużynie odnieść zwycięstwo w kilku spotkaniach, wystąpiłem prawie we wszystkich. Cieszy, że zakończyliśmy te rozgrywki w takim stylu, że pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. Początek meczu był nieco chaotyczny, jedni i drudzy wyszli na boisko zmobilizowani. To jednak my strzeliliśmy bramkę i później grało nam się łatwiej. Ruch nam nie zagroził praktycznie w ogóle, Dusan Kuciak miał mało roboty. Pokazaliśmy, że jesteśmy świetnym zespołem, potrafimy grać w piłkę, a ostatnie słowa krytyki w mediach były naciągane.

Tomasz Kiełbowicz: Bardzo się cieszę, bo to mój czwarty Puchar Polski. Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz, wygraliśmy zasłużenie i z optymizmem przygotowujemy się do czekających nas bardzo ważnych spotkań. Wiadomo, że dzisiaj jest chwila, żeby się pocieszyć, ale musimy już myśleć o najbliższym meczu z Jagiellonią.

Jakub Rzeźniczak: Nawet zdobycie Pucharu Polski niczego nie zmienia w lidze. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby wywalczyć 9 punktów. Myślę, że po takim meczu jak dzisiejszy będziemy mentalnie bardzo podbudowani i będzie łatwiej. Ruch ma potencjalnie łatwiejszych przeciwników, ale wszystkie te trzy zespoły walczą o utrzymanie i myślę, że jeszcze napsują sporo krwi "Niebieskim". Nie było łatwo, ale szybko zdobyliśmy bramkę. Zagraliśmy dobrze i z przodu, i z tyłu. Potem padła druga bramka i już nikt nie wątpił, że zdobędziemy puchar. To zwycięstwo mentalnie podbuduje nas przed końcem ligi. Myślę, że po tym meczu zagramy bardziej na luzie, zdobędziemy 9 punktów i mistrzostwo.

Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów): Patrząc jak przebiegała pierwsza połowa, można odnieść wrażenie, że stawka tego meczu nas sparaliżowała, byliśmy spięci. Przegraliśmy zasłużenie. Ciężko to wytłumaczyć, ale w pierwszej połowie zagraliśmy słabo. Pierwsze minuty drugiej połowy wyglądały obiecująco. Chcieliśmy strzelić bramkę kontaktową. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu i skoncentrować się na kolejnym meczu ligowym, trzeba grać dalej i zrehabilitować się za tę porażkę.

Rafał Grodzicki (Ruch Chorzów): Po zderzeniu z Ljuboją ciężko było zatamować krew. Teraz nos mam prosty, a wcześniej był krzywy ;). Teraz jest nastawiony, bo to już drugi raz w tej rundzie. Odczułem to dosyć boleśnie.
Czy boli gra Ruchu? Czy to w ogóle była gra? Ciężko powiedzieć. Nie powinien tak mówić, bo to koledzy z drużyny, ale dużo z nas było na boisku sparaliżowanych tylko i wyłącznie tym, że ten mecz nazywał się "finał Pucharu Polski". Równie ważne mecze graliśmy kilka tygodni wcześniej i prezentowaliśmy się dużo lepiej. Dzisiaj nie pokazaliśmy się dobrze z żadnej strony. Może to wynika z braku doświadczenia. Nie ma znaczenia fakt, że gramy co trzy dni, bo trzeba grać dużo i często. Nazwa meczu - finał Pucharu Polski - tylko i wyłącznie to spowodowało, że nie graliśmy swojej piłki. Mam nadzieję, że wyciągniemy lekcję z tego meczu i więcej takie spotkania się nie powtórzą.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.