REKLAMA

Plusy i minusy po rewanżu z Metalurgsem

Qbas - Wiadomość archiwalna

Wysokiej wygranej Legii w tym spotkaniu oczekiwali wszyscy, a zwłaszcza ci, którzy widzieli mecz na Łotwie. "Wojskowi" już tam byli o klasę lepsi, a remis był wynikiem ich głupich błędów. W rewanżu nie było już wątpliwości. Legioniści rozbili słabiutkich przeciwników 5-1. Po raz pierwszy w nowym sezonie przyjrzyjmy się grze poszczególnych zawodników.

fot. Legionisci.comTrzy bramki w pierwszym meczu po powrocie na Łazienkowską mówią same za siebie. Marek Saganowski, mimo 34 lat na karku, udowodnił, że wciąż jest snajperem co się zowie. Nieważne, że Łotysze byli słabiutcy. Takiej strzelby było nam trzeba i jeżeli "Sagan" utrzyma taką formę, może naprawdę nastrzelać sporo bramek. Cieszy zwłaszcza fakt, że Marek ma łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. W czwartek mógł przecież zdobyć jeszcze ze dwa gole.

Od pierwszych treningów Jan Urban nie może się nachwalić Daniela Łukasika, który, mimo młodego wieku, imponuje dojrzałością i spokojem w grze. Pozycja defensywnego pomocnika jest dla niego stworzona i jak na razie świetnie wypełnia swoje obowiązki. Tak było również w meczu z Łotyszami. "Miłek" doskonale czyścił przedpole naszej bramki (inna sprawa, że zbyt wiele roboty nie miał), nie tracił piłek, a odzyskał aż 8. Do tego próbował podań do przodu. Zarzucić mu można jeszcze zbyt małą odwagę w grze ofensywnej, ale z drugiej strony trener wymaga od niego przede wszystkim skuteczności w destrukcji. Z tych zadań wywiązał się znakomicie.

Udanie wypadł również ten, którego miało zabraknąć. Janusz Gol (allez, allez!) nie tylko zdobył ważną bramkę na 3-1, ale również imponował rozgrywaniem piłki w środku pola. Grał wysoko, wspierał kolegów w ofensywie i wydaje się, że on także wypełnił powierzone mu przez trenera zadania. Zwłaszcza mogły podobać się jego prostopadłe podania do Saganowskiego i rozrzucanie piłki po skrzydłach. Janek dobrze poradził sobie również, gdy zszedł Łukasik i musiał przejąć jego obowiązki defensywnego pomocnika. Z tym, że wówczas Łotysze byli już całkowicie rozbici.

Świetne spotkanie rozegrał także Jakub Wawrzyniak, który wykorzystał słabość rywali i pozwolił sobie poszaleć w ofensywie. Dzięki temu do swojego konta dopisał dwie asysty, z których zwłaszcza ta druga była niezwykle efektowna. Genialnie podał też do Koseckiego w sytuacji, w której "Kosa" asystował przy bramce Gola.

Przyjemnie patrzyło się na grę naszych skrzydłowych – wspomnianego Jakuba Koseckiego i Michała Kucharczyka. Jan Urban ustawił ich bardzo szeroko, dzięki czemu ci wykorzystywali swą szybkość. Imponowali także techniką i pomysłowością w grze, ale należy pamiętać, że mieli słabiuteńkich rywali. Warto też zauważyć, że obaj lepiej spisywali się na prawej stronie boiska. Obaj też nie wykorzystali doskonałych okazji – Kucharczyk przegrał pojedynek z bramkarzem w pierwszej połowie w sytuacji sam na sam, a "Kosa" po przerwie trafił w słupek.

Do efektownego zwycięstwa dużo dołożył też Miroslav Radović. Serb miał asystę przy golu otwierającym wynik, dobrze radził sobie w środku pola. Przyjemnie patrzyło się na jego współpracę z Saganowskim i gdyby nasz napastnik był jeszcze skuteczniejszy, to "Rado" miałby więcej asyst. Dużo do życzenia pozostawiała jednak skuteczność Miro, bowiem nie wykorzystał on co najmniej dwóch doskonałych okazji, z czego był bardzo niezadowolony.

Trzeba przyznać, że prawdziwe wejście smoka zaliczył Michał Żyro. Jak tylko zmienił Kucharczyka, posłał piłkę do siatki z rzutu wolnego. Do strzału wprawdzie długo szykował się Wawrzyniak, ale "Żyrko" wyprosił starszego kolegę, by pozwolił mu uderzyć. Gdy futbolówka zatrzepotała w siatce, Żyro w ramach podziękowania pokłonił się "Wawrzynowi" i z szacunkiem uścisnął jego dłoń. Brawa dla Żyry, brawa dla Wawrzyniaka. Poza golem Michał nie wyróżnił się niczym szczególnym, ale nie sposób odmówić mu woli walki.

Bardzo udane pół godziny miał Dominik Furman. Chłopak zagrał swobodnie, nie widać było po nim jakiejkolwiek tremy. Z tej mąki będzie chleb, jak to mawiają niektórzy. Tak trzymać.

Artur Jędrzejczyk z pewnością nie napracował się w tym spotkaniu. W defensywie był bezbłędny, ale brakowało jego większej aktywności w atakach. Taka jest chyba jednak taktyka Legii, że to Wawrzyniak gra bardziej ofensywnie. In minus – niepotrzebna żółta kartka.


Dusan Kuciak był w zasadzie bezrobotny. Przy golu dla gości nie miał szans.

fot. Legionisci.com Trudno ocenić grę krytykowanego od początku pobytu w Legii Marko Sulera. Z Łotyszami nie miał właściwie okazji niczego zepsuć. Popisał się za to jednym dokładnym podaniem na kilkadziesiąt metrów na skrzydło (powtórzył to w meczu z Borussią). To właściwie tyle.

I wreszcie para stoperów Michał Żewłakow i Inaki Astiz. O ile w akcji bramkowej dla gości "Żewłak" zagrał pod nogi rywala, to wcześniej przeciwnik ten wszedł w naszą obronę jak w masło przez strefę Astiza. Gra obu tych zawodników nie budzi zaufania. Niby w tym spotkaniu popełnili tylko jeden błąd, ale jakże kosztowny.

Średnia ocen redakcji Legionisci.com (skala 1-6)

Dusan Kuciak – 3,8
Artur Jędrzejczyk – 4,0
Michał Żewłakow – 2,5
Inaki Astiz – 3,3
Jakub Wawrzyniak – 4,3
Michał Kucharczyk – 4,5
Daniel Łukasik – 5,0
Janusz Gol – 5,0
Miroslav Radović – 4,0
Jakub Kosecki – 5,0
Marek Saganowski – 5,5

Michał Żyro - 4,5
Dominik Furman – 4,3
Marko Suler – 4,0

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.