REKLAMA

Wspomnienia: Kibicując koszykarskiej Legii (26)

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niedawno rozpoczął się piąty sezon odbudowy od podstaw koszykarskiej Legii. Celem założonym od samego początku jest powrót do ekstraklasy w 2016 roku. Na razie wszystko jest na najlepszej drodze... Przypomnijmy, że Legia nie grała w najwyższej klasie rozgrywkowej od 2003 roku.
Dziś przypominamy sytuację, jaka miała miejsce właśnie w 2003 roku, niedługo po spadku naszego klubu do I ligi, gdy już obwieszczono w mediach, że Legia wraca do ekstraklasy...

"Koszykarze warszawskiej Legii znów zagrają w PLK. Trzy miesiące po spadku do I ligi znalazł się inwestor gotowy przejąć stołeczny klub. Na dzień dobry wyłoży pieniądze na wykupienie 'dzikiej karty' oraz na przedstawienie gwarancji finansowych niezbędnych do uzyskania licencji" - pisała Nasza Legia.

Szczególnie chwytliwe były tytuły prasowe: "Powrót do PLK!" (Nasza Legia), "Legia jak Real Madryt", czy "Hiszpański as z rękawa" (oba z Życia Warszawy). Inwestorem, a zarazem większościowym właścicielem klubu miała zostać hiszpańska firma Acciona, związana m.in. z Realem Madryt (stąd tytuł w "ŻW"). Na początku sierpnia wszyscy w klubie byli tajemniczy, ale Witold Romanowski mówił tak, jakby przed koszykarską Legią rysowała się świetlana przyszłość. "Mogę powiedzieć jedynie tyle, że piłkarze Legii będą go [inwestora - [przyp. B.] zazdrościli koszykarzom" – stwierdził.

"W ciągu kilku tygodni sekcja koszykówki warszawskiej Legii ma przekształcić się w sportową spółkę akcyjną. To wymóg stawiany przez PLK klubom, które chcą występować w Era Basket Lidze. 99 procent akcji nowo powstałej spółki obejmie hiszpańska grupa Acciona, jeden procent - w zamian za udzielenie nowemu podmiotowi nazwy i logo - trafi do stowarzyszenia CWKS, którego częścią sekcja była do tej pory" - można było przeczytać.

Jak wiadomo, koszykarska Legia została spółką akcyjną dopiero... w roku bieżącym. Wtedy, informację o wejściu hiszpańskiej firmy, głównie inwestującej w sektor budowlany, podawano jako pewnik. Już 12 sierpnia 2003 roku na łamach Życia Warszawy prezes sekcji, Witold Romanowski mówił: "Jedno jest pewne - wracamy do PLK. Zapłacimy pół mln zł za dziką kartę. (...) Pół miliona złotych zdobędę już w najbliższych dniach w Warszawie. Później, gdy podpiszemy umowę z Hiszpanami - a jestem pewien, że tak się stanie - zwrócę je pożyczkodawcy. (...) Jestem bliski przekonania Hiszpanów, aby kapitał założycielski spółki wynosił 1,5 miliona euro" - mówił Romanowski.

Tydzień później na łamach Naszej Legii Romanowski mówił: "Dokumenty zostały już przygotowane i w minioną środę do Madrytu poleciał z nimi przedstawiciel Acciony na Polskę. Miał wrócić w piątek, ale ostatecznie do Warszawy przyleci dopiero we wtorek. Wszystko jest już jednak praktycznie załatwione. Treść umowy została uzgodniona ze stroną hiszpańską, pod dokumentami brakowało tylko podpisu prezesa firmy". Planowano, że klub przystąpi do rozgrywek pod nazwą Legia Acciona Warszawa.

