Michał Pazdan - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Michał Pazdan

Tomek Janus, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Od niemal bezbłędnej gwiazdy Euro 2016 do przeciętnego i popełniającego liczne błędy ligowego obrońcy. Taką drogę w ciągu nieco ponad 12 miesięcy przeszedł Michał Pazdan. Początek sezonu 2017/2018 w wykonaniu stopera Legii był więcej niż słaby. Ostatnio reprezentant Polski zaczął jednak wracać do formy i zbiera coraz lepsze noty. Podczas meczu z Arką Gdynia sprawdziliśmy, jak obecnie prezentuje się Pazdan.

30-letni defensor nigdy nie był finezyjnym wirtuozem. Nie jest to jednak jego wada, bo od stopera mało kto wymaga takich umiejętności. Ważniejsze jest zdecydowane i - gdy trzeba - twarde przerywanie akcji rywali. I właśnie z wybierania prostych, ale bardzo skutecznych rozwiązań znany jest Pazdan. Zamiast kombinować, stoper z gracją buldożera likwiduje ofensywne zapędy rywali. Tak było na Euro 2016 i tak ponownie jest w sezonie 2017/2018, gdy Pazdan gra w koszulce Legii.

W meczu z Arką Gdynia urodzony w Krakowie defensor popełnił tylko jeden poważny błąd. W 17. minucie Pazdan usiłował wybić dośrodkowaną w pole karne piłkę. Zamiast wybrać najprostsze rozwiązanie i wykopać futbolówkę, podbił ją głową do góry i w walce o ponowne opanowanie piłki, musiał stoczyć twardy bój z Rafałem Siemaszką. Bój był na tyle twardy, że Pazdan prawą ręką dość mocno przestawił swojego rywala. Sędzia Mariusz Złotek nie zareagował, ale interwencja stopera Legii była bardzo zdecydowana i zapachniało rzutem karnym. Na tablicy wyników był wówczas wynik 0-0. Rzut karny mógłby więc bardzo ułatwić Arce kontrolę nad meczem.

Szczęśliwie sytuacja z 17. minuty była jedynym poważnym błędem Pazdana. Podobnie tylko raz legionista pomylił się w Krakowie. Wówczas przepuścił w polu karnym piłkę, do której dopadł Carlitos. Pod Wawelem Pazdana uratowała świetna interwencja Arkadiusza Malarza. Przy Łazienkowskiej szczęśliwie łaskawym okiem na całą sytuację spojrzał arbiter.

W pozostałych sytuacjach Pazdan interweniował bardzo pewnie. Kilka razy szczupakiem przerywał dobre akcje rywali. Nieźle kasował też kontry piłkarzy Leszka Ojrzyńskiego. Stoper Legii znów podejmuje dobre decyzje, co w połączeniu z prostotą rozwiązań, pozwala na prezentowanie się z dobrej strony.

Choć linia obrony "wojskowych" nie jest monolitem - do momentu strzelenia gola przez Jarosława Niezgodę to goście dominowali - to zaliczyła trzeci ligowy mecz na zero z tyłu. Taka sytuacja zawsze podnosi ocenę bloku defensywnego. Tym bardziej, że ten prezentuje się coraz pewniej i zaczyna pracować jak sprawny mechanizm. W niedzielny wieczór doskonale było to widoczne np. w 40. minucie. Zaczynała się wówczas kontra Arki. Na środku pola chwilowo przerwał ją Adam Hlousek, faulując Damiana Zboźnia. Goście planowali błyskawiczne rozegranie rzutu wolnego, żeby wykorzystać brak czeskiego obrońcy na lewym skrzydle. Do wybiegającego w nadziei na podanie na skrzydło rywala, błyskawicznie dopadł ze środka Pazdan. Z tego powodu arkowcy musieli zrezygnować z szybkiego rozpoczęcia akcji. Stoper Legii skasował groźną akcję rywali, zanim ta w ogóle się zaczęła. To detal, który mógł pozostać niedostrzeżony przez dużą część obserwatorów. Pokazuje jednak, że obrona "wojskowych" - a w niej także i Pazdan - wraca do wysokiej formy. W ostatnich sezonach dobre wyniki Legii budowane były zaś począwszy od szczelnej defensywy.

Michał Pazdan
Czas gry: 90 minut
Strzały / celne: 0
Faule: 0
Faulowany: 0
Spalone: 0
Straty piłki: 2
Odbiory / udane: 2 / 2
Podania celne: 73 / 65 (89%)
Podania kluczowe / celne: 0
Podania przyjęte: 57
Pojedynki / wygrane: 11 / 10 (91%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 0
Pojedynki na ziemi / wygrane: 11 / 10 (91%)
Zwody / wygrane: 1 / 1 (100%)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.