fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: W oczekiwaniu na puchary

Agnieszka - Wiadomość archiwalna

W przeciwieństwie do maja, kiedy to wyjazd do Chorzowa po zdobyciu przez Legię Mistrzostwa Polski cieszył się ogromnym zainteresowaniem, tym razem biletów wystarczyło dla wszystkich chętnych. Ba, początkowo wyglądało na to, że nie wykorzystamy nawet połowy przyznanej puli. Ostatecznie w sektorze gości zameldowało się nas nieco ponad 600 osób. Wyjątkowo nie mogliśmy liczyć na obecność przyjaciół z Sosnowca, ponieważ tego dnia Zagłębie rozgrywało swój mecz w Wałbrzychu.

Z tego też powodu Sosnowiec sobotnim popołudniem wyglądał jak wymarły, napotkać można było tylko grupki legionistów, którzy na zbiórkę czekali na Patelni i w okolicznych knajpkach. Ze względu na późną godzinę rozpoczęcia meczu, pierwszy raz od dawna do Chorzowa wybieraliśmy się samochodami. W miejscu, gdzie parkowaliśmy za czasów podróżowania "na układzie", czekał na nas radiowóz z informacją, że dla legionistów przygotowano parking bezpośrednio przed sektorem. Przestawienie aut zajęło chwilę, jednakże i tak do meczu nadal pozostawały nam ponad 3 godziny.
Część osób od razu weszła na sektor, część wolała pozostać w autach i wymieniała się wrażeniami z dotychczasowych europejskich wojaży oraz planami na podróż do Bukaresztu. Niektórzy dla zabicia nudy postanowili pozwiedzać okolice stadionu... ;) W międzyczasie policja zmieniła plany co do parkingu i ponownie przestawialiśmy auta, tym razem jak najbliżej sektora.

Wejście, ze względu na duży zapas czasu, odbywało się sprawnie i chyba pierwszy raz wszyscy zdążyli zameldować się na trybunie przed rozpoczęciem spotkania. Na płocie zawisły dwa płótna – Legia To My oraz reprezentacyjne.
Zaczęliśmy jak zawsze - od głośnego "Mistrzem Polski jest Legia", ale później doping stał na przeciętnym jak na nasze możliwości poziomie, chociaż nie było tak źle, jak w maju. "Staruch" jak zawsze starał się jak mógł, aby zmobilizować wszystkich do głośnego śpiewu. Dobrze wychodziło "Jesteśmy zawsze tam" i "Legia Warszawa to nasza duma i sława". Były głośne pozdrowienia dla zgód oraz braci za kratami, jak również przypomnieliśmy, co myślimy o "Haniorze" ("Hanior" cwel!). Nie mogło zabraknąć skandowania "Polski Śląsk".

Młyn Ruchu wypełnił się dość szczelnie i trzeba przyznać, że nieźle śpiewali przez cały mecz, a zwłaszcza po zdobytych bramkach.



Do końca wierząc w dobry wynik zachęcaliśmy piłkarzy do wysiłku – niestety, tym razem się nie udało. Podziękowaliśmy im za grę, przypominając jednak, że europejskie sukcesy nie oznaczają, że teraz każda polska drużyna będzie przed nimi klękać, o czym właśnie się przekonali. Ruch żegnał nas niemieckimi okrzykami, my w odpowiedzi życzyliśmy im rychłego spadku.

Po zakończeniu meczu odczekaliśmy mniej więcej pół godziny na otwarcie bram. W Warszawie zameldowaliśmy się przed 3 rano. Teraz czeka nas planowanie podróży do Bukaresztu i walka o Ligę Mistrzów :)

PS. Na meczu zadebiutował przedstawiciel najmłodszego pokolenia legionistów, 2-letni Staś, który dzielnie wytrzymał do końca spotkania. Stasiowi życzymy wielu wyjazdów za Legią! :)

Frekwencja: 8500
Kibiców gości: 612
Doping Legii: 5
Doping Ruchu: 7
Flagi Legii: 2

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.