Budżet Legii miał wynosić 840 tysięcy euro, z czego 500 tysięcy złotych miało zostać wyłożone na dziką kartę. Już wtedy Legia planowała podpisywanie umów w czwartek, 21 sierpnia. "Od pewnego czasu przygotowywaliśmy się na takie rozwiązanie i dyskutowaliśmy z zawodnikami, których chcielibyśmy u siebie widzieć" - mówił Jacek Gembal. Wśród nich byli byli gracze Polonii - Robert Pacocha i Michał Polanowski, Łukasz Kwiatkowski, a także Krzysztof Dryja. "To dobry zawodnik, ale najpierw musiałby przejść testy medyczne" - mówił Gembal. Pacocha, Polanowski i Dryja ostatecznie do Legii trafili, ale do zespołu grającego na zapleczu ekstraklasy, nie w PLK. W klubie mieli zostać, i ostatecznie zostali, ale podobnie jak wcześniej wymienieni, w I lidze, Kamil Sulima i Andrzej Sinielnikow.

Jeszcze 22 sierpnia Romanowski uspokajał kibiców: "Spokojnie, na 95 procent umowa zostanie niebawem podpisana. Praktycznie Hiszpanie zatwierdzili już nasz budżet w wysokości 845 tysięcy euro. Być może nie otrzymamy tych pieniędzy w najbliższych dniach, ale tylko dlatego, że mamy problem z utworzeniem konta, na które mogłyby zostać przelane. To poważny problem, jak wiadomo, te wysłane na dotychczasowe konta Legii natychmiast zająłby komornik" - mówił na łamach Życia Warszawy. "Do ewentualnego podpisania umowy jest jeszcze bardzo daleko. Pan de Lafuente z dokumentami przygotowanymi przez Legię faktycznie, jak mówią przedstawiciele tego klubu, poleciał w ubiegłym tygodniu do Madrytu, ale o niczym to jeszcze nie świadczy. Z tego, co mi przekazał, zawiózł dopiero wstępną propozycję współpracy, którą przedstawi szefom firmy. Nie były to jednak na pewno - jak mówią przedstawiciele Legii - dokumenty czekające jedynie na podpis. W przyszłym tygodniu pan de Lafuente wybiera się na urlop. Do Polski wróci na początku września. Dopiero wówczas coś może się wyjaśnić" - mówiła w tym samym wydaniu Życia Warszawy rzecznik prasowy Mostostalu Warszawa Agnieszka Kuźma.

Jeszcze na początku września, wydawało się, że szanse na szczęśliwy koniec akcji "Acciona" właścicielem Legii istnieją. "Wszystko wskazuje na to, że tydzień, jaki pozostał do posiedzenia rady Polskiej Ligi Koszykówki, na którym ma się rozstrzygnąć sprawa dzikich kart dla Legii oraz Wisły Kraków, nie będzie nerwowy. Jutro na Okęciu ma wylądować szef hiszpańskiej firmy Acciona, głównego sponsora Legii. 'Czy cieszę się już z otrzymania dzikiej karty? Nie, tak będzie dopiero, gdy rozmowy zakończą się podpisaniem ostatecznej umowy z Hiszpanami. Nie ukrywam jednak, że na razie jestem umiarkowanym optymistą' - twierdzi prezes Legii Witold Romanowski" - czytaliśmy na łamach Życia Warszawy.

9 września wiadomo już było, że Legia dzikiej karty do PLK nie otrzyma. "Dokumentacja przedłożona przez Legię nie upoważnia rady nadzorczej do przyznania dzikiej karty" - mówił Janusz Wierzbowski, ówczesny prezes PLK.

