REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Widzewem Łódź

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legia ma za sobą średni mecz w Łodzi, po którym nikt nie był tak naprawdę zadowolony z jednego punktu. Legioniści nie czuli się bowiem pewnie na śliskim boisku Widzewa i na zbyt wiele pozwolili rywalom. Paradoksalnie jednak remis okazał się zwycięski, bo niespodziewanie wystarczył do zapewnienia sobie przez „wojskowych” tytułu mistrza Polski. I to największy pozytyw z tego spotkania.

fot. Legionisci.comTrudno wyróżnić któregoś z naszych zawodników. Wydaje się, że najlepiej wypadł Dusan Kuciak. Wprawdzie nie miał on zbyt wiele pracy, ale kilkukrotnie ratował zespół przed utratą bramki. W 67 min. dobrze obronił strzał z dystansu Dudka, w 81 min. ponownie poradził sobie z uderzeniem zza pola karnego, a w ostatnich sekundach zwycięsko wyszedł z pojedynku sam na sam. To, że najlepszym piłkarzem Legii w meczu z jedną z najsłabszych drużyn ligi był bramkarz bardzo martwi, ale Kuciak jest częścią zespołu, która akurat w Łodzi funkcjonowała najlepiej.

Na plusika zasłużył także Marek Saganowski, który dał Legii, jak się okazało, mistrzowski punkt. „Sagan” to prawdziwy kat Widzewa. W 17 meczach przeciwko tej drużynie zdobył już 11 bramek. W piątek spokojnie powinien był dołożyć jeszcze dwie, ale koncertowo zmarnował stuprocentowe okazje w 36 i 79 min. Dobrze przynajmniej, że w 55 min. zachował przytomność umysłu i sprytnym strzałem głową pokonał Mielcarza. Marek znów sporo się nabiegał, próbował szarpać, ale tym razem nie miał wsparcia kolegów. Kulała też jego współpraca z Dwaliszwilim.

Przyzwoicie spisał się Jakub Wawrzyniak. Nasz lewy obrońca nie miał większych problemów z rywalami na swojej stronie boiska, a do tego często podłączał się do akcji ofensywnych. Po jego dośrodkowaniach na początku meczu dwukrotnie było groźnie pod bramką gospodarzy. W tym okresie dobrze wyglądała współpraca „Wawrzyna” z Kucharczykiem. Potem był już mniej widoczny, ale brał udział w akcji bramkowej, a w końcówce popisał się niezwykłym rajdem, gdy w ostatniej chwili łódzcy defensorzy powstrzymali go w polu karnym.

Inaki Astiz wielokrotnie przerywał ataki gospodarzy, zanotował aż 15 odbiorów i ogólnie można byłoby stwierdzić, że zagrał nieźle. Niestety, parokrotnie dał się łatwo ograć Pawłowskiemu, a już największy błąd popełnił w sytuacji, po której „Jędza” sfaulował napastnika Widzewa. Astiz, zamiast zaatakować widzewiaka przy linii, pozwolił mu się rozpędzić i dał miejsce, by wbiegł w pole karne. Wyglądało to tak, jakby bał się pojedynków z tym rywalem.

fot. Legionisci.comSłaba gra Legii w I połowie, a tylko nieco lepsza po przerwie to w dużej mierze wina duetu środkowych pomocników Ivicy Vrdoljaka i Dominika Furmana. Wydawałoby się, że czołowi gracze na swych pozycjach poradzą sobie z Okachim, Kasprzakiem czy Dudkiem. Nic z tych rzeczy. Nasi zawodnicy sromotnie przegrali walkę o środek pola, a tym samym o prowadzenie gry zespołu. Obaj aż szesnastokrotnie tracili piłkę (a zanotowali 17 odbiorów). Ivica prawie przez cały mecz grał bardzo ospale, a „Furmik” zaś szarpał, próbował, ale był bardzo niedokładny w swych poczynaniach.

Słabo zagrali również obaj skrzydłowi. O ile Michał Kucharczyk niedawno zaczął radzić sobie nieźle po prawej stronie, to gra na lewej sprawia mu ogromne trudności. Michał miał parę przebłysków, ale właśnie to były przebłyski. Broź przykrył go czapką. Natomiast Miroslav Radović irytował nonszalancją i niedokładnością. Był wolny i przewidywalny. Przez całe spotkanie grał na zaciągniętym hamulcu. „Rado” w ogóle nie pomagał Bereszyńskiemu w obronie. Z dobrej strony pokazał się właściwie tylko w 79 min., gdy doskonale wypatrzył i podał do Saganowskiego, który zmarnował idealną okazję strzelecką.

Najgorszy mecz wiosną, o ile nie w całym sezonie, zagrał Artur Jędrzejczyk. Przykro było patrzeć, jak najlepszego obrońcę ligi z łatwością ogrywał Bartłomiej Pawłowski. „Jędza” był wolny, ociężały i jakby zirytowany swoją słabością. Nie wyszło mu to spotkanie.

Słabo zagrał Bartosz Bereszyński. Zanotował masę strat (14!), z czego oczywiście większość w ofensywie, ale jego starania w ataku nie przynosiły żadnych efektów. Źle wyglądała współpraca „Beresia” z Radoviciem. Bartek był również zagubiony w obronie – to po jego stronie szalał Pawłowski.

Kolejny marny mecz zagrał Wladimer Dwaliszwili. W Białymstoku wystąpił z gorączką, a w Łodzi podobno z jakimiś problemami żołądkowymi. Tak czy owak, „Lado” właściwie cały maj ma kiepski, bo albo gra nieźle, ale jest nieskuteczny, albo w ogóle człapie po boisku. Dobrze byłoby, gdyby jednak Gruzin przebudził się w końcówce. Tytuł króla strzelców wciąż jest na wyciągnięcie ręki.

Rezerwowi:

Michał Żyro - wrócił po długiej przerwie, zagrał 15 minut, wniósł trochę ożywienia, ale tylko trochę.

Janusz Gol - zagrał za krótko, by opisać jego występ.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Dusan Kuciak – 4,3
Marek Saganowski – 4,0
Jakub Wawrzyniak – 3,7
Inaki Astiz – 3,4
Bartosz Bereszyński – 3,2
Miroslav Radović – 2,9
Ivica Vrdoljak – 2,9
Dominik Furman – 2,9
Artur Jędrzejczyk – 2,7
Michał Kucharczyk – 2,6
Wladimer Dwalszwili – 1,5

Rezerwowi:
Michał Żyro – 3,1
Janusz Gol – 3,1


UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.