Media o meczu w Amsterdamie
Legia Warszawa przegrała na wyjeździe po zaciętym spotkaniu z Ajaxem Amsterdam 0-1. Mistrzowie Polski zaprezentowali się na tle utytułowanego przeciwnika z bardzo dobrej strony, co daje nadzieje na jeszcze większe emocje w rewanżu. Po starciu z Ajaxem w mediach możemy głównie przeczytać informacje o planowanym odejściu z "Wojskowych" Miroslava Radovicia.
Wirtualna Polska: LE: Ajax był w zasięgu Legii
Bez swojego najlepszego piłkarza Miroslava Radovicia Legia Warszawa przegrała 0:1 z Ajaksem Amsterdam w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy. Henning Berg przed meczem totalnie zaskoczył decyzją o pozostawieniu swojego najlepszego piłkarza na trybunach. Orlando Sa niestety szokował nieskutecznością.
Miało nie być na trybunach w Amsterdamie polskich kibiców, a jednak udało im się dotrzeć. Mało kto wyobrażał sobie brak Miroslava Radovicia, a jednak trener Legii Henning Berg nawet nie posadził go na ławce rezerwowych. I Serb podobnie jak kibice znad Wisły obejrzał spotkanie z trybun. Ta wiadomość przed spotkaniem zaskoczyła nawet niektórych pracowników z Łazienkowskiej. Norweg najwidoczniej postanowił pokazać, że to on rządzi w Legii. Swojej decyzji nie tłumaczył, Radoviciowi nie pozostało nic innego, jak ją uszanować. Wiadomo, że ma propozycję z chińskiego klubu, dostał ofertę życia. I czeka, nadal jest piłkarzem Legii.
Sport.pl: Legia przegrała z Ajaksem, ale awans wciąż jest w zasięgu
Legia przegrała w Amsterdamie 0:1 po golu Arkadiusza Milika. Kilkanaście dobrych minut pokazało, że w rewanżu mistrzowie Polski mogą powalczyć o awans do 1/8 Ligi Europy.
"Don't worry about a thing. Cause every little thing gonna be all right" - niosły się słowa piosenki Boba Marleya w drugiej części meczu po stadionie Amsterdam Arena. Kilka znakomitych okazji spowodowało, że Ajax przed rewanżem w Warszawie nie może się czuć pewnie.
Jeśli w historii klubów piłkarskich jest miejsce na triumfy i radosne momenty, to w Holandii właściciele Legii mogli pomyśleć, że budowa drużyny piłkarskiej nie jest tak prosta, jak im się mogło wcześniej wydawać. Chińczycy przed meczem wyciągnęli z portfela grube miliony euro i rozsadzili zespół Legii. Trener Henning Berg uznał, że propozycja z Chin (ponad 2 mln euro za 31-letniego zawodnika i jeszcze wyższa roczna pensja) na tyle zakręciła jego najlepszym piłkarzem, że nie będzie w stanie grać w najważniejszym spotkaniu sezonu. Nie miał jednak innego wariantu w ofensywie, bo kontuzjowany był też Ondrej Duda, drugi zawodnik, na którym od początku jego pracy Legia opiera swoje ataki. Mistrz kraju bez jednego jeszcze sobie radził, ale dwóch zabrakło po raz pierwszy i od razu w najważniejszym meczu sezonu. Lepszych piłkarzy trener Legii Henning Berg nie miał. W całym meczu nie przeprowadził ani jednej zmiany, świadomy, że na ławce nie ma już zawodników, którzy mogą choć trochę pomóc mu ugrać lepszy wynik przed rewanżem.
Weszlo.com Polacy - jeden. Holendrzy - zero. Chociaż nie o to w tej zabawie chodziło
Dziwny to dzień, w którym emocje związane z Legią urastają z każdą godziną, od rana. By w końcu znaleźć potwierdzenie nie tylko w końcowym wyniku, ale już w składach wyjściowych. Miroslav Radović poza kadrą meczową – przebrany w dres, na trybunach stadionu Ajaksu. Jeszcze gwizdek nie zabrzmiał, a my już mieliśmy pierwsze wydarzenie wieczoru.
Doprawdy nie wiemy, kto pisał ten dzisiejszy scenariusz, ale zaczęło się od żałoby, a dalej było… Tylko gorzej. Gdziekolwiek spojrzeliśmy – w opinie dziennikarzy, kibiców, cała pierwsza połowa upłynęła w tonie tych samych narzekań. Słusznie, bo i postawę Legii „grą” za bardzo nie dało się nazwać. Raczej „przeczekiwaniem nawałnicy” i to w ultradefensywnym ustawieniu 1-5-2-3.
Czego w tych 45 minutach zabrakło?
W zasadzie wszystkiego. Posiadania piłki, kultury gry, większej odwagi, wyjścia z piłką z własnej połowy – w każdym z tych elementów Holendrzy górowali bardzo wyraźnie. Mijały kolejne minuty, a w postawie legionistów wszystko wciąż ograniczało się do prostej taktyki – nie dostać w kaszkiet. Co można zrobić w tej sytuacji? – myśleliśmy. W końcu stracić tę bramkę, a potem być może kolejne. Zremisować 0:0 po mękach. Albo szybko skontrować, chociaż raz, ale skutecznie. Czekaliśmy, kiedy wreszcie zdarzy się coś takiego, co sprawi, że legioniści nagle stwierdzą, że nie ma się kogo obawiać. Ale, cholera, nic z tego. Nagle wybiła 34. minuta i Milik huknął tak, że można było tylko głową pokiwać z uznaniem. (...)
Rzeczpospolita: Dwie Legie i wielki niedosyt
Ajax - Legia 1:0. Po pierwszej połowie zapowiadało się, że wynik dwumeczu już jest rozstrzygnięty. Po kapitalnej drugiej połowie Legia do rewanżu przystąpi pełna wiary i nadziei.
Niezbyt często się zdarza, że Polak zostaje bohaterem pucharowych meczów w Europie. Tym razem jednak polski napastnik dostał podanie między linę obrony i pomocy, miał dużo miejsca i jeszcze więcej czasu. Pięknie przymierzył i zdobył gola. Szkoda tylko, że tym polskim napastnikiem był występujący w Ajaksie Amsterdam Arkadiusz Milik, a rywalem była Legia Warszawa.
Przegląd Sportowy: Bomba Milika wybuchła. Nadzieja Legii na awans wciąż się tli
Scenariusz ułożony przez trenera Legii Henninga Berga na pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam tym razem nie wypalił. Mistrzów Polski zaskoczył Arkadiusz Milik, który zdobył jedyną bramkę we wczorajszym spotkaniu.
Do przerwy przegrywamy, ale u siebie miazga bedzie Panowie.tylko (L)
— Arkadiusz Malarz (@ArkadiuszMalarz) luty 19, 2015
Nie wierze. Nie wierze. 4 metry? Zyro. Szok
— Mateusz Borek (@BorekMati) luty 19, 2015
Jak patrze na Rado to wydaje mi się,ze to nie są szczęliwe miliony,te legijne były przyjemniejsze-))
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) luty 19, 2015
Berg dobrze wie, ile jakości ma na ławce. #wygaszone
— Michał Zachodny (@mzachodny) luty 19, 2015