Josip Juranović - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Radomiakiem

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

W swoim drugim ligowym spotkaniu Legia na wyjeździe przegrała 1-3 z Radomiakiem Radom. Jedynego gola pocieszenia dla legionistów zdobył Maik Nawrocki.

1. Pierwsza porażka w lidze od stycznia
Przegrana z Radomiakiem była pierwszą w lidze od stycznia tego roku, dokładnie 31 stycznia przegraliśmy 0-1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ewidentnie nie leżą legionistom mecze z beniaminkami. W minionym sezonie w sześciu meczach z zespołami, które dopiero awansowały do Ekstraklasy, udało się zdobyć 10 punktów (dwie wygrane z Wartą i jedna z Podbeskidziem oraz bezbramkowy remis ze Stalą Mielec). Oprócz meczów z Wartą, głównie tego wygranego pewnie 3-0, to Legia w innych spisywała się niezbyt dobrze, bardzo często podchodząc na dużym luzie do meczów, co kończyło się karceniem przez przeciwników.

2. Nowy rekord minut bez straty bramki w lidze
Drużyna Czesława Michniewicza pobiła rekord ligowej liczby minut bez straty bramki. Do tej pory rekord wynosił 759 minut, natomiast po meczu z Radomiakiem udało się ją wydłużyć o 13 minut, czyli do 772. Przerwał ją Mateusz Radecki, który na początku drugiej połowi strzałem po krótkim rogu pokonał Kacpra Tobiasza. Poprzednio podobne serie udało się osiągnąć w sezonach 1969/70 oraz 2011/2012.

3. Na stojąco można grać w FIFA
Po raz kolejny w „Punktach po meczu” wspominam o zaangażowaniu i woli walki. Powoli zaczyna być to nudne, ale piłkarze całkowicie oddają pole rywalom, grając na stojąco. Zaangażowanie w meczu z beniaminkiem było porażająco słabe. Proste błędy w zagraniach, brak dojścia pressingiem do rywala, proste błędy w defensywie, stwarzanie sytuacji Radomiakowi i można tak wyliczać i wyliczać. Piłkarze Legii myśleli, że ten mecz uda się wygrać bądź zremisować na stojąco. Niestety tak, to można pograć na poziomie początkującym w grze „FIFA”. Nie każdy mecz da się wygrać, ale niech to będzie po ambitnej grze, a nie w chodzonego. Tego wybaczyć nie można, a sytuacja powtarza się od przynajmniej trzech spotkań. Czas wreszcie się obudzić.

4. Dwa małe plusy, reszta minusy
Długo zastanawiałem się kogo po meczu z Radomiakiem pochwalić, bądź zapisać przy jego nazwisku plus. Na zachętę myślę, że można wymienić dwóch zawodników. Pierwszy z nich to młody bramkarz Kacper Tobiasz, który w drugiej połowie bardzo dobrze interweniował między innymi po uderzeniu Mateusza Radeckiego. Oczywiście można zapisać na jego konto pierwszą bramkę dla Radomiaka, gdzie przepuścił strzał w krótki róg, choć był tam ustawiony. Drugim zawodnikiem jest Maik Nawrocki. Młody obrońca z przytupem wszedł do składu Legii. W pierwszym meczu przeciwko Wiśle był najlepszy na boisku, natomiast z Radomiakiem był jednym z najpewniejszych stoperów w trzyosobowym bloku. Udało się mu nawet strzelić bramkę w 82. minucie, kiedy świetnie odnalazł się w polu karnym gospodarzy.

5. Głupota
Trudno inaczej nazwać zachowanie Filipa Mladenovicia oraz Josué. Obaj zawodnicy zachowali się irracjonalnie i niedorzecznie, otrzymując słuszne czerwone kartki. "Mladen" od początku sezonu jest bez formy, zaczyna kłócić się z sędziami, rywalami, a co najgorsze ma pretensje do swoich partnerów z zespołu. W 68. minucie po starciu z Damianem Jakubikiem, uwalniając się od rywala, odmachnął się ręką i trafił łokciem w twarz. Natomiast Portugalczyk w 87. minucie nie dość że ostro wszedł w Achillesa przeciwnika, to jeszcze celowo uderzył go łokciem... Oba zachowania były bezsensowne i osłabiły zespół Legii, co najważniejsze nie tylko w tym meczu, ale z pewnością w kolejnych trzech, a w przypadku Josue może i więcej meczów pauzy.