Legia ostatecznie nie wykupiła dzikiej karty, bowiem umowa z podpisem prezesa Acciony nie wróciła do CWKS-u także miesiąc po pierwotnych zapowiedziach. 18 września informacje nie były zbyt optymistyczne. "Dzisiaj wyjaśni się przyszłość koszykarskiej Legii. Jeżeli hiszpańska Acciona nie zostanie inwestorem wtedy zostanie zlikwidowana sekcja basketu" - pisano. Leszek Święcicki potwierdzał, że koniec koszykarskiej Legii jest aż nadto bliski. "W czwartek spotykamy się już o godz. 10. Do popołudnia wszystko musi się wyjaśnić. Co się stanie jeśli ostatecznie Acciona nie zostanie naszym inwestorem? Zlikwidujemy sekcję, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo brakuje już czasu. Pozostaną nam jedynie drużyny młodzieżowe, ponieważ nie będziemy mieli za co zagrać nawet w III lidze" - mówił dyrektor sportowy CWKS-u.

Chwilę później uspokajano kibiców - Legia miała jednak wystartować w rozgrywkach ligowych i co ciekawe... nadal mamiono ich możliwością gry w PLK. "Najważniejsze, że zagramy. Na 99,9 procent Acciona zostanie naszym sponsorem. Nie wiem jednak, czy zagramy w PLK, czy w I lidze. Obecnie nie uczestniczę w negocjacjach, ale taką informację otrzymałem od nowego prezesa CWKS Legia Witolda Szymańskiego" - mówił Witold Romanowski na łamach Życia Warszawy 19 września.

Kilka dni później, nadal nie było wiadomo, co z naszym klubem. Szykowano się już do startu w I lidze (zaplecze PLK), ale pierwszy mecz ligowy trzeba było przełożyć. Cała sekcja i jej kibice trzymani byli w niepewności. "Rozmowy z potencjalnym sponsorem, hiszpańską firmą Acciona cały czas trwają i nie wiem jak i kiedy się zakończą. Musimy jednak podjąć jakąś decyzję przed następnym meczem w I lidze, bo nie możemy przekładać kolejnego spotkania. Nie wiem jakie zapadną decyzje, bo jak na razie nie mamy pieniędzy nie tylko na grę w PLK, ale także zabezpieczenia finansowego na udział Legii w I lidze w całym sezonie" - mówił 21 września 2003 roku ówczesny dyrektor CWKS-u Leszek Święcicki.

"W sprawie zawarcia umowy sponsorskiej Legii z firmą Acciona nie zaszły ostatnio przełomowe zmiany i nie sądzę, by ta sprawa była dogłębniej rozpatrywana w najbliższych dniach. Prezes de la Fuente wraca z Hiszpanii do Warszawy w środę, ale nie spodziewam się, by przywiózł ze sobą jakiekolwiek dokumenty potwierdzające zaangażowanie Acciony w koszykarską sekcję Legii" - mówiła tego samego dnia rzecznik prasowy Mostostalu Warszawa Agnieszka Kuźma-Filipek. Prezes Mostostalu, Santiago de la Fuente był wtedy jednocześnie dyrektorem zarządu firmy Acciona i pilotował sprawę Legii.

Kibicując koszykarskiej Legii (25)
Kibicując koszykarskiej Legii (24)
Kibicując koszykarskiej Legii (23)
Kibicując koszykarskiej Legii (22)
Kibicując koszykarskiej Legii (21)
Kibicując koszykarskiej Legii (20)
Kibicując koszykarskiej Legii (19)
Kibicując koszykarskiej Legii (18)
Kibicując koszykarskiej Legii (17)
Kibicując koszykarskiej Legii (16)
Kibicując koszykarskiej Legii (15)
Kibicując koszykarskiej Legii (14)
Kibicując koszykarskiej Legii (13)
Kibicując koszykarskiej Legii (12)
Kibicując koszykarskiej Legii (11)
Kibicując koszykarskiej Legii (10)
Kibicując koszykarskiej Legii (9)
Kibicując koszykarskiej Legii (8)
Kibicując koszykarskiej Legii (7)
Kibicując koszykarskiej Legii (6)
Kibicując koszykarskiej Legii (5)
Kibicując koszykarskiej Legii (4)
Kibicując koszykarskiej Legii (3)
Kibicując koszykarskiej Legii (2)
Kibicując koszykarskiej Legii (1)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.