Henning Berg, Tomasz Jodłowiec, Łukasz Broź i Helio Pinto po meczu w Szczecinie - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Pogonią

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legijny walec po raz drugi z rzędu przetoczył się po przeciwnikach. Mozolnie, w pocie czoła i ponownie szczęśliwie, ale jednak „Wojskowi” w ciągu tygodnia wzbogacili się o 7 punktów. To bardzo dobry rezultat, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ich styl. Mecz w Szczecinie nie przyniósł tylu emocji, co starcie z Jagiellonią. Za to echa środowego spotkania wciąż pobrzmiewały przy Twardowskiego.

1. Na koniec sezonu może się okazać, że Orlando Sa uratował skórę Bergowi. Pomijany przez trenera, skonfliktowany z szatnią Portugalczyk w ciągu trzech dni strzelił dwa gole, które dały Legii bezcenne zwycięstwa. Orlando w odpowiednim momencie też wziął się w garść i w końcu na treningach zasuwa aż miło. W Szczecinie udowodnił, że jest graczem nietuzinkowym. Umiejętnościami przerasta całą ligę. Na stadionie Pogoni walczył, zastawiał się, zgrywał piłki, groźnie strzelał z obu nóg, toczył pojedynki powietrzne, świetnie dryblował, kapitalnie grał ciałem. Ponownie też współpracował z kolegami. A co najważniejsze, szczęśliwie bo szczęśliwie, trafił do siatki. Z tego co wiem, przesądzone jest, że Sa latem odejdzie, ale... póki piłka w grze wszystko jest jeszcze możliwe. I tylko szkoda, że nasz najlepszy snajper nie zagra przeciwko Wiśle.

2. Już kiedyś o tym pisałem, że Legia nauczyła się grać wynikiem. Przydaje się doświadczenie z pucharów. Mistrzowie Polski są świadomi swoich słabości. Dotarło do nich w końcu, że zwycięstwa same nie przyjdą i przy obecnej formie trzeba je po prostu wyszarpać. No to legioniści szarpią i kopią, co często przeradza się w kopaninę. W Szczecinie starali się też zamęczyć fizycznie rywali i tempo podkręcili dopiero w II połowie. To wprawdzie może nie wystarczyć do obrony tytułu, bo my jak gramy słabo, to zawsze osiągamy słabe wyniki. Nie udaje nam się, jak beznadziejnemu Śląskowi w 2012, czy równie dramatycznej Wiśle rok wcześniej. Ale dzięki temu wciąż żyjemy nadzieją. Po strzelonym golu, legioniści skupili się niemal wyłącznie na destrukcji. Symulowali po starciach, przeciągali grę, wybijali z rytmu Pogoń. Po prostu szanowali to, co mieli.

3. Bardzo źle się ogląda Legię. Składnych akcji jest jak na lekarstwo. Nie ma wypracowanych schematów ofensywnych, a nawet jeśli są, to już dawno zostały one rozpracowane przez rywali. Dominuje pałowanie długich piłek w kierunku napastnika i skrzydłowych, szukanie szans w kontratakach oraz liczenie na indywidualności i stałe fragmenty. Ale, tak jak stoi wyżej, to wszystko na co stać obecnie mistrzów Polski. Niestety, a może właśnie na szczęście, Berg będzie musiał pogłówkować nad zmianami w sposobie gry przeciwko Wiśle. W meczu zabraknie Sa i Masłowskiego. Czym tu więc zaskoczyć krakowian? Pole manewru jest bardzo ograniczone, szczególnie, że Żyro i Duda przechodzą wtórny analfabetyzm piłkarski.

4. Legioniści stworzyli sobie wiele sytuacji bramkowych, mimo, że od ich gry bolały oczy. W pierwszej, śmiertelnie nudnej, połowie dwukrotnie obili poprzeczkę, do tego Rzeźniczak nie wykorzystał świetnej szansy i strzelił wysoko nad bramką. Naprawdę groźnie zrobiło się jednak po przerwie, gdy Sa postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i obstrzeliwał bramkę gospodarzy. I w końcu po kontrataku i niefortunnym wybiciu piłki przez obrońcę, Portugalczyk posłał ją do pustej bramki. Nie świadczy to dobrze o gospodarzach, ale dla nich sam awans do grupy mistrzowskiej to już sufit możliwości.

5. W grze naszego zespołu wciąż brakuje mi pasji. Pisałem wyżej, że szarpią i kopią, ale potrzeba jeszcze, by wszyscy orali, gryźli, wypruwali żyły. Nie wszyscy to robią, choć i tak jest postęp w stosunku do tego, co oglądaliśmy choćby jeszcze we Wrocławiu.

6. Defensywa zapewni nam tytuł? Wprawdzie nasi obrońcy w sobotnim spotkaniu popełnili kilka błędów indywidualnych, ale jako formacja spisali się bez zarzutu. Pogoń miała tylko jedną okazję strzelecką, w końcówce I połowy. Kuciak stanął na wysokości zadania i obronił uderzenie Murawskiego. Szczelna defensywa to podstawa.

7. Duda był chwalony przez komentatorów, ale nie bardzo właściwie za co. Słowak bowiem tylko tracił piłkę, wdawał się w bezsensowne dryblingi przeciwko dwóm, trzem rywalom i niedokładnie podawał, jak choćby w kontrze z ostatniej minuty doliczonego czasu, którą koncertowo zepsuł złym zagraniem. Owszem, Duda rozpoczął atak, po którym Sa strzelił bramkę, ale przede wszystkim w końcowej fazie uciekła mu piłka i obrońca Pogoni odbił ją do Portugalczyka. Tak, czy siak Ondrej może być pewny, że za tydzień zagra z Wisłą. Masłowskiego, słabego, ale mądrzej grającego, czeka bowiem pauza za kartki.

8. Na osobny punkt zasługuje Żyro, ale będzie on krótki. Powiedzieć, że Michał jest bez formy, to nic nie powiedzieć. Wiosną jest najgorszym legionistą spośród tych regularnie pojawiających się w wyjściowym składzie. W Szczecinie tylko to potwierdził. Nie zaliczył jednej udanej akcji. Nie dość, że był słaby, to jeszcze leniwy. Po jednym ze swoich dryblingów, Sa znalazł się w dogodnej sytuacji, by odegrać piłkę w stronę bliższego słupka. Tam powinien być wówczas Żyro. Ale wolał stać sobie spokojnie za dwoma obrońcami. To była 54. minuta. Chwilę potem Michał został zmieniony.

9. Niech się ten sezon już skończy. Mam dość oglądania Legii made by Berg. Legii człapiącej, strzelającej mało bramek, a jeśli już to przypadkowo, źle przygotowanej motorycznie, rozkapryszonej, z miotającym się, małostkowym trenerem. Niektórzy mówią, że liga jest ciekawsza? A dzięki za taki wyścig ślimaków. Nie obchodzi mnie, jaka jest liga. Legia ma wygrywać, grać dobrze, a przynajmniej z pasją. Zespół z takim potencjałem, taką kadrą, kasą i przy braku równorzędnego konkurenta powinien wciągać resztę nosem. A jeśli nie robi tego, to o czym to świadczy? Kto ponosi za to odpowiedzialność? I czy ktoś, bez względu na rozstrzygnięcie w tabeli, zostanie za to rozliczony?

Autor: Qbas
Twitter: QbaLL
KO na FB


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.