Media o meczu z Chojniczanką
W środowy wieczór Legia awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski, eliminując z tych rozgrywek Chojniczankę Chojnice. Spotkanie dla "Wojskowych" rozpoczęło się nieciekawie, ponieważ już w 5. minucie gry dali sobie strzelić bramkę. Potem jednak wszystko wróciło do normy i trzy strzelone gole przed przerwą ustawiły końcowy rezultat. Zapraszamy do zapoznania się z opiniami mediów po tym pojedynku.
Wirtualna Polska: Legia rozbiła Chojniczankę i jest w półfinale
Pierwsza połowa ustawiła spotkanie. W drugiej Legia atakowała i mogła strzelić jeszcze kilka goli. Najpierw Guilherme trafił w poprzeczkę, a chwilę później wynik ustalił Nemanja Nikolić. Najlepszy snajper Legii wszedł na boisko w drugiej części. Paradoksalnie w ostatnich dniach miał czas na regenerację. Dwa barażowe mecze reprezentacji Węgier obejrzał z ławki rezerwowych.
Onet.pl: Ambitny pierwszoligowiec postraszył Legię. Piękny gol Brzyskiego
Legia Warszawa awansowała do półfinału Pucharu Polski. Wicemistrz Polski pokonał 4:1 pierwszoligową Chojniczankę Chojnicę, ale to goście otworzyli wynik meczu. Zespół prowadzony przez Stanisława Czerczesowa szybko jednak opanował sytuację, a ozdobą spotkania był piękny gol Tomasza Brzyskiego.
Sport.pl: Pół godziny emocji przy Łazienkowskiej. Legia w półfinale Pucharu Polski
Przed trzema tygodniami drużyna Stanisława Czerczesowa pokonała na wyjeździe Chojniczankę 2:1, i tylko katastrofa mogła sprawić, że warszawianie nie znajdą się w najlepszej czwórce rozgrywek. Środowy rewanż przy Łazienkowskiej miał być tylko formalnością. I gdyby nie pierwsze pół godziny w wykonaniu Legii, można byłoby napisać, że tak w istocie było.
Przegląd Sportowy: Najpierw nerwy, potem egzekucja. Legia łatwo pokonała Chojniczankę
Odkąd Legia wzięła się do roboty, oglądaliśmy dość chaotyczny mecz. Obie drużyny chciały jak najszybciej przedostać się pod pole karne rywala, z pominięciem drugiej linii. Gospodarze kontrolowali spotkanie, z rzadka pozwalali przeciwnikom zagrozić Arkadiuszowi Malarzowi, choć raz czy dwa musiał się natrudzić. Czerczesow wpuścił na boisko Nemanję Nikolicia, który nie grał w spotkaniach reprezentacji Węgier, a ten strzelił czwartego gola, pieczętując awans do półfinału.
Weszło: Pół godziny emocji, potem trening. Legia w półfinale Pucharu Polski
Mecz bez historii, ze słabą frekwencją, w którym szybko zaczęło się robić nudno. Wszyscy zapomną o nim jutro? Na pewno chciałby tego Furman, który zszedł z kontuzją. Sfaulowany został brutalnie w momencie, gdy było pozamiatane, naprawdę brzydki, głupi faul. Odpowiedział podobnym w końcówce Vranjes i wyleciał z czerwoną kartką. Tak czy inaczej trening otwarty z udziałem publiczności i przy sztucznym oświetleniu kończy się w pełni zasłużonym awansem Legii. Chojniczanka chyba i tak wycisnęła maksimum z tego dwumeczu, pretensji tam nikt do nikogo mieć nie będzie.
Dziękuje Wszystkim, najbliższym, drużynie i kibicom za wsparcie! Cieszy powrót do drużyny i wysokie zwycięstwo. Brawo Legia
— Michał Żyro (@Michal_Zyro) listopad 18, 2015
Pan Staszek dziś nie w sosie. Co i rusz ruga swych niuniusiów.
— Kuba Majewski (@QbasLL) listopad 18, 2015
Od początku było wiadomo, że z Pablo Dyego coś nie gra, skoro chłop nazywa się Dyego, a nie Diego.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) listopad 18, 2015
Żeby nam tylko Prijovica do jakiejś drugiej ligi tureckiej nie zajebali
— Kartofliska.pl (@kartofliska) listopad 18, 2015
Na boisku Saganowski czy nawet Broź i Malarz, a Igor Lewczuk kapitanem Legii. Jak szybko można podskoczyć w hierarchii.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) listopad 18, 2015