REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Pogonią Szczecin

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legia wygrała trzecie spotkanie z rzędu i choć grała bez rewelacji, to i tak był to najlepszy mecz w wykonaniu mistrzów Polski od dłuższego czasu. Do składu wrócili Dusan Kuciak, Ivica Vrdoljak i Miroslav Radović, którzy podnieśli jakość gry, dali większe poczucie pewności zespołowi. Ale to nie oni byli pierwszoplanowymi postaciami naszej ekipy.

fot. Legionisci.com Najlepiej zaprezentowali się Jakub Rzeźniczak i Tomasz Brzyski. "Rzeźnik" rządził i dzielił w obronie, a do tego, jako środkowy obrońca, był aktywny w ofensywie. Na początku I połowy oddał soczysty strzał z dystansu, którym sprawił wiele kłopotów Janukiewiczowi, a tuż przed przerwą zdobył efektowną bramkę po uderzeniu z woleja. W obronie zagrał świetnie, był najpewniejszym i właściwie bezbłędnym punktem tej formacji. "Brzytwa" zaliczył dwie kolejne asysty. Ma już ich 9 na swoim koncie, a ta przy bramce Rzeźniczaka była wręcz kapitalna! Grał jak nakręcony. Pełno go było w ataku, dobrze asekurował "Wawrzyna" w obronie, choć tu zdarzały mu się błędy w ustawieniu. Do pełni szczęścia zabrakło bramki, mimo że Tomek miał idealną sytuację w końcówce – piłkę na lewej nodze w polu karnym.

Kolejny raz ze środka pomocy do środka obrony powędrował w trakcie meczu Tomasz Jodłowiec i na obu pozycjach spisał się bardzo dobrze. Już grając w defensywie zdecydował się w II połowie na podłączenie do akcji ofensywnej, w której idealnie zacentrował na głowę "Lado", ten trafił w słupek, a następnie dobił. "Jodła" mógł jednak wylecieć z boiska w 32. min., gdy jako ostatni obrońca szarpnięciem zatrzymał szarżującego "portowca". Poza tym, trudno się przyczepić – pewne i efektywne interwencje przez całe spotkanie.

Dobrze w końcu zagrał Wladimer Dwaliszwili, który trafił do siatki z gry po dłuższej przerwie, ale i zmarnował przynajmniej dwie doskonałe okazje. Niemniej, to był już odświeżony „Lado”: zwinny zapaśnik, a nie zaspany niedźwiedź. Walczył, biegał, szarpał się z obrońcami, aż wreszcie dopiął swego i po raz 9. w swym 13 meczu w Ekstraklasie trafił do siatki.

Ze swego powrotu może być zadowolony Miroslav Radović. Wprawdzie nie jest jeszcze w wysokiej formie, a i sił mu nie starcza, ale gołym okiem widać, że daje drużynie niezbędną dynamikę w ofensywie. Jest motorem napędowym i to nie podlega dyskusji.

Nie można mieć zastrzeżeń również do drugiego wracającego, czyli Dusana Kuciaka. Nie miał wprawdzie zbyt wiele pracy, przy bramce był bezradny, ale parokrotnie dynamicznymi i przytomnymi wyjściami kasował zagrożenie, a do tego dobrze piąstkował.

Bardzo nierówno zagrał Dominik Furman. Po wejściu za Dossę długo nie mógł złapać rytmu gry. Gdy wydawało się, że już zaczyna rządzić w środku pola, zanotował dwie kompromitujące straty, po których Pogoń stworzyła zagrożenie pod naszą bramką. "Furmik" wziął się jednak w garść i w końcówce znów prezentował się przyzwoicie, notując przy tym kilka doskonałych odbiorów.

Lepiej niż ostatnio spisał się też kapitan Ivica Vrdoljak. Widać było w jego grze więcej zaangażowania, a mniej człapania, choć i tego nie zabrakło. Na początku był bardziej aktywny w ofensywie, ale po wejściu Furmana skupił się bardziej na destrukcji.

Dobrze ze swych zadań obronnych wywiązał się Bartosz Bereszyński, ale nie było z niego pożytku w ataku. Dopiero po godzinie gry zdarzyło mu się ze dwa razy dobrze podłączyć w ofensywie, raz nawet uderzył celnie na bramkę. Najważniejsze jednak, że "Bereś" nie nawala w obronie i już osiągnął wyższą formę niż przed kontuzją.

fot. Legionisci.comDossa Junior grał wprawdzie krótko, ale na tle Rzeźniczaka wypadł blado. Popełniał błędy w ustawieniu, nie nadążał zwłaszcza za ruchliwymi Japończykami.

Bardzo słabo zagrał Michał Kucharczyk. Przez długi czas był zupełnie niewidoczny, a gdy już zrywał się do ataków, uciekał obrońcom, to zawsze był albo o ułamek sekundy spóźniony albo dokonywał złych wyborów rozwiązania akcji.

Do pierwszego składu wrócił Jakub Wawrzyniak i wypadł fatalnie. Najpierw strzelił samobója, potem długo nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku, popełniał koszmarne błędy w ustawieniu. Podłączał się wprawdzie do ataków, wspierał Brzyskiego, ale z zerowym efektem. Nieco lepiej zagrał po przerwie, gdy Legia już całkiem zdominowała zawody. Ogólnie jednak "Wawrzyn" zawiódł.

Zmiennicy

Henrik Ojamaa - takiego pokazu egoizmu dawno na Łazienkowskiej nie widzieliśmy. Estończyk zagrał z dużą swobodą, mijał dryblingiem kolejnych rywali, ale uparł się, że sam sfinalizuje swoje ataki i zupełnie nie dostrzegał świetnie ustawionych kolegów. Niebywałe.

Patryk Mikita - zagrał 16 minut, powalczył, poprzepychał się, ale przede wszystkim huknął w poprzeczkę z 30 metrów. Obiecujący występ.

Średnia ocen redakcji Legioniści.com (skala 1-6)

Tomasz Brzyski – 4,8
Jakub Rzeźniczak – 4,5
Tomasz Jodłowiec – 4,0
Wladimer Dwaliszwili – 4,0
Miroslav Radović – 3,7
Dusan Kuciak – 3,5
Bartosz Bereszyński – 3,5
Ivica Vrdoljak – 3,3
Dominik Furman – 3,3
Dossa Junior – 3,0
Jakub Wawrzyniak – 2,8
Michał Kucharczyk – 2,7

Zmiennicy:
Henrik Ojamaa – 2,1
Patryk Mikita – 3,5

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.