REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Widzewem

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści w 1. kolejce Ekstraklasy rozstrzelali bardzo słabych rywali z Łodzi aż 5-1, i to składem, w którym próżno było szukać gwiazd poprzedniego sezonu. Jan Urban postanowił zastosować rotację w zespole i kolejny raz dobrze na tym wyszedł. Legia grała dobrze, szybko, często na dwa kontakty, ale nade wszystko skutecznie. "Wojskowi" 7 razy strzelali celnie na bramkę Mielcarza i aż pięciokrotnie posłali piłkę do siatki. Przyjrzyjmy grze poszczególnych zawodników.

fot. Legionisci.com Ponownie największe brawa należą się Michałowi Kucharczykowi. "Kuchy" jak wystrzelił w Walii, tak nie zamierza przestać. W sobotę po prostu demolował RTS. Był za szybki, za zwinny, za pomysłowy dla rywali. No, po prostu za dobry. Dwa bliźniacze gole, kilka szans na kolejne trafienia i luz, którego tak bardzo mu brakowało w poprzednim sezonie. Wszystko to niestety okupione kontuzją mięśnia. Michał, trzymaj się! Czekamy!

Mimo wysokiego zwycięstwa, na wysokie noty zasłużyli także gracze defensywni. Jakub Rzeźniczak grał jak za swych najlepszych czasów (kiedy to było...?). Był nie do przejścia w defensywie, często podłączał się do ataków, w efekcie czego strzelił bramkę, a także trafił w poprzeczkę. "Rzeźnik", nawet jeśli przegra rywalizację o wyjściowy skład, udowodnił, że w każdej chwili można na niego liczyć i to na różnych pozycjach. Świetne spotkanie rozegrał także Dusan Kuciak. Bronił pewnie, efektownie, wygrał parę pojedynków z Pawłowskim, a także był czujny, szybki i zdecydowany. Przeciwko Widzewowi oglądaliśmy Kuciaka, jakiego chcielibyśmy widzieć zawsze. Natomiast Tomasz Brzyski, mimo nie najlepszego początku, rozegrał chyba najlepsze spotkanie w barwach Legii. Na boku obrony dał się wprawdzie parę razy ograć, przy czym raz doprowadził do furii Kuciaka, ale nadrabiał aktywnością w ofensywie. Dwie piękne asysty mówią same za siebie. Warto podkreślić – stałe fragmenty pół na pół. Zaczęły wychodzić dopiero w II połowie.

Dwie asysty i gol. Czego chcieć więcej od napastnika w debiucie? Patryk Mikita zaliczył prawdziwe wejście smoka. Przez cały mecz ganiał jak nakręcony, walczył z obrońcami, a co najważniejsze był w tym wszystkim efektywny. Oczywiście nie ma co jeszcze popadać w zachwyt, bo "Miki" zmarnował przynajmniej dwie idealne okazje, podejmował złe decyzje, tracił dużo piłek i jakby trochę brakowało mu instynktu napastnika. Pracy ma jeszcze sporo, ale bez wątpienia to gość, przed którym piękna przyszłość.

W środku pola dobrze radził sobie Dominik Furman, który, podobnie jak Kucharczyk, był za szybki dla rywali. "Furmik" pomysłowo prowadził grę, mądrze rozdzielał podania. Zaimponował dojrzałością i odpowiedzialnością. Przyjemnie się patrzy, jak ten chłopak się rozwija.

Dobry występ ma na koncie także Tomasz Jodłowiec. Były gracz Śląska radził sobie zarówno na środku obrony, jak na pozycji defensywnego pomocnika, na której grał przez ostatnie pół godziny. "Jodła" zanotował 8 odbiorów. In minus – nie stanowił takiego wsparcia dla Cichockiego, jakiego potrzebował debiutant.

Na pozycji ofensywnego pomocnika dobrze radził sobie Miroslav Radović. Serb szybko otworzył wynik spotkania i wydawało się, że ten mecz może być jego koncertem. Potem jednak było już gorzej, ale i tak znacznie lepiej niż w środę w Wrexham, gdzie "Rado" zagrał na prawym skrzydle.

fot. Legionisci.com Zupełnie nieźle zagrał Michał Żyro. Nie miało to jednak przełożenia na efekt bramkowy. Wprawdzie "Żyrko" często gdzieś tam maczał palce przy akcjach bramkowych, ale asyst i goli nie zanotował. Widać, że Michał gra na większym luzie. To z pewnością da rezultaty. Co godne zauważenia, Żyro dobrze radził sobie w asekuracji. Zanotował przy tym 7 odbiorów.

Dla Mateusza Cichockiego mecz z Widzewem był debiutem w Ekstraklasie i niestety "Cichy" poradził sobie co najwyżej średnio. Zbyt często przegrywał pojedynki z Pawłowskim, jedynym groźnym zawodnikiem z Łodzi, i skórę młokosowi ratował Kuciak. Na jego korzyść świadczy liczba przechwytów (8), a także spokój w grze. Niczego też w sumie nie zawalił, ale przy poważniejszym przeciwniku mogło być znacznie gorzej.

Wciąż najsłabiej z legionistów prezentuje się kolejny debiutant - Helio Pinto. Jest ociężały i jakby nieco zagubiony. W sobotę zawalił przy bramce dla gości, gdy z niezrozumiałych powodów nie doskoczył do rywala. Niewiele też wnosił do poczynań ofensywnych. Inna sprawa, że zagrał bardziej cofnięty i gdyby nie gol, to można by go nawet pochwalić, bo ośmiokrotnie odbierał futbolówkę rywalom. Pozostaje czekać, że portugalski Cypryjczyk, określany przez Lucjana Brychczego jako największe wzmocnienie, wkrótce dojdzie do formy.

Rezerwowi

Dossa Junior - zagrał pół godziny. Dobry, pewny występ.

Ivica Vrdoljak - zastąpił Pinto. Niczym się nie wyróżnił.

Jakub Kosecki - zagrał 14 minut. Mógł nawet zdobyć bramkę, ale był na spalonym.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Michał Kucharczyk – 5,4
Dominik Furman – 4,9
Dusan Kuciak – 4,8
Jakub Rzeźniczak – 4,8
Patryk Mikita – 4,6
Tomasz Jodłowiec – 4,4
Miroslav Radović – 4,2
Tomasz Brzyski – 4,1
Michał Żyro – 4,0
Mateusz Cichocki – 3,9
Helio Pinto – 3,1

Rezerwowi
Dossa Junior – 3,9
Jakub Kosecki – 3,8
Ivica Vrdoljak – 3,7


UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.