REKLAMA

Plusy i minusy po Wiśle

Qbas - Wiadomość archiwalna

Legioniści odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo od miesiąca. Bez większych kłopotów ograli słabiuteńką Wisłę 2-1, a powinni byli zdobyć dwa razy więcej bramek. Nasi ulubieńcy wprawdzie nie zachwycili formą, ale wypadli naprawdę przyzwoicie, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę roszady w składzie. Bardzo chcieli wygrać i to było widać przez cały mecz. Spróbujmy zatem przeanalizować grę poszczególnych zawodników.

plusPo wielu miesiącach wreszcie doczekaliśmy się bardzo dobrego występu Miroslava Radovicia. To był już prawie ten stary, dobry "Rado", którego grą zachwycaliśmy się rok temu. Serb efektownie i efektywnie dryblował, doskonale podawał (m. in. wspaniała asysta przy pierwszej bramce Koseckiego), ambitnie walczył (np. w 41. min. cofnął się na własną połowę i wślizgiem kapitalnie odebrał piłkę), ale przede wszystkim napędzał akcje całego zespołu. Imponował dynamiką, chęcią gry do przodu. Wyglądało to tak, jakby wróciła mu radość z grania w piłkę. Zabrakło jeszcze skuteczności, bo mógł strzelić dwie bramki (w 32. min. i 90. min.). Żal zwłaszcza tej drugiej okazji, gdy Pareiko odbił futbolówkę na słupek. Minusem jest aż 16 strat, ale to też pokazuje, jak często Miro znajdował się w grze. Parokrotnie pisaliśmy już o nadziejach na przebudzenie Radovicia, ale to spotkanie daje prawdziwe powody do optymizmu.

Bardzo dobrze spisała się też para naszych stoperów. Inaki Astiz od powrotu Jana Urbana właściwie cały czas nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu i jeżeli na kimś możemy polegać w defensywie, to właśnie na nim. Przeciwko Wiśle Hiszpan imponował przede wszystkim mądrością w grze – świetnie się ustawiał, dobrze asekurował kolegów i radził sobie w powietrzu. Razem z nim na środku defensywy wystąpił Artur Jędrzejczyk i był to jego najlepszy występ na tej pozycji. "Jędza" grał blisko Inakiego, był zdecydowany, dobrze przygotowany do walki, dzięki czemu mocno pracował w odbiorze. W efekcie przechwycił aż 14 piłek. Po godzinie gry zszedł na prawą stronę. In minus – żółta kartka, która wyklucza go z gry w Szczecinie.

Długo czekaliśmy też na powrót do gry Ivicy Vrdoljaka, ale gdy już pojawił się w wyjściowym składzie, to zagrał bardzo dobrze. Często brał na siebie ciężar gry, nadawał dynamiki akcjom zespołu, świetnie przewidywał rozwój boiskowych wydarzeń, a dzięki temu łatwiej przychodziły mu przechwyty. Parokrotnie próbował też strzałów na bramkę i raz po rzucie rożnym był bliski trafienia. Z drugiej zaś strony stracił aż 7 piłek i parę razy uciekł mu Melikson. Ale i tak Chorwat może zaliczyć swój powrót do udanych, a z pewnością będzie jeszcze lepiej.

Bohaterem Legii był oczywiście Jakub Kosecki, który zdobył obie bramki, ale poza tymi strzałami trudno go pochwalić. Był nieefektywny w ataku i łatwo dawał się ogrywać w obronie. Dziwny był to mecz w jego wykonaniu, bo przecież zapewnił Legii wygraną, ale przed "Kosą" wciąż dużo pracy i oby te dwa gole nie sprawiły, że obrośnie w piórka.

Na ciepłe słowa zasłużył też Danijel Ljuboja, który z konieczności zagrał na pozycji najbardziej wysuniętego napastnika. Nie jest to jego ulubione miejsce na boisku, ale bardzo się starał wywiązywać z obowiązków, które na co dzień należą do Marka Saganowskiego. Przez pierwszy kwadrans był jednak całkowicie niewidoczny, ale potem wziął udział w obu akcjach bramkowych i kapitalnie obsłużył podaniem Radovicia w 32. min. "Ljubo" był tym razem mniej przy piłce, ale dzielnie starał się walczyć ze środkowymi obrońcami z Krakowa. I robił to z jakby większym przekonaniem niż wiosną.

