Michał Kopczyński tuż po zmarnowanym rzucie karnym w meczu z Arką - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legioniści o meczu z Arką

Wiśnia i Filip Kaczmarczyk, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Michał Kopczyński: Podchodziłem do karnego z myślą, że strzelę gdzie indziej. W trakcie rozbiegu zmieniłem decyzję i strzał był bardzo słaby. Arka zagrała tak, jak się tego spodziewaliśmy. Byliśmy lepsi, ale to nie my wznieśliśmy trofeum. Zabrakło nam drugiej bramki, chociaż mieliśmy swoje sytuacje. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Jestem rozgoryczono i bardzo żałuję, że przegraliśmy. Miałem okazję wznieść trofeum, a sam doprowadziłem trochę do tego, że to się nie udało.

Piłkarze Arki wykazali się wielką ambicją. Drużyny prowadzone przez trenera Ojrzyńskiego mają swój twardy styl. Ciąży na nas jakieś fatum związane z przegranymi Superpucharami. Teraz jednak musimy już patrzeć tylko przed siebie. Dzisiaj wyglądaliśmy bardziej obiecująco niż przed rokiem z Lechem. Chcemy wygrać w Finlandii i jak najszybciej zapomnieć o porażce z Arką.

Mateusz Szwoch: Jesteśmy źli na siebie, bo to był dla nas ważny mecz. W każdym spotkaniu trzeba walczyć o zwycięstwo. Nie jesteśmy z siebie zadowoleni, ale odcinamy grubą kreską ten pojedynek od naszego najbliższego w Finlandii. Czasami chciałoby dać więcej z siebie, ale to początek sezonu i nie zawsze wszystko wychodzi. Chcę zostać w Legii jak najdłużej. Zamierzam pokazać trenerowi, że zasługuję na miejsce w kadrze. Życie pisze jednak różne historie, więc cały czas jestem otwarty na ewentualny powrót Arki. Nie mówiłem kolegom jak strzelać Pavelsowi. Bramkarz podczas rzutów karnych jest nieprzewidywalny. Często strzelałem mu na treningach i nie zawsze kopałem piłkę tak samo. Akurat dzisiaj udało mu się go pokonać.

Jarosław Niezgoda: Oczywiście, chcieliśmy zwyciężyć przed własną publicznością i wznieść trofeum, jednak nie udało nam się pokonać rywala i jesteśmy z tego powodu bardzo rozczarowani. Po raz drugi wystąpiłem w barwach Legii i niestety dwukrotnie musiałem uznać wyższość zawodników z Gdyni. Nie byłem zaskoczony, że wybiegnę w pierwszej jedenastce na dzisiejsze spotkanie, ponieważ w tygodniu trenerzy poinformowali mnie o tym fakcie i oznajmili, że zagram trzy kwadranse lub maksymalnie sześćdziesiąt minut. Tak też się stało. Nie będę ukrywał, że jestem zadowolony z otrzymanej szansy, bowiem od niedzieli optymalnie pracowałem z drużyną.

Dopiero dołączyłem do zespołu, a więc potrzeba mi czasu na lepsze zgranie z kolegami. W dzisiejszym spotkaniu niekiedy brakowało mi zrozumienia z nimi, ale wszystko jest do nadrobienia. Wiem gdzie się znajduję i jakie są oczekiwania wobec mojej osoby, dlatego zrobię wszystko, żeby być numerem jeden, bo chce grać jak najczęściej.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.