REKLAMA

Plusy i minusy po finale Pucharu Polski

Qbas - Wiadomość archiwalna

Oceniając na chłodno, trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Legia zagrała w Kielcach najlepszy mecz w rundzie wiosennej. Nawet nie dlatego, że pewnie i bez kłopotów ograła Ruch, ale wreszcie potrafiła połączyć wysoki poziom gry defensywnej z kreatywnością ofensywy. Cieszy też, że Maciej Skorża tym razem nie bał się i postawił na "futbol na tak". Pozwolił legionistom grać w piłkę, a ci udowodnili, że potrafią i obronili Puchar Polski.

Najlepszym zawodnikiem "wojskowych" był bez wątpienia Michał Żyro. Gol i dwie asysty mówią same za siebie. Michał od początku grał aktywnie, brał udział niemal w każdej akcji i był bardzo dokładny w swych poczynaniach. Powinien był strzelić jeszcze jednego gola i mielibyśmy notę marzeń, ale i tak "Żyrko" może być z siebie dumny. Wracający po kontuzji młodzian w takiej formie ma dużą szansę, by załapać się do kadry na Euro. Dobrego wrażenia nie zatrze nawet 10 strat Żyry.

Świetnie zagrał także kolejny rekonwalescent Michał Żewłakow. Niedawny solenizant doskonale dyrygował linią obrony i był nie do przejścia dla chorzowian. Po finale widać jak bardzo brakowało go w ostatnich meczach ligowych. A to jak w końcówce "skroił" z piłki Jankowskiego świadczy o ogromnej klasie. Profesor.

Kapitalną partię rozegrał także duet środkowych pomocników. Ivica Vrdoljak zaliczył aż 15 odbiorów! Do tego całkiem nieźle poczynał sobie w ofensywie, choć kilkakrotnie mógł wybrać lepsze rozwiązanie zakończenia swych akcji. Na minus dwa faule w obrębie naszego pola karnego, po których mogło być naprawdę groźnie. Natomiast to, co wyczyniał Janusz Gol przechodziło ludzkie pojęcie. Doskonale się ustawiał, czytał grę i ją prowadził. Był niemal bezbłędny w defensywie, a do tego bardzo pożyteczny w ataku. Legia potrzebuje takich płuc jak Vrdoljak i Gol. Oby utrzymali formę.

Bardzo udane spotkanie rozegrał Danijel Ljuboja, który okrasił je bramką (zawsze strzela Ruchowi gola, to już jego trzecie trafienie przeciwko "Niebieskim" w trzecim meczu). Serb ponownie grał tak jak zwykle, cofając się, schodząc do boku, ale tym razem znajdował wsparcie kolegów, którzy wchodzili na jego miejsce w ataku. Również dzięki temu ta ofensywna gra Legii wyglądała naprawdę przyzwoicie. "Ljubo" zaś miał właściwie jedyną szansę w meczu i ją wykorzystał. Klasa.

Miroslav Radović po meczu przyznał, że nie mógł się już doczekać na bramkę. Trzeba przyznać, że nie mógł znaleźć sobie lepszego meczu na przełamanie i oby teraz było już z górki. "Rado" grał dobrze, był aktywny, widoczny, brał na siebie ciężar gry. Do tego imponował techniką (m. in. w końcówce "krzyżak" a'la Roger). Odrodził nam się "Rado", oby na dłużej.

Szczególne słowa pochwały należą się Jakubowi Wawrzyniakowi, który parę dni temu, przeciwko Lechowi, zagrał koszmarnie. Ale już po tym spotkaniu pisaliśmy, że w finale PP na pewno zobaczymy innego "Wawrzyna". I tak rzeczywiście było. Kuba chciał chyba pokazać wszystkim, że spotkanie z "Kolejorzem" było tylko wypadkiem przy pracy. W Kielcach walczył za dwóch w obronie, skutecznie wspierał kolegów w ofensywie. To on rozpoczął akcję, po której padł pierwszy gol dla Legii, gdy doskonałym podaniem uruchomił Żyrę. Bezbłędny występ.

Mniej efektownie, ale za to bardzo efektywnie zagrał Artur Jędrzejczyk, który nie dał pograć Janoszcze i jego kolegom po naszej prawej stronie. "Jędza" grał jak zawsze ostro, ale także dzięki temu odebrał aż 11 piłek. Nie patyczkował się z chorzowianami, a ci chyba nieco bali się naszego obrońcy. Szkoda, że nie udało mu się zabrać z piłką w doliczonym czasie gry, gdy sędzia odgwizdał faul. Na 99% Artur podwyższyłby wynik na 4-0.

Bardzo dobry mecz ma na swoim koncie także Inaki Astiz. 14 odbiorów to doskonały wynik. Hiszpan był znacznie pewniejszy w duecie z Żewłakowem, choć nie ustrzegł się błędu w 20. minucie, gdy stracił piłkę na naszej połowie. Na szczęście skutecznie asekurował go "Żewłak".

W tym spotkaniu bardzo mało pracy miał Dusan Kuciak. Słowak do końca zachował jednak koncentrację i już w doliczonym czasie spotkania popisał się dwiema dobrymi interwencjami, w tym jednym przytomnym wyjściem za pole karne. Niejako tradycyjnie na początku zaliczył wpadkę, gdy w 11. minucie podał piłkę prosto pod nogi jednego z rywali. Na szczęście skutecznie go to orzeźwiło.

Dobrze w finale grał Michał Kucharczyk, który zawzięcie walczył na całym boisku, był widoczny, pokazywał się do gry. Grzeszył jednak nieskutecznością, bo przynajmniej jedną akcję powinien był wykończyć skutecznym strzałem do siatki. Dlatego taki mały minusik przy jego nazwisku.

Rezerwowi w tym spotkaniu weszli, gdy wszystko było już jasne. Dlatego Tomasz Kiełbowicz, Rafał Wolski i Jakub Rzeźniczak nie mieli już okazji się zbytnio wyróżnić. "Kiełba" mógł zdobyć gola z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry, "Wolak" próbował klepy z serbskim duetem, a "Rzeźnik" na wejście złapał żółtą kartkę. To właściwie wszystko.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Michał Żyro- 5,3
Danijel Ljuboja – 5,0
Miroslav Radović – 4,7
Michał Żewłakow – 4,5
Ivica Vrdoljak – 4,4
Janusz Gol – 4,4
Inaki Astiz – 4,4
Jakub Wawrzyniak – 4,3
Dusan Kuciak – 4,2
Artur Jędrzejczyk – 4,2
Michał Kucharczyk – 3,8
Jakub Rzeźniczak – 3,5
Rafał Wolski – 3,5
Tomasz Kiełbowicz – 3,2


UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.