Również Janusz Gol potrzebował kilkunastu minut, by wejść dobrze w mecz. Jeszcze w 5. min. zmarnował niedokładnym podaniem dobrze zapowiadającą się kontrę, ale potem było już coraz lepiej. Przede wszystkim zanotował genialną asystę przy bramce na 2-1, kiedy w sposób niewytłumaczalny dostrzegł Koseckiego i pięknie wyłożył mu futbolówkę na strzał. Poza tym mógł się podobać nie tylko jego luz w kreowaniu akcji, ale i przegląd pola. Kilka podań (jak choćby to z 64. min., gdy znalazł Radovicia) było najwyższej klasy. Janusz wrócił do wyjściowego składu po dłuższej nieobecności, zresztą zasłużonej, ale widać było, że rzeczywiście wraca do formy.

Równie dziwne spotkanie mają za sobą obaj boczni obrońcy. Jakub Rzeźniczak dobrze wywiązywał się ze swych obowiązków defensywnych i właściwie tylko raz dał się ograć Meliksonowi. Choć wziął udział w akcji, po której padła druga bramka dla "wojskowych", to naszej ofensywie bardzo brakowało jego dynamicznych wejść. Natomiast Jakub Wawrzyniak przez cały mecz udane zagrania przeplatał kompletnie złymi. Wystarczy przywołać fakty: 4. min. - głupio traci w środku pola, a za chwilę szybko odbiera piłkę Ilievowi, 24. min. - źle ustawiony i łatwo pozwala na dośrodkowanie Ilievowi, 44. min. – doskonale ustawiony kasuje atak, ale niedokładnie podaje, 50. min. – źle się ustawia i pozwala Ilievowi zakończyć akcję groźnym strzałem, 66. min. – świetnie poszedł za akcją i podał w pole karne do Gola, który zmarnował sytuację, 77. min. – kapitalnie wyszedł spod pressingu i potem źle wrzucił w pole karne. Ot i cały "Wawrzyn"...

plusNijaki mecz ma za sobą za to Jorge Salinas, który sprawiał wrażenie, że nie może odnaleźć swojego miejsca na boisku. Oprócz kilku dobrych podań zaliczył też aż 10 strat i nie wykorzystał dogodnej okazji w 79. minucie. Tym razem gorzej niż ostatnio.

Dusan Kuciak zawalił gola i zrobiło się mało przyjemnie, poza tym nie miał zbyt wiele pracy i już nie popełnił błędów.

Rezerwowi:
Marko Suler dobrze zastąpił kontuzjowanego Rzeźniczaka i na środku obrony wypadł dobrze. Szczególnie wrażenie zrobił, gdy w 76. min. świetnie odebrał piłkę i wyprowadził akcję dokładnym podaniem do Salinasa.

Michał Kucharczyk grał w kratkę. Najpierw długo był niewidoczny, potem udowodnił, że jak chce, to potrafi wspierać defensorów i w 85. minucie świetnie poradził sobie w polu karnym z Jovanoviciem. W 90. min. kapitalnie zabrał się z akcją, ale jego dokładnego podania nie wykorzystał Radović. Za to w 92. min. zmarnował wyborną okazję do kontrataku.

Dominik Furman w ciągu parunastu minut pobytu na boisku uparł się, że musi zdobyć gola z dystansu i dwukrotnie uderzał z nieprzygotowanych pozycji.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Miroslav Radović – 4,6
Artur Jędrzejczyk – 4,6
Jakub Kosecki – 4,5
Ivica Vrdoljak – 4,5
Inaki Astiz – 4,4
Danijel Ljuboja – 4,2
Janusz Gol – 3,8
Jakub Wawrzyniak – 3,7
Jakub Rzeźniczak – 3,5
Jorge Salinas – 3,3
Dusan Kuciak – 2,5

Rezerwowi:
Marko Suler – 3,6
Michał Kucharczyk – 3,5
Dominik Furman – 3,2

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.