REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Zagłębiem Lubin

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści rozpoczęli listopad od wygranej. W 15 kolejkach odnieśli 10 zwycięstwo, choć stylu w tym nie było żadnego. Mistrz Polski nie potrafił przejąć kontroli nad meczem i choć często zamykał gości na ich połowie, to nie stwarzali sobie dobrych okazji strzeleckich. Nasza drużyna dość spokojne 3 punkty zawdzięcza głównie słabości rywali. Zagłębie zdecydowało się na dość niemrawe ataki prostymi środkami dopiero w II połowie, gdy wynik był już rozstrzygnięty. Tak źle zorganizowanej drużyny nie było tu dawno, a jak na jej tle wypadli legioniści?

fot. Legionisci.comPonownie na dużego plusa zasłużył Tomasz Jodłowiec. Choć w środku pola brakuje mu trochę agresywności, to i tak rozgrywa swe najlepsze mecze w barwach „wojskowych”. Jest jednym z niewielu legionistów, po których widać, że gra sprawia mu dużo radości, który szuka nowych rozwiązań na boisku, nie boi się podejmować ryzyka, a jednocześnie gra odpowiedzialnie w defensywie. W sobotę jednak zdarzyło mu się parę głupich strat.

Tej radości brakuje natomiast niewątpliwie Wladimerowi Dwaliszwiliemu, któremu uśmiech na murawie jest całkiem obcy. Tym razem nie przeszkodziło mu to jednak zaliczyć asysty i w strzeleniu bramki z karnego. Gruzin był jakby żwawszy, bardziej zaangażowany (raz wrócił aż w nasze pole karne w II połowie i zablokował uderzenie Abwo) i wreszcie dochodził do sytuacji, choć właściwie to tylko przed przerwą. Początkowo grał bardzo egoistycznie, ale najwyraźniej pomogła mu reprymenda od Helio Pinto i to właśnie przy golu Portugalczyka „Lado” pięknie asystował. Po godzinie gry Dwaliszwili odpuścił sobie i już niczym się nie wyróżnił.

Dominik Furman rozegrał najlepsze spotkanie od dawna. Wprawdzie nie wychodziło mu nic w ataku, gdzie głównie podejmował złe decyzje, ale w defensywie szalał – świetnie się ustawiał, czytał grę, był dynamiczny i bardzo szybki. Dzięki temu odebrał dużo piłek przeciwnikom i za to należą mu się największe brawa. Lepiej już wrzucał piłkę z rzutów rożnych.

Do formy wraca Bartosz Bereszyński. Na jego stronie obrony przez cały mecz panował spokój, choć należy pamiętać, jak słabego przeciwnika miał. Przed przerwą Bartek grał bardzo wysoko, często podłączał się do ataków. Raz doskonale przeszedł dwóch przeciwników, podał do Dwaliszwiliego w pole karne i z pewnością padłby gol, gdyby nie interwencja Banasia. Przy prowadzeniu Legii „Bereś” już bardziej zostawał z tyłu. Nie popełnił błędów.

Nie ma mowy o błędach również przy opisie gry Wojciecha Skaby. Nasz bramkarz zachował w końcu czyste konto i choć przez cały mecz był praktycznie bezrobotny, to w końcówce stanął na wysokości zadania i wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam z Woźniakiem.

Poprawny występ zaliczył Jakub Rzeźniczak, co już stanowi postęp w stosunku do tego, jak grał ostatnio, a raczej, jak zawalił poprzednie spotkania. Tym razem obeszło się bez kłopotów, za to „Rzeźnik” zaliczył wiele odbiorów (10) i ani razu nie pozwolił się ograć.
Na podobne oceny, ale już nieco niższe zasłużył Dossa Junior. Portugalczyk z cypryjskim paszportem zanotował 12 odbiorów, mocno pracował w defensywie, ale też bardzo szybko złapał niepotrzebną kartkę za brutalne wejście kolanem, a do tego parokrotnie źle obliczał lot piłki w pojedynkach powietrznych, czego brzemiennym skutkiem była m.in. sytuacja w 90 min., gdy właśnie po błędzie Dossy sam na sam ze Skabą wyszedł Woźniak.

Helio Pinto wprawdzie znów trafił do siatki, był dużo w grze, starał się, próbował, ale wychodziło mu niewiele albo zgoła nic. Swą kreatywność niweczył niedokładnością. Nie umiał uporządkować gry drużyny, nie znajdował zrozumienia z kolegami. Do tego bardzo rzucały się jego braki: szybkości i wydolności.

fot. Legionisci.comSłabo znów zagrał Tomasz Brzyski. Po beznadziejnym meczu z Bydgoszczy niewiele lepiej wypadł przeciw Zagłębiu. Notował wprawdzie sporo odbiorów (10), ale i zbyt wiele strat (6). Źle współpracował, a właściwie nie kooperował, z Koseckim, nie wychodziły mu dośrodkowania. Mały plusik za dobrą wrzutkę w 37 min. na głowę „Jodły”, efektem której był gol Pinto.

Beznadziejnie wypadli nasi skrzydłowi. Jakub Kosecki miotał się bez sensu, zbyt długo przetrzymywał piłkę, za bardzo grał pod siebie i był bardzo przewidywalny. Henrik Ojamaa tradycyjnie robił sporo szumu, ale kompletnie bez efektów, łatwo go powstrzymywali rywale. Michał Kucharczyk … O ile, gdy grał Estończyk, to Legia miała jednego odstającego piłkarza, o tyle, gdy wszedł za niego „Kuchy” nasz zespół praktycznie grał w 10. W myśl zasady „ciszej nad tą trumną” na tym należy poprzestać.

Zmiennicy

Michał Kopczyński - to był jego debiut w tym sezonie w Ekstraklasie. Wypadł blado, nie był tak pewnym punktem środka pola, jak Furman, którego zmienił.

Patryk Mikita - zagrał króciutko, niczym się nie wyróżnił.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)

Tomasz Jodłowiec – 4,1
Dominik Furman – 4,1
Helio Pinto – 4,0
Bartosz Bereszyński – 3,8
Wladimer Dwaliszwili – 3,8
Dossa Junior – 3,8
Wojciech Skaba – 3,6
Jakub Rzeźniczak – 3,6
Tomasz Brzyski – 3,5
Jakub Kosecki – 3,1
Michał Kucharczyk – 2,7
Henrik Ojamaa – 2,4

Zmiennicy

Michał Kopczyński – 3,1
Patryk Mikita – 3,2

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.