6. Konsekwencje
- Na pewno wyciągniemy konsekwencje za czerwone kartki. Nie pozwolę osłabiać drużyny w ten sposób. Przeanalizujemy te sytuacje i wyciągniemy konsekwencje – powiedział po meczu trener Michniewicz. I teraz należy się zastanowić, co oprócz finansowych konsekwencji można wyciągnąć wobec Mladenovicia i Josué? Ten pierwszy od pół roku czeka na rywala do gry na lewym wahadle i znając zapędy transferowe Legii, to jeszcze trochę poczeka. Nawet jeżeli klub zakontraktuje nowego gracza, to pewnie będzie ktoś, komu skończył się kontrakt i będzie potrzebował 2-3 tygodni (o ile nie miesięcy), by powrócić do formy. Niestety taki mamy klimat. Natomiast patrząc na zmienników Portugalczyka, to nie dziwne, że nawet z nadwagą jest o wiele lepszy i ma większy zmysł do ofensywnych akcji niż koledzy z zespołu. Niestety brak zmienników, nie pozostawia złudzeń, że Mladenović i Josue oprócz finansowej kary po kieszeni nie otrzymają większych konsekwencji. Chociaż na ochłodę rozgrzanych głów przydały by się jeden bądź dwa mecze w III-lidze.

7. Ofensywa tylko na papierze
Oj boli to, że Legia ofensywą straszy jedynie na papierze. Bardzo mało w ostatnich meczach legioniści stwarzają okazji podbramkowych. Można je policzyć na palcach jednej ręki. Z Radomiakiem podopieczni trenera Michniewicza oddali 8 strzałów, gdzie tylko dwa (!), powtarzam dwa były celne… Pierwszy oddał Luquinhas, który otrzymał świetne podanie od Muciego. Drugi to gol Nawrockiego. Wygląda to bardzo słabo ze strony Wojskowych, którzy nie mogli przedrzeć się przez szczelną defensywę Radomiaka. W końcowych minutach na boisku przebywało nawet trzech napastników w zespole z Warszawy i nie wynikało z tego nic.

8. Czas na zmiany?
Mam wrażenie, że taktyka z wahadłowymi już nie sprawia wrażenia na rywalach. Świetnie przeczytał nas trener Dariusz Banasik, który kilka lat temu był związany z Legią. Wiedział, że jak wyłączy wahadła, to Pekhart nie będzie widoczny, bo przecież głównie żyje z dośrodkowań od Mladenovicia czy Juranovicia. Legia pod pressingiem rywali gubi się, traci w prosty sposób piłkę i stwarza zagrożenie pod własną bramką. W meczu rewanżowym z Florą też nie wyglądało to zbyt dobrze. Może czas na zmianę taktyki, którą większość trenerów już rozczytała? To już pozostawiam w kwestii trenera, jednak nie wszystko już funkcjonuje tak jak powinno.

9. Michniewicz do zwolnienia?
Po meczu pojawiło się kilka głosów, by zwolnić trenera Michniewicza. Cóż nie wszystko poszło zgodnie z planem z Radomiakiem, tylko czy po jednej porażce należy w ogóle podnosić taką kwestię? Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe liczby: 39 meczów i w tym jedynie 5 porażek. 64% zwycięstw, średnia punktów 2,15 - to naprawdę przyzwoity wynik. Bardziej należałoby zastanowić się nad tym, jak realnie pomóc drużynie w tym momencie, ale to zadanie dla władz klubu.
Ponadto weźmy pod uwagę to, że po ewentualnym zwolnieniu Michniewicza znów możemy mieć do czynienia z eksperymentem na tym stanowisku, jak bywało to w ostatnich latach. Niektórzy nie uczą się tak szybko na błędach, dlatego w tym przypadku dajmy jeszcze czas popracować obecnemu trenerowi.

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Czesława Michniewicza na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 95781
START: 02.12.2020 / KONIEC: 30.10.2021

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.