REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Jagiellonią

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legia pokazała, że jest drużyną godną tytułu. Mimo nerwowej atmosfery wokół drużyny i kompromitującej porażki w rewanżowym meczu finału Pucharu Polski, nasi zawodnicy udowodnili, że potrafią grać świetnie w piłkę i w Białymstoku bez żadnych problemów rozbili 3-0 Jagiellonię. Wydaje się więc, że sprawdzają się zapewnienia trenera Urbana, który słabszą formę zespołu w ostatnich meczach tłumaczył koniecznością gospodarowania siłami zawodników i pogodzenia rozgrywek pucharowych z ligą.

fot. Legionisci.comNajlepszymi legionistami w Białymstoku byli obaj środkowi pomocnicy Daniel Łukasik i Janusz Gol, choć przed spotkaniem wydawało się, że będzie to najsłabiej obsadzona formacja zespołu. Młodszy z tej pary ostatnio sporo odpoczywał, ale widać było, że właśnie tego potrzebował. "Miłek" od początku grał dobrze i już w 2. minucie asystował przy bramce Jodłowca. Potem raz po raz swymi dokładnymi dalekimi zagraniami krzyżowymi i prostopadłymi wprowadzał zamęt w szeregach gospodarzy. Łukasik mógł też dwukrotnie zdobyć bramkę. Szkoda zwłaszcza okazji z końcówki spotkania. Do tego należy dołożyć jego doskonałą grę w defensywie i aż 13 odbiorów. Gol natomiast nie spisywał się tak dobrze z tyłu, ale za to świetnie radził sobie w ofensywie. Widział niemal wszystko, podejmował najlepsze decyzje i dokładnie zagrywał do kolegów. Prostopadłe podania do Saganowskiego lub Dwaliszwiliego to był zresztą jego znak rozpoznawczy. Po jednym z takich podań "Sagan" został sfaulowany w polu karnym, a Norambuena wyleciał z boiska. Później jeszcze m. in. sam wywalczył rzut karny. Najlepszy mecz Janusza od dawna. Spięcie z Janem Urbanem podczas meczu ze Śląskiem najwyraźniej pomogło.

Na równie wysokie noty zasługuje drugi duet, tym razem grający po prawej stronie Bartosz Bereszyński i Michał Kucharczyk. "Bereś" wrócił do składu i udowodnił, że jest stworzony do gry na prawej obronie. Chłopak jest bardzo szybki i równie silny, a do tego jak mało kto na tej pozycji potrafi dośrodkować w pole karne. W Białymstoku harował jak wół. Był właściwie wszędzie. Świetnie współpracował zarówno z Jędrzejczykiem, jak i Kucharczykiem. Miło patrzeć, jak się nam Bartek rozwija w Warszawie. Natomiast "Kucharz" już w kilku ostatnich meczach grał przyzwoicie. Niestety, marnował doskonałe okazje strzeleckie, przez co w jego grę wkradała się nerwowość. Pisaliśmy wielokrotnie, że Michał za bardzo chce i przez to mu nie wychodzi. Wreszcie jednak trafił do siatki, co było dlań nagrodą za bardzo dobry występ przy Słonecznej. "Kucharz" od początku szarpał, biegał za dwóch, asekurował, walczył, dośrodkowywał, próbował strzałów. To po jego szarży mieliśmy rzut rożny, po którym padła pierwsza bramka, sam strzelił drugą, a do tego miał jeszcze przynajmniej jedną doskonałą okazję na gola albo asystę. A po meczu z przyjemnością patrzyło się na roześmianego Michała. Ta bramka wróciła go do żywych.

Pozostańmy jeszcze przy duetach, bo również obaj środkowi obrońcy spisali się na medal. Tomasz Jodłowiec strzelił swego pierwszego gola dla Legii, oczywiście głową, po stałym fragmencie gry, a do tego odebrał 10 piłek. Nawet jeśli przegrywał pojedynki biegowe z Kupiszem, to i tak dobrze się ustawiał, odcinając napastnikowi gospodarzy możliwość wbiegnięcia w pole karne. Dominował w powietrzu i właściwie nie przegrywał "główek". Właściwie mecz bez poważnych błędów. Z "Jodłą" świetnie współpracował Artur Jędrzejczyk, który udowodnił, że niezależnie czy gra na prawej obronie, czy na środku, to należy do czołówki Ekstraklasy. 8 przechwytów, zdecydowane wejścia i dokładne podania – oto w skrócie bilans "Jędzy".

