Michał Kucharczyk nie sięgnął piłki - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Ruchem

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować. Niestety, piątkowe starcie mistrzowie Polski tylko zremisowali, choć powinni byli zacząć liczyć gospodarzy dopiero po trzech golach, a gdyby skończyło się 0-5, to „Niebiescy” i tak mogliby być zadowoleni. Na zakończenie jednak na tablicy świetlnej widniał niesprawiedliwy wynik 0-0. Mimo tego, postawa „Wojskowych” przed finałem Pucharu Polski i rundą finałową Ekstraklasy napawa optymizmem.

1. Legia zagrała swój najlepszy mecz wiosną - można było usłyszeć po ostatnim gwizdku sędziego. I rzeczywiście tak było. Legioniści całkowicie kontrolowali boiskowe wydarzenia, grali z polotem, budowali płynne akcje, a przy tym byli pewni w obronie. Ruch właściwie nawet nie zakwilił. Dlatego bezbramkowy remis mocno irytuje. Nie ma jednak co robić z niego tragedii. Z drugiej strony, strzelanie bramek to efekt dobrej gry. Czy może więc być ona dobra, gdy piłka nie wpada jednak do siatki? Nie ma dobrego futbolu bez goli.

2. Nieskuteczność naszego zespołu, to ogromny problem w tym sezonie. Bywały już takie lata pod koniec ubiegłego wieku, czy w pierwszych latach obecnego, gdy na nią zrzucaliśmy główną przyczynę naszych niepowodzeń. Od paru lat to się zmieniło, bo i Legia uległa przeobrażeniu. Zespół zrobił się na tyle silny, że zawsze znalazł się ktoś, kto potrafił wziąć na siebie ciężar strzelania goli. Teraz takiego kogoś nie mamy (tzn. mamy, ale ma siedzieć na ławce). Saganowski nigdy nie był wybitnym snajperem i nawet jak zdarzały mu się sezony z kilkunastoma trafieniami na koncie, to masę okazji marnował. Im jest starszy, tym ich wykorzystywanie przychodzi mu coraz trudniej. A jeśli wspomnimy, że Guilherme nie potrafi strzelić gola nawet z rzutu karnego, to co się dziwić, że w trudniejszych sytuacjach również pudłuje?

3. Trener Berg ponownie nie pomógł wygrać. Norweg w piątek był w trudnej sytuacji. Jego zespół grał dobrze, stwarzał sobie masę okazji bramkowych. Ciężko było więc zdecydować się na dokonywanie zmian, zarówno w sposobie gry, jak i personalnych. Gdy już zdecydował się na roszady, wprowadził zawodników, jakich należało się spodziewać – Sa i Koseckiego, choć ten drugi dostał tylko parę minut gry. Legia nadal spisywała się świetnie i szkoleniowiec nie zdecydował się na kombinowanie przy taktyce. Nie można mieć do niego o to pretensji. Zabrakło szczęścia, a jemu również trenerskiego nosa.

4. W środku pola w końcu jest w kim wybierać. W Chorzowie nie mógł zagrać kontuzjowany kapitan Vrdoljak, ale czy ktoś zauważył jego nieobecność? Furman z powodzeniem zastąpił Chorwata. Dominik to niegłupi facet, więc zdaje sobie z pewnością sprawę, że jego czas na pokazanie się, na zapewnienie sobie gry choćby z powrotem w Legii, szybko ucieka. Zakasał więc rękawy i udowodnił, że można na niego liczyć. Zarówno w destrukcji, gdzie przechwycił sporo piłek i zatrzymał wiele ataków gospodarzy, jak i w ofensywie, gdzie często słał dokładne, dalekie podania na skrzydło, a także próbował (ze zmiennym powodzeniem) zagrań prostopadłych. Takiego Furmana chcemy oglądać.

5. Nowinki taktyczne Berga w ofensywie sprawiły, że Żyro grywał jako najbardziej wysunięty napastnik, „Gui” schodził do prawego skrzydła, a „Sagan” występował na „10”. Cała trójka często zamieniała się pozycjami i skutecznie mąciła w głowach obrońcom Ruchu. O, pardon, nieskutecznie. Swoją drogą, ciekawe, czy tak chwalony przez Berga za realizację założeń taktycznych Saganowski, jest rozliczany, jak na napastnika przystało, ze strzelania bramek?

6. Faulowany nie może strzelać karnego? Gdy sędzia odgwizdał rzut karny dla Legii byłem pewny, że do piłki podejdzie Broź. Jeszcze w Widzewie był on stałym i efektywnym egzekutorem „jedenastek”. W naszych barwach też raz trafił już z wapna. W Chorzowie do futbolówki podszedł jednak Guilherme i strzelił bardzo źle. Z tego co pamiętam, to po pudłach Vrdoljaka, do karnych wyznaczeni byli Broź, Duda i Sa. Może więc zadziałała durna zasada, że zawodnik faulowany nie powinien strzelać karnego?

7. Ponownie dobry mecz rozegrali nasi skrzydłowi. Kucharczyk z łatwością urywał się rywalom, robił dużo wiatru na skrzydle i raz po raz stwarzał zagrożenie pod bramką „Niebieskich”. Żyro wprowadzał może mniej zamieszania, ale robił to bardziej efektownie. Obaj też mieli swoje szanse strzeleckie, ale albo brakowało szczęścia („Kuchy” mógł mieć piłkę do pustej bramki po zagraniu Guilherme w końcówce, „Żyrko” świetnie uderzał spod kolana tuż nad poprzeczką), albo zdecydowania (Żyro dwukrotnie podejmował złe decyzje w polu karnym: podawał zamiast strzelać prawą nogą w pierwszej połowie, a w drugiej zbyt długo zbierał się do strzału), albo po prostu obrońcy przechodzili samych siebie.

8. Wykształtowało się optymalne zestawienie obrony. Kuciak, Broź, Rzeźniczak, Astiz i Brzyski, to niezwykle skuteczna linia defensywna. Wprawdzie przeciwko Pogoni za kartki będzie pauzował Hiszpan, ale do gry pali się już Lewczuk. Wydaje się zatem, że możemy być tu spokojni, a obrona, na czele z Rzeźniczakiem, może być naszym najmocniejszym punktem w decydujących meczach sezonu.

Autor: Qbas

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.