fot. Woytek/ Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Nie jesteśmy aniołami

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Nie pierwszy raz fani Legii dali do zrozumienia wszystkim, że do aniołków nie należą. Legioniści dobrych kilka lat temu przygotowali oprawę "Witamy w piekle". Ta zaprezentowana na meczu z PSV tylko potwierdzała, że raczej należy traktować nas jak diabłów wcielonych, a pewne jest to, że tworzymy piekielną atmosferę na trybunach. Relacja z trybun

Mecz z PSV cieszył się większym zainteresowaniem niż spotkania ligowe i przez długi czas wydawało się, że na trybunach zasiądzie komplet widzów. Ostatecznie było trochę mniej, ale i tak nie było źle - na mecz przyszło 28,7 tysiąca osób, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii naszego stadionu.

Zaraz po minięciu bramek wejściowych ultrasi prowadzili zbiórkę na oprawę wiosennych meczów Ligi Europy. Na mecz zapowiadano tymczasem najbardziej skomplikowaną choreografię w historii ruchu kibicowskiego na Legii. Jak się później okazało, na nowej Żylecie możliwości są o wiele większe niż na starym stadionie, ale i wykonanie wymaga o wiele więcej pracy.

Doping rozpoczęliśmy mniej więcej na godzinę przed meczem. Gdy na boisku pojawili się goście, zostali odpowiednio przywitani. Podczas gdy jedni mieli trening wokalny, ultrasi kolejną godzinę uwijali się jak w ukropie, by zdążyć z oprawą na czas. Nie było to łatwe - przemieszczać się w ścisku i rozkładać kartony, szczególnie, że kartoniada była wielobarwna i nie była jedynym punktem oprawy.

Debiut flagi "Mokotów"
Właściwie przez zdecydowaną większość meczu nie było widać flag zawieszonych na trybunach - te przykryte były transparentami przygotowanymi do oprawy. Dopiero pod koniec meczu odsłonięto flagi, a wśród nich nowe płótno Mokotowa.

Legia - Den Haag
Fani Den Haag, gdy poznali wyniki losowania europejskich pucharów, chcieli wesprzeć nas licznie na meczu w Eindhoven, na co jednak nie chciała pozwolić policja. W ich przyjeździe do Warszawy nie mogli jednak przeszkodzić i ponad 100 kibiców FC Den Haag zawitało na Łazienkowską, przy okazji umacniając zgodę łączącą fanów obu klubów. Na trybunach pojawiło się kilka flag Holendrów oraz sporo przyśpiewek o obu klubach.

PSV przyjechali na naukę
O kibicach PSV nie ma nawet co pisać. Cienizna i nic więcej. Najpierw, postraszeni przez holenderską prasę warszawskimi chuliganami, zrezygnowali ze zorganizowanego wyjazdu na mecz, później miało ich jechać 66, a ostatecznie w Warszawie w sektorze gości zameldowało się raptem ok. 30 osób. PSV już na terenie Holandii miał problemy z... fanami Den Haag. W trakcie meczu daliśmy im lekcję ultras i dopingu. Może na dłużej zapamiętają, bo wyraźnie byli na tyle przejęci, że ani razu nie zaznaczyli swojej obecności.

Doping wgniatał w ziemię
Doping w pierwszej połowie spotkania momentami wgniatał w ziemię. Gdy na początku cały stadion tańczył "walczyka labada", mogło zakręcić się w głowie. Legioniści bardzo często zachęcali do wspólnego dopingu pozostałe trybuny, co dawało bardzo dobry efekt. O tym, że w doping angażowali się fani z pozostałych trybun najlepiej świadczy sytuacja po okrzyku Żylety - "Wszyscy wstają i śpiewają". Po czym, gdy na innych trybunach nie widać było żadnego ruchu, dopiero zorientowano się, że cały stadion od początku meczu dopinguje swój ukochany klub na stojąco. Wyjątkowo często podczas środowego meczu prowadziliśmy dialog z pozostałymi trybunami. Parę razy zamieniano się rolami i to "reszta stadionu" zadawała pytanie Żylecie.

Jak w ulu
Pod koniec pierwszej części spotkania sędzia podjął kilka kontrowersyjnych decyzji, m.in. nie podyktował dla Legii karnego, co rozzłościło fanów i gdy przy piłce byli gracze gości, cały stadion przeraźliwie gwizdał. Chyba pierwszy raz na naszym stadionie miała miejsce taka sytuacja, że przez parę minut, gdy atakowali Holendrzy... było jak w ulu. W końcu ten koncert gwizdów przerwano pieśnią "Hej Legia gol", która tego dnia wychodziła nam naprawdę konkretnie.

Trójka nie załamała kibiców
Doping w pierwszej połowie należy ocenić niemal idealnie. Gdyby tak samo było po przerwie... No, ale niestety wynik zrobił swoje i nie wszyscy - mimo apeli "Szczęściarza - potrafili się dobrze bawić. Żyleta próbowała jednak rozkręcać głośny doping, mimo niekorzystnego wyniku. "Trzy do zera to za mało, by kibica załamało" - śpiewano. I o to chodzi, po tym poznaje się fanatyków.

Nie jesteśmy aniołami
Przez całe spotkanie kibice na Łazienkowskiej czekali na zapowiadaną przez NS-ów oprawę. O tym, że będzie, świadczyły wspomniane wcześniej transparenty. W końcu, na 5 minut przed końcem meczu (czy jakakolwiek inna ekipa robiła tak skomplikowaną oprawę pod koniec meczu?!), zaczął się ultra show. Na "Mistrzem Polski jest Legia" zaprezentowano kartoniadę przedstawiającą zakapturzonego kibica ze skrzydłami na tle nieba oraz transparent "Nie jesteśmy aniołami". Kilkadziesiąt sekund później obraz na Żylecie zmienił się - kartony (i transparent) po odwróceniu pokazywały diabła, a po chwili zapłonęło kilka rac i czarnych świec dymnych. Oprawa konkretna i na dłuższy czas, wydaje się, pozostanie najlepszym choreo na polskich stadionach... Chociaż ultrasi Legii z pewnością nie zamierzają osiadać na laurach i może już w lutym przebiją oprawę meczu z PSV :)

Wszyscy do Lubina
Do końca spotkania fani zagrzewali swoich piłkarzy do walki, a po końcowym gwizdku sędziego cała Żyleta podziękowała zawodnikom za grę i bawiła się jeszcze dobrych kilka minut. Po meczu, mimo późnej pory, wiele osób udało się na umacnianie zgody z Den Haag. A przed nami ostatni ligowy wyjazd rundy. Zachęcamy wszystkich na poniedziałkowy wyjazd do Lubina. Na Dolnym Śląsku może pojawić się nawet 1000 fanów Legii, więc atmosfera z pewnością będzie niezapomniana. Nie ma co się zastanawiać, zapisy już dziś i jutro!

Frekwencja: 28786
Kibiców gości: 30
Flagi gości: 0

Doping Legii: 8,5
Doping PSV: 0

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.