Zieliński: Besiktas dawał za mnie milion marek
Jacek Zieliński, który niedawno był asystentem Franciszka Smudy w reprezentacji Polski, trenerską przygodę rozpoczynał w Legii, gdzie wcześniej spędził kilkanaście lat jako piłkarz. "Zielek" miał konkretną propozycję przejścia do Besiktasu, ale klub z Łazienkowskiej nie wyraził na nią zgody. Ciekawą rozmowę z Zielińskim przeprowadził portal weszlo.com.
"(...) Ja wtedy zarabiałem z kontraktu około 15 tysięcy dolarów rocznie, a premie za fazę grupową i awans w Lidze Mistrzów – nie pamiętam teraz czy połączone z mistrzostwem czy nie – wyniosły około 100 tysięcy dolarów. To było dużo, ale sami sobie to wypracowaliśmy. 15 tysięcy rocznie, jakie to były czasy! A Besiktas wtedy oferował mi 300 tysięcy. W Legii z kolei nawet tych piętnastu mi nie chcieli dać. Prezes zaczął kręcić nosem, a ja byłem zdziwiony – sezon z mistrzostwem, ja grałem we wszystkich meczach, dlaczego miałem dostać mniej, niż sezon wcześniej? To był ten okres, gdy byli piłkarze Romanowskiego i piłkarze CWKS-u. Piłkarze Romanowskiego rozmawiali o kontraktach przez dziesięć sekund, a piłkarze CWKS-u godzinę i dłużej, w dodatku bez efektu. Podziękowałem, powiedziałem, że zagram za same premie, do listopada byłem bez kontraktu. W listopadzie podpisałem umowę, a w styczniu były te rozmowy z Besiktasem" - mówi Zieliński w rozmowie z Weszło.
Zawodnik nie wie dokładnie dlaczego nie doszło do porozumienia klubów ws. transferu. "Może Legia nie miała ochoty mnie sprzedawać, bo kasa wtedy trafiłaby do klubu? A może Besiktas się wycofał? Wiem, że byli skłonni zapłacić coś około miliona marek, mi z kolei dać te 300 tysięcy. Ja byłem na tak, ale potoczyło się inaczej. Ale to stara historia. Mówię tylko jaka była dysproporcja, u nas mieli problem, żeby dać te 15 tysięcy, a u nich, gdzie graliśmy o to samo, o awans w Lidze Mistrzów, spokojnie oferowali trzysta. A za awans mieli obiecane premie po pięćdziesiąt tysięcy na głowę. Można było trochę zarobić, ale nie żałuję tego jakoś specjalnie" - mówi Zieliński.
Całą rozmowę możecie przeczytać tutaj.
przeczytaj więcej o: Jacek Zieliński