Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Zagłębiem

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Warszawska Legia pokonała w niedzielę w Lubinie miejscowe Zagłębie i odrobiła kolejne dwa punkty straty do liderującego w tabeli Piasta Gliwice. Podopieczni Stanisława Czerczesowa może nie spisali się aż tak dobrze jak tydzień temu w meczu z Jagiellonią, ale okazali się do bólu skuteczni w ofensywie. "Stokowiec miał plan, ale Czerczesow miał armaty" - pisze Weszło.com.

Onet.pl: Arcyważne zwycięstwo Legii

Gol dla Zagłębia jeszcze bardziej rozjuszył Prijovicia, który w niedzielę był dużo aktywniejszy od Nemanji Nikolicia. Napastnik jakby pozazdrościł Węgrowi, że to on jest bohaterem większości plotek transferowych (według różnych doniesień Chińczycy mają oferować za lidera klasyfikacji strzelców kilka milionów euro) i sam chciał popracować nad swoją wartością. Znakomitą okazję miał, kiedy Legia w kilkadziesiąt sekund próbowała odpowiedzieć na gola kontaktowego. Prijović jednak pospieszył się z decyzją i strzelił w plecy jednego z obrońców Zagłębia. Nie wykorzystał też sytuacji kwadrans później i w niedzielę musiał się zadowolić tylko jednym golem.

Sport.pl: Gol, który obudził Legię. Wicemistrzowie Polski rozpoczynają wiosnę najlepiej ligowej stawki

Była 50. minuta spotkania, kiedy po podaniu Filipa Starzyńskiego bramkarza Legii pokonał Łukasz Piątek. Pierwszy stracony w 2016 r. gol podziałał na legionistów mobilizująco. Piłkarze Stanisława Czerczesowa, którzy choć do przerwy prowadzili 2:0, to pozwalali rywalom na wiele. Po stracie bramki wreszcie zaczęli grać mądrzej i spokojniej.

Legia jako pierwszy zespół w tym roku odniosła zwycięstwo w lidze, grając na wyjeździe. Warszawianie jako jedyni wygrali także oba mecze w rundzie wiosennej, a ich seria bez porażki wydłużyła się do 10. Dzięki temu piłkarze Czerczesowa nie tylko zbliżyli się do Piasta Gliwice (na jeden punkt), ale także odskoczyli od pozostałych drużyn

Weszło: Stokowiec miał plan, ale Czerczesow miał armaty

Po pierwszych minutach zapowiadało się, że Legia planuje kolejną masakrę dozwoloną od lat osiemnastu. Minęło kilkadziesiąt sekund, a już Prijović miał stuprocentową okazję, wkrótce drugą, którą zamienił na gola – śmierdziało demolką z zeszłego tygodnia. Ciosy nie napotykały gardy, trafiały prosto w szczękę. Zagłębie jednak nie pozwoliło na nokaut, otrząsnęło się z szoku i rzuciło Legii wyzwanie. Stokowiec wymyślił sprytny plan, ale gospodarzom brakło armat, jakie miał Czerczesow.

Przegląd Sportowy: Legia wygrała z Zagłębiem i odrabia straty do lidera. Nikolic tym razem asystował

Piłkarze Zagłębia i Legii walczyli tak, że zdołali nawet zepsuć piłkę, ale na szczęście w dosłownym sensie - w drugiej połowie futbolówka pękła w trakcie gry i trzeba było dostarczyć nową. Sam mecz był dobrym widowiskiem, choć nie zakończonym niespodzianką. Zespół trenera Piotra Stokowca zapobiegł kolejnemu nabijaniu strzeleckich statystyk przez Nemanję Nikolicia, ale porażki nie uniknął.







REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.