REKLAMA

Czuję jeszcze spore rezerwy

Maciej Iwański, źródło: Polska The Times - Wiadomość archiwalna

Najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej w polskiej lidze był...

Maciej Iwański:
Było kilku niezłych. Podobała mi się gra Semira Stilicia. Ciągnął Lecha zarówno w lidze, jak i Pucharze UEFA. Szybko zadomowił się w Polsce.



A Pan jak zadomowił się w Legii?

A dziękuję, bardzo dobrze. Sam jestem nawet zaskoczony, że tak szybko. Zresztą nie tylko ja. Żona i dziecko też czują się świetnie w Warszawie.



Zewsząd słyszy Pan pochwały za swoją grę, tymczasem Leo Beenhakker jest nieugięty.

Ciągle odpowiadam ostatnio na pytania o kadrze. I co ja mogę więcej dodać? Pozostało mi tylko starać się udowadniać swoją wartość. Mówiłem już wielokrotnie: argumenty pozostawiam na boisku.



Czuje się Pan liderem Legii?

To określenie też już kilka razy słyszałem. Gram na takiej pozycji, która wymaga brania na siebie odpowiedzialności. Ja tego nie unikam.



Jest Pan ostatnio w świetnej formie. Stać Pana na jeszcze więcej?

Na pewno. Czuję duże rezerwy.



Trener Jan Urban zapowiedział, że wiosną Legia może zmienić taktykę. Nie wykluczył, że przesunie Pana w miejsce Aleksandara Vukovicia i będzie Pan defensywnym pomocnikiem. W którym sektorze boiska czuje się Pan lepiej?

Kiedyś zwracałem na to uwagę i zastanawiałem się, czy może lepiej czuję się jako typowy rozgrywający. Teraz jest mi to obojętne. Gram tam, gdzie wystawi mnie trener. Zresztą nawet występując w defensywie, można odpowiadać za rozgrywanie akcji.



Urban nie wyklucza też, że wiosną Legia będzie grała dwoma napastnikami. Woli Pan strategię z jednym czy dwoma atakującymi?

Jeśliby to ode mnie zależało, wolałbym dwóch napastników. W takiej sytuacji rozgrywający ma zawsze większy wybór, do kogo podać. Z drugiej strony, schemat z jednym napastnikiem to tylko teoria. Przecież gdy drużyna atakuje, boczni pomocnicy stają się napastnikami. Grając jednym atakującym, również można zdobywać dużo bramek.



W kilku meczach sprawiał Pan wrażenie, jakby irytowała Pana gra Takesure'a Chinyamy. Pokazywał się Pan na pozycji, ale napastnik z Zimbabwe rzadko Panu dogrywał. Wolał sam strzelać.

Takesure to taki napastnik, który w szesnastce rzadko podaje. A czasami lepiej zagrać. Z drugiej strony napastników rozlicza się za strzelanie goli.



W ostatnim meczu przeciwko Bełchatowowi sprawiał Pan wrażenie, jakby myślał już o urlopie...

Mimo wysokiego zwycięstwa cała drużyna nie zagrała najlepiej. Każdemu przyda się urlop. Jesteśmy współliderem, ale nie przywiązuję do tego większej wagi. Trochę ciężkich spotkań jeszcze zostało. Szkoda, że tej jesieni przegraliśmy kilka meczów, których przegrać nie powinniśmy. Dobrze, że mimo tych wpadek ciągle liczymy się w walce o mistrzostwo.



Rozmawiali Rafał Romaniuk i Piotr Wierzbicki


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.