Łukasz Trałka na konferencji prasowej - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Trałka i Kownacki przed finałem

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Łukasz Trałka: W zeszłym roku poziom motywacji był taki sam, czyli najwyższy. To jest tylko jeden mecz, który zadecyduje o trofeum. Takie wydarzenia pozostają w pamięci na zawsze. Po to graliśmy w początkowych rundach, żeby zagrać w finale. Na razie nie myślimy o niczym innym, jak o powrocie do Poznania z pucharem. Na Stadionie Narodowym gram drugi raz w życiu. Ranga pucharu wzrosła poprzez występ na tym obiekcie. Innych finałów tak bardzo się nie pamięta.

Cała sytuacja z autokarem, która w niedzielę obiegła media, wyszła spontanicznie. Moja reakcja była za mocna - rozmawiałem przez telefon i chlapnąłem głupotę. To nie było potrzebne akurat teraz przed finałem. Nie mam pojęcia do kogo kierowałem te słowa. Nie raz się coś powie i tak już jest. Nie będziemy teraz tym żyli. Chętnie spotkam się z osobami, które poczuły się urażone i wszystko z nimi wyjaśnię. Z wieloma kibicami znam się poza boiskiem i wiedzą jaki mam do nich stosunek. Duża liczba przyszła nas zmotywować przed wyjazdem do Warszawy i teraz będziemy wspólnie z nimi walczyli z Legią.

Dawid Kownacki: To jest finał i musimy być gotowi na każde rozwiązanie pod względem fizycznym i psychicznym. Wiemy, że gramy o trofeum, które chcemy zdobyć i dopisać do gabloty pucharów. Wielu z nas jeszcze nie zwyciężyło w finale Pucharu Polski, więc jestem przekonany, że będzie to dodatkowa motywacja. W swojej pamięci nie mam wielu meczów. Na pewno wciąż gdzieś z tyłu głowy mam wydarzenia sprzed roku. Nie można mówić, czy poziom mentalny jest większy teraz czy przed rokiem. W piłkę się gra po to, żeby zdobywać trofea.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.