REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Górnikiem Zabrze

Qbas - Wiadomość archiwalna

Po raz kolejny w tym sezonie (mecz w Lipawie czy oba spotkania z Rosenborgiem) Legia wypuściła zwycięstwo z rąk. Ponownie też przy straconej bramce nie popisali się Inaki Astiz, a już zwłaszcza Janusz Gol. Natomiast czymś niespodziewanym był błąd Dusana Kuciaka przy pierwszym golu. Legia nie zagrała źle, łatwo zneutralizowała gospodarzy, ale zabrakło determinacji i jakości w ataku. Ogólnie jeden punkt nie jest zły, ale mając na uwadze przebieg meczu nie można być z niego zadowolonym.

plusNajlepszym zawodnikiem Legii w tym meczu był bez wątpienia Daniel Łukasik, który fantastycznie poradził sobie z rywalami w środku pola, gdzie walczył z dwoma środkowymi pomocnikami Górnika. "Miłek" zanotował 15 odbiorów i aż... miło się patrzyło, jak nakrył czapką gospodarzy. Nieco mniej widoczny był w grze ofensywnej, ale od tego było aż 5 jego kolegów. Natomiast Łukasikowi tym razem zupełnie nie wychodziły stałe fragmenty gry i słusznie dał sobie spokój z ich wykonywaniem jeszcze w I połowie.

Udanie zaprezentował się też Artur Jędrzejczyk, wygrywający większość pojedynków (10 odbiorów). Wprawdzie to jego stroną przed przerwą poszły najgroźniejsze ataki gospodarzy, ale "Jędza" nie otrzymywał należytego wsparcia od Kucharczyka. Później było już lepiej, Górnik zresztą wyczuł, że słabo dysponowany jest Wawrzyniak i przeniósł grę na naszą lewą stronę. Artur mógł podwyższyć na 2-0 jeszcze w pierwszej połowie, ale źle złożył się do dośrodkowania Kucharczyka i piłka po jego strzale głową minęła słupek. Jędrzejczyk był w Zabrzu naszym najpewniej grającym obrońcą.

Drugiego gola w lidze w tym sezonie zdobył Marek Saganowski, po tym jak fatalny błąd popełnił Skorupski. Poza tym "Sagan" naharował się w środku pola, gdzie walczył częściej niż dostojnie grający Ljuboja. Wraz z upływem czasu Marek tracił coraz więcej sił i słusznie powędrował na ławkę. Właściwie zrobił to, czego od niego wymagamy – trafił do siatki. By dokonać czegoś więcej potrzebował wsparcia od kolegów, ale tego zabrakło.

Przez długi czas przyzwoite spotkanie rozgrywał także duet stoperów Inaki Astiz i Michał Żewłakow. Zanotowali dużo odbiorów, a jeśli popełniali błędy, to niewielkie i wzajemnie je naprawiali lub na posterunku był Kuciak. Wyglądało to przyzwoicie, zwłaszcza dobre wrażenie robił Astiz, ale Hiszpan w końcówce nie upilnował Dancha. I to tyle w temacie dobrego wrażenia. Natomiast "Żewłak" ciągle gra nieco na alibi, dużo nadrabia doświadczeniem, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że oprócz braków w szybkości i dynamice ma też problemy z koncentracją.

Przeciętnie wypadła zaś serbska para Danijel Ljuboja - Miroslav Radović. Po pierwszym widać było, że nie jest w pełni sił, zwłaszcza przez ostatnie pół godziny snuł się po boisku. Bardzo niewiele był w stanie dać zespołowi i tym razem nie zarządzał atakami, tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Drugi zaś mocno walczył w środku pola i starał się z całych sił pomagać Łukasikowi, ale obecnie "Rado" wygląda jakby ktoś odciął mu energię. Przede wszystkim jest przeraźliwie wolny, brakuje mu dynamiki, a na dodatek jest przewidywalny w swych poczynaniach. Przykro się patrzy na jego grę, choć widać, że Miro chce i się stara.

plusBezbarwnie wypadli obaj skrzydłowi Michał Kucharczyk i Jakub Kosecki. Mieli wprawdzie przebłyski, ale w tym meczu to nie byli piłkarze, którzy nadawaliby grze zespołu odpowiedniego polotu. Łatwo radzili z nimi sobie górnicy. "Kosa" powinien był strzelić gola, ale tradycyjnie na siłę szukał uderzenia prawą nogą. To niesłychane, by na poziomie Ekstraklasy piłkarz w ogóle nie potrafił dośrodkować czy uderzyć lewą nogą. "Kucharz" natomiast zanotował ze dwa dobre dośrodkowania i tyle go widzieliśmy. Do tego obaj nieustannie nie radzą sobie z grą w defensywie.

Dusan Kuciak przez cały mecz bronił bardzo dobrze, ale to on zawalił gola dla zabrzan i ponosi lwią część winy za stratę dwóch punktów.

Za najgorszego zawodnika z podstawowego składu trzeba jednak uznać Jakuba Wawrzyniaka. To, co wyprawiał w obronie "Wawrzyn" wołało o pomstę do nieba. Owszem, fajnie podłączał się do ataków, choć bez żadnych efektów, ale w ogóle nie nadążał z powrotem. Zaliczył wprawdzie 12 odbiorów, ale aż ośmiokrotnie tracił piłkę. Kuba to inteligentny facet, więc wydawało się, że wyciągnie wnioski po serii błędów z zeszłego sezonu. Niestety, on zamiast podwyższać, ciągle obniża poziom swej gry.

Rezerwowi:

Jorge Salinas nie błyszczał tak, jak w meczu z Podbeskidziem, ale ponownie udowodnił, że jest jego przyjście do drużyny podwyższyło jej poziom. W niedalekiej przyszłości powinno być jeszcze lepiej.

Dominik Furman ma niesamowity sezon. Strzelił drugiego z rzędu gola w Ekstraklasie i to przepięknego! Jego wejście na boisko ożywiło grę zespołu i może warto już zastanowić się czy nie dać mu szansy gry w wyjściowej jedenastce?

Janusz Gol zaś nie pograł sobie na tyle długo, by go jednoznacznie ocenić, ale to on ponosi największą winę za bramkę na 2-2, bo odpuścił sobie całkowicie dośrodkowującego rywala. Jego zachowanie jest tym bardziej karygodne, że przecież chwilę wcześniej wszedł na boisko i miał jeszcze masę sił, by doskoczyć do przeciwnika. Jak ci się Janek nie chce, to zmień klub, zawód, cokolwiek. Brak słów.


Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Daniel Łukasik – 4,2
Artur Jędrzejczyk – 3,7
Marek Saganowski – 3,7
Danijel Ljuboja – 3,3
Jakub Kosecki – 3,1
Michał Żewłakow – 2,9
Inaki Astiz – 2,9
Jakub Wawrzyniak – 2,8
Miroslav Radović – 2,7
Dusan Kuciak – 2,5
Michał Kucharczyk – 2,1

Rezerwowi:
Jorge Salinas – 3,5
Dominik Furman – 4,1
Janusz Gol – 2,0

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.