fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Puchar już mamy, na mistrza znów poczekamy? (+ VIDEO)

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Nasi piłkarze kolejny raz dali ciała i zamiast zapewnić sobie przewagę przed ostatnimi kolejkami, ledwie zremisowali z Jagiellonią przed własną publicznością. Fakt, doping może nie stał na najwyższym poziomie, ale to niesamowite, że ostatnio zawodnikom lepiej gra się na wyjazdach. Może więc mecz z Koroną lepiej rozegrać w Kielcach? Relacja z trybun

Przed meczem tylko nieliczni byli sceptykami jeśli chodzi o wynik. Przeważały teorie, że po pewnej wygranej z Ruchem w finale PP, przejedziemy się po "Jadze" i będziemy mieli komfort przed ostatnimi dwiema kolejkami. Nasi piłkarze, którzy w tym sezonie stracili punkty już po raz czternasty (!), widocznie nic sobie z tego nie robią, bo poza deklaracjami w mediach, na boisku nie widać zaangażowania, jakie powinno towarzyszyć ekipie, która walczy o mistrzostwo Polski.

Zbiórka na mistrzowską oprawę
Przed meczem Nieznani Sprawcy najpierw poinformowali o zbiórce pieniędzy na oprawę spotkania z Koroną (inna sprawa, że w czwartek może się okazać, że wcale nie będzie on decydował o mistrzostwie; wszak piłkarzy Legii stać na wszystko) i zapowiedzieli choreografię na spotkaniu z Jagiellonią, a w dniu meczu musieli poinformować o niedotrzymaniu obietnicy ze strony klubu, który nie odwiesił wszystkich zakazów nałożonych na NS-ów. Ostatecznie zbiórka miała miejsce, a oprawa - pierwotnie planowana na wtorkowy mecz w Kielcach (ochrona nie pozwoliła jej wnieść) - pokazana na początku spotkania.

Pucharowa oprawa
Wyjątkowo choreografia nie była prezentowana na wyjście piłkarzy z tunelu, a na pierwszy gwizdek sędziego. Rozciągnięte pasy materiału utworzyły malowany Puchar Polski - trofeum, które po raz piętnasty zdobył nasz klub. Całość uzupełniły foliowe pasy materiału w barwach (na dole) oraz flagi na kiju w barwach (na górze) oraz tysiące serpentyn i konfetti rzuconych przez kibiców. Jak zwykle przy oprawie na Legii, kibice odpalili pirotechnikę - race, petardy hukowe itp. Kilka rac zapłonęło jeszcze chwilę później, gdy cały stadion ponownie odśpiewał "Mistrzem Polski jest Legia". Sędzia był zmuszony do przerwania meczu na 7 minut. Trochę czasu zajęło uprzątnięcie serpentyn, ale trzeba przyznać, prezentacja w argentyńskim stylu była efektowna.

Stracili poczucie czasu
Zegara na boisku nie zatrzymano, może przez to nasi piłkarze stracili poczucie czasu i snuli się po boisku na pełnym luzie do 62. minuty. W pierwszej połowie było tylko parę dobrych momentów z naszej strony. Już przed meczem trenowaliśmy nową wersję hitu z Wiednia. Wychodziło jako tako, bo jak zwykle mało kto, a góra w szczególności, łapał rytm wybijany przez bębniarzy. Lepiej było w trakcie meczu, ale poziom decybeli był na podobnym poziomie jak na spotkaniu z Lechem... Wtedy mówiliśmy, że było słabo, bo Lech się przebijał. Jagiellonii się nie udawało, ale oni byli w dwukrotnie mniejszej grupie i sami nie prezentowali się najlepiej. Od piłkarzy trzeba wymagać i po takim meczu opier... ich solidnie, bo wszak za darmo nie grają... ale od siebie też musimy wymagać i taki doping po prostu nam nie przystoi.

Oszukani przez działaczy
W pierwszej połowie fani parę razy nawiązywali do tego, że klub po raz kolejny nie był słowny. Pod adresem prezesa Kosmali skandowano "Zdjąć zakazy obiecałeś, lecz nas znowu oszukałeś" i "Chcecie spokój na Koronie, to szanujcie słowo swoje". Nie było tym razem żadnych pieśni pod adresem ITI.