Nieźle spisał się również Marek Saganowski. Wprawdzie "Sagan" od pewnego czasu nie może trafić w lidze do siatki, to jednak jest nieocenionym punktem naszego napadu. W Białymstoku do swego stałego repertuaru rozbijania linii obronnej rywala i walki na całego dołożył bardzo aktywną grę, szukanie pozycji, pokazywanie się kolegom. Efekty jego wysiłków były bardzo dobre – wywalczył rzut karny i zanotował asystę (był wówczas na spalonym). Trafił też do siatki, ale sędzia niesłusznie dopatrzył się ofsajdu. "Sagan" z taką grą na pewno jeszcze będzie strzelać gole, a zacznie już w sobotę.

Im cieplej, tym lepiej gra Jakub Kosecki. Z Lechią strzelił zwycięską bramkę tuż po wejściu na boisko z ławki, a przeciwko Jagiellonii był nie do zatrzymania. Szwankowała jeszcze precyzja podań i strzału, ale łatwość z jaką "Kosa" radził sobie z obrońcami świadczy o jego powrocie do wysokiej formy. Warto też wspomnieć, że w 34. min. Kuba, niczym klasyczny środkowy pomocnik, znalazł prostopadłym podaniem Dwaliszwiliego, który jednak zmarnował stuprocentową okazję.

Przed meczem niektórzy zastanawiali się, czy na lewą obronę wróci Jakub Wawrzyniak, bowiem na tej pozycji ostatnio bardzo dobrze spisywał się Marko Suler. "Wawrzyn" zagrał, ba, był nawet kapitanem. Wypadł solidnie. Na pewno odegrał dużą rolę przy bramce Jodłowca, gdy w odpowiednim momencie przyblokował Ukaha, który miał kryć "Jodłę". W ofensywie nie błyszczał, widać było, że jest bardziej skupiony na grze w destrukcji. Mimo to, najgroźniejsze kontry "Jagi" poszły właśnie po naszej lewej stronie. Ale też i bez przesady, to były raptem ze dwie akcje.

Lubimy takie mecze, w których Dusan Kuciak jest bezrobotny. Właściwie nie da się opisać jego gry, bo po prostu nic nie musiał robić.

fot. Legionisci.comZnów słabszy mecz oglądaliśmy w wykonaniu Wladimera Dwaliszwiliego. Gruzin był wprawdzie o niebo lepszy niż w środowym finale PP, ale bardzo nieskuteczny. Przede wszystkim zmarnował pierwszy rzut karny, a do tego "setkę" w 34. min. W 60. min. zaś fatalnie wyprowadził kontratak trzech na jednego. Notował też dużo strat. Odżył dopiero po drugim karnym, którego drużyna pozwoliła mu wykonać, a on pewnie wykorzystał okazję do rehabilitacji.

Rezerwowi:

Miroslav Radović - wyglądał jakby się nie wyspał. Wszedł na 20 minut i był najsłabszy w Legii.

Marko Suler - zagrał na prawej obronie i wypadł nieźle. W 76. min. uratował zespół przed stratą bramki, gdy ofiarnym wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny. Widać po nim, że bardzo się stara. Wie, że nawet jeśli odejdzie, to musi zapracować na dobrą opinię.

Tomasz Brzyski - wszedł dopiero w 83. min., ale i tak mógł, a nawet powinien był trafić do siatki 6 min. później. Niestety, jego strzał obronił Słowik.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Daniel Łukasik – 5,3
Janusz Gol – 5,0
Michał Kucharczyk – 4,6
Wladimer Dwaliszwili – 4,6
Marek Saganowski – 4,6
Bartosz Bereszyński – 4,5
Artur Jędrzejczyk – 4,3
Tomasz Jodłowiec – 4,3
Dusan Kuciak – 4,0
Jakub Wawrzyniak – 3,8
Jakub Kosecki – 3,8

Rezerwowi:
Miroslav Radovic – 3,3
Marko Szuler – 4,1
Tomasz Brzyski – 3,3

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.

fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.