REKLAMA

Plusy i minusy po Hapoelu

Qbas - Wiadomość archiwalna

Mówi się, że koniec wieńczy dzieło, ale ta końcówka w wykonaniu Legii jest zdecydowanie do poprawki. Z pięciu ostatnich spotkań strzelaliśmy bramki tylko w jednym. Powodów do niepokoju na wiosnę zaczyna przybywać, a już na pewno nie ubyło ich po występie w Tel Awiwie. "Wojskowi" przegrali wyraźnie, ale większość z nich zagrała co najmniej przyzwoicie.

Najlepiej wypadł chyba Miroslav Radović, co nawet trochę dziwi, gdyż wydawało się, że najlepszy obcokrajowiec Ekstraklasy w 2011 r. jest zmęczony sezonem i jego forma sukcesywnie spada. Widocznie jednak posłużyło mu izraelskie powietrze, bowiem wczoraj zaskakiwał in plus. "Rado" grał z rozmachem, był aktywny, kreatywny i dynamiczny. Niemniej należy mu się pstryczek w nos za nieskuteczność. Nasz ulubieniec powinien był strzelić przynajmniej jedną bramkę!

Bardzo dobrze wypadł też Inaki Astiz, który potwierdził, że walka o miejsce na środku obrony trwa nieustannie. Hiszpan był do bólu efektywny w swych poczynaniach, choć nie rzucał się w oczy. Jak zwykle grał ostro i chyba nawet zasłużył na żółtą kartkę, ale też nie przesadzał z faulami. Nie ponosi odpowiedzialności za drugiego gola.

Nienajgorzej spisał się Daniel Łukasik, dla którego był to debiutancki występ w pierwszym składzie. "Miłek" dał sobie radę, imponując spokojem w grze, ale też przesadą byłoby stwierdzenie, że mamy już następcę Ariela Borysiuka. W każdym razie warto się mu przyglądać dalej, bo od czasu, gdy obserwowaliśmy go na zgrupowaniu w Hiszpanii, poczynił wyraźny postęp. Jego zmiennik Rafał Wolski miał rozruszać grę i nawet trochę próbował, ale efekty były mizerne. Szkoda, że "Wolaka" nie zobaczyliśmy od początku. Niemniej, warto odnotować jego błysk z 70. minuty, gdy po zgrabnej akcji groźnie uderzał na bramkę. Zabrakło niewiele.

Trudno natomiast jednoznacznie ocenić Daniela Ljuboję. Z jednej strony przez długi czas szukał gry i brał jej ciężar na siebie, ba, w pewnym momencie cofnął się głęboko i zagrywał piłkę za linię obrony do Radovicia i skrzydłowych. Z drugiej zaś nie miał żadnych okazji strzeleckich, a w końcówce opadł z sił i już tylko spacerował. Do tego wielu obserwatorom uciekło, że to Serbowi nie chciało się podskoczyć w murze przy bramce na 1-0 (polecam 17 s.).

Jakub Rzeźniczak i Tomasz Kiełbowicz byli aktywni w ofensywie, choć lepiej oglądało się grę "Rzeźnika", który po prostu ma lepszą technikę i koordynację. "Kiełbasa" jest natomiast do bólu przewidywalny. Sprint, wyjście na pozycje i wrzutka spod linii bocznej to jedyne co może zaoferować w grze do przodu. No, ale dobre i to. Słabiej bronili, co z pewnością nie uszło uwadze trenera. Jest to zła informacja, szczególnie dla Kuby, wciąż walczącego o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Bezbarwne występy mają za sobą Maciej Rybus i Michał Żyro. "Ryba" zaczął nieźle, ale z minuty na minutę jakby się zniechęcał. Ponadto wydaje się, że w dwóch sytuacjach mógł i powinien był szybciej wystartować do piłki. Szkoda zwłaszcza okazji z 15. minuty, gdy mógł dobić uderzenie Radovicia. Co ciekawe, Rybus nie dawał sobie rady w pojedynkach szybkościowych, a przecież uchodzi za szybkiego zawodnika.

Nic dobrego nie da się zaś powiedzieć o grze Żyry. Niewidoczny przez cały czas pobytu na boisku. Wszystkie próby dryblingu kończyły się stratami (6 - najwięcej w drużynie) i tylko raz udało mu się uderzyć w stronę bramki, ale był to niegroźny strzał. Na plus – dobre podanie do Gola w 21. minucie. "Żyrkę" zastąpił Michał Kucharczyk i próbował szarpać, ale na próbach się skończyło. Niepokoi, że "Kucharz" ostatnio nic nie daje tej drużynie. Kiedy on ostatnio dobrze zagrał?

Wracając do wspomnianego już Janusza Gola, to znów zaliczał się do najsłabszych na boisku. Był po prostu niegroźny dla gospodarzy, nie licząc wspomnianej sytuacji, po której za słabo uderzył futbolówkę. Jego ocenę ratuje nieco największa w drużynie liczba odbiorów, ale 6 przechwytów to i tak malutko.

Moshe Ohayon zagrał prawdopodobnie swoje ostatnie 8 minut w Legii. I to tyle.

Jeszcze gorzej wypadł Dickson Choto, na którego niską ocenę w dużej mierze wpływają oba stracone gole. Najpierw niepotrzebnie faulował przeciwnika w niebezpiecznej odległości od naszej bramki, w efekcie sędzia zarządził rzut wolny, po którym Skaba wyciągnął futbolówkę z siatki. Potem zaś z niewiadomych przyczyn dał się wyciągnąć napastnikowi aż na 45 metr i po szybkim rozegraniu akcji nie zdążył wrócić na swoje miejsce. Musiał go asekurować Kuba Rzeźniczak, ale jego nie było już komu zastąpić (Gol? Wolski?). Raz też dziecinnie łatwo ograł go Toto Tamuz. Natomiast był najgroźniejszym legionistą przy stałych fragmentach w polu karnym Hapoelu! Aż trzykrotnie uderzał na bramkę!

Nie ma sensu znęcać się nad Wojciechem Skabą, bowiem niewątpliwie zawalił gola, który ustawił mecz. Małym usprawiedliwieniem dla niego jest wspomniana wyżej rozsypka muru, ale nawet biorąc to pod uwagę, powinien był tę piłkę złapać. Musiał po prostu! Do tego doszło jeszcze jedno nieporozumienie z obrońcami i nerwowe wybicie futbolówki. Z pozytywów – wspaniała obrona po rajdzie Toto Tamuza w 26. minucie. Ogólnie jednak ostatni występ Skaby w Legii wypadł nie najlepiej.

Oceny redakcji legioniści.com
84. Wojciech Skaba 2,3
25. Jakub Rzeźniczak 2, 75
4. Dickson Choto 2,8
15. Iñaki Astiz 3,5
11. Tomasz Kiełbowicz 2,8 (86, 34. Moshe Ohayon 2,1)
33. Michał Żyro 2,7 (71, 18. Michał Kucharczyk 2,8)
5. Janusz Gol 2,2
35. Daniel Łukasik 2,7 (60, 27. Rafał Wolski 2,75)
32. Miroslav Radović 3,8
31. Maciej Rybus 3,2
28. Danijel Ljuboja 3,1


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.