Nowy konkurs, uczestnicy ci sami
W przerwie meczu po raz drugi odbył się nowy konkurs, który polega na jak najmocniejszym uderzeniu piłki. Konkursy się zmieniają, uczestnicy nie. Bracia Ciejka nadal dominują nad wszystkimi. Albo zainteresowanie konkursami jest żadne, albo... zachęcamy do gry w totka ;) Zwycięzca dzisiejszego konkursu był znany przed rozpoczęciem. K. Ciejka oddał torbę z nagrodami innemu z uczestników konkursu. Ponoć nikomu z rodziny :)

Jagiellonia słabo
Podczas meczu nie brakowało okrzyków pod adresem białostoczan. Oprócz standardowych "Na ulicy Jurowieckiej ma siedzibę swą..." czy "JK JKK...", przypomniano jak Jagiellonia zachowała się podczas naszego meczu ze Spartakiem, podprowadzając Ruskich pod "Źródełko". Inna sprawa, że Spartak nie najlepiej wspomina to starcie. "Jest k... taka - ruskim wystawia Polaka" i "Jest k... taka, co ma kolegę Spartaka" - skandowali legioniści pod adresem przyjezdnych. Jagiellonia zaprezentowała się przeciętnie. Wykorzystała niewiele ponad połowę biletów, nie zaprezentowała oprawy, oflagowanie również mocno przeciętne, podobnie jak doping. W ich repertuarze większość stanowiły bluzgi na Legię. Tyle o przyjezdnych, nie zasłużyli na więcej miejsca.

Do boju marsz
Po przerwie cały stadion ruszył z kopyta do wspierania piłkarzy. Najlepiej chyba niosło się "Ole ole", do którego przyłączał się cały stadion. Niestety po kwadransie marna postawa zawodników, sprawiła że przegrywaliśmy 0-1. "Legia grać, k... mać" - skandowali przez niespełna dwie minuty kibice. I Danijel Ljuboja wyrównał z rzutu wolnego! W końcu mogliśmy się cieszyć. Ale remis nas nie urządzał. Próbowaliśmy pobudzić nasz zespół pieśnią "Do boju Legio marsz". Co prawda walczyli bardziej niż wcześniej, ale na niewiele to się zdało. Na słabą Jagiellonię nie wystarczyło. Piłkarze, którzy nie wykorzystują takich sytuacji w końcówce jak Novo i Blanco, powinni poważnie zastanowić się nad sensem wykonywania takiej, a nie innej roboty. Większość dzieciaków z podwórka potrafiłaby w takich sytuacjach posłać piłkę do bramki. Za darmo.

Gwizdy dla piłkarzy
W końcówce goście grali na czas, ale z drugiej strony trudno się im dziwić. Dla nich remis był wynikiem idealnym, dla nas mega porażką, biorąc pod uwagę szanse na tytuł mistrzowski. Nic więc dziwnego, że po końcowym gwizdku sędziego popisy naszych piłkarzy zostały podsumowane przeciągłymi gwizdami, okrzykami o braku ambicji i "Legia grać, k... mać".

Z Koroną może w Kielcach?
Jeszcze przed meczem cieszyliśmy się śpiewając "Puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy". Czekać będziemy albo tydzień, albo kolejny rok. Wszystko w nogach naszych zawodników. W Gdańsku będą musieli radzić sobie sami, za tydzień w meczu z Koroną będą za sobą mieli cały stadion. Ale czy to coś pomoże? Ostatnio wyraźnie lepiej idzie im na wyjazdach. Może więc lepiej złożyć wniosek o rozegranie meczu w Kielcach, gdzie rozbiliśmy Ruch? Na pewno byłoby to na rękę wojewodzie mazowieckiemu.

Frekwencja: 22528
Kibiców gości: 800
Flagi gości: 9

Doping Legii: 6,5
Doping Jagiellonii: 4,5

Autor: Bodziach

Oprawa Legii - tysiące serpentyn na boisku






przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.