REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Legia skompromitowała się w Bielsku-Białej i przegrała 0-1 z ostatnią drużyną w tabeli. Mistrz Polski był w tym spotkaniu zdecydowanie lepszy, choć na samym początku dał się nieco gospodarzom wyszumieć. Potem podopieczni Jana Urbana kontrolowali już grę, stwarzali sytuacje i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy w końcu trafią do siatki. I rzeczywiście, w końcu strzelili, ale sędzia w kuriozalnych okolicznościach nie uznał bramki. W końcówce trafiło Podbeskidzie i 10 porażka tej jesieni stała się faktem.

fot. Legionisci.comNasz zespół do przodu ciągnął zwłaszcza wszędobylski Tomasz Jodłowiec. To mimo wszystko najlepszy nasz zawodnik w ostatnich tygodniach. W niedzielę „Jodła” walczył w defensywie, odbierał piłki, rozgrywał, podłączał się do ataków, a nawet z niezłym skutkiem dryblował. Zabrało mu jednak dokładności przy podaniach i większej kreatywności, z tym, że tego akurat od niego trudno wymagać. Przyjemnie za to się patrzy, jak „Tomo” się stara, jak walczy.

Niezły mecz rozegrał też wracający po długiej przerwie Inaki Astiz. Hiszpan wykazał się dojrzałością w grze, dobrym jej czytaniem i pewnością w interwencjach. Inna sprawa, że za przeciwników miał bardzo słabych zawodników. Przy akcji bramkowej zbyt długo zwlekał z podjęciem interwencji.

Bardzo dobrze spisał się również Dusan Kuciak, który dowodził z tyłu poczynaniami kolegów, a jednocześnie grał bardzo pewnie. Efektywnie wychodził po piłki na przedpole, ale nade wszystko świetnie wybronił strzał Koniecznego z dystansu w I połowie i w sytuacji sam na sam z Jagiełłą w drugiej. Niestety, nie był w stanie wybronić wszystkiego…

Tomasz Brzyski był bardzo aktywny, strzelał, dobrze dośrodkowywał z gry, nieźle wychodziły mu stałe fragmenty gry, ale jednak zawsze czegoś brakowało do szczęścia. Pod koniec I połowy „Brzytwa” zmarnował doskonałą okazję po podaniu Radovicia, gdy z kilku metrów trafił prosto w Zajaca. Po przerwie dwukrotnie mógł zdobyć gola, w tym raz głową. Piłka nie chciała jednak wpaść do siatki, albo dobrze bronił golkiper gospodarzy.

Dużo w grze był także Miroslav Radović, który nadawał dynamiki akcjom zespołu, imponował grą na małej przestrzeni, szybko wymieniał podania i był głównym konstruktorem ataków stwarzających zagrożenie pod bramką rywali. Niestety po godzinie gry zaczął zbyt często zwalniać, nie miał pomysłu na rozegranie akcji (często też koledzy nie pokazywali się do grania), nie radził sobie z dwoma przeciwnikami, którzy natychmiast do niego doskakiwali, gdy tylko znalazł się przy piłce, tracił dużo piłek i niepotrzebnie wdawał się w polemikę z sędzią.

Stabilnie wyglądała prawa strona Legii, gdzie Bartosz Bereszyński zagrał w obronie, a Łukasz Broź w pomocy. Wiele nie zdziałali, ale parokrotnie stworzyli zagrożenie. Obaj też często atakowali, grali bardzo wysoko, co zresztą sprawiło, że żaden z nich nie zdążył wrócić do defensywy w 88 min.

Jakub Wawrzyniak coś tam grał, coś się starał, rażących błędów nie popełnił, ale cały ten jego występ był jakiś nijaki, bez przekonania, pasji. Na okrasę jedna dobra wrzutka, parę akcji w ofensywie. Ot, i tyle.

Niemal cały mecz dobrze zagrał Jakub Rzeźniczak, który bez problemu radził sobie z przeciwnikami, wygrywał pojedynki, a nawet podłączał się do ataków, choć źle rozdzielał podania. Niestety, w kluczowym momencie wybrał źle i odpuścił Jagiełłę, by zaasekurować Astiza na środku defensywy, a piłka trafiła właśnie na prawo do Olka, do którego już „Rzeźnik” nie zdążył z powrotem i padł gol. Błąd Kuby.

fot. Legionisci.comIvica Vrdoljak, jak to ma w zwyczaju, przedreptał kolejny mecz. O ile w I połowie jeszcze jakoś starał się grać w piłkę, o tyle z upływem minut było coraz gorzej. A już najgorzej było w 80 min., gdy przyblokował bramkarza, przez co nie został uznany gol Ojamyy.

Wladimer Dwaliszwili zagrał tak, jak nie powinien grać napastnik. O ile jeszcze czasem zdarzyło mu się dobrze przyjąć piłkę z obrońcą na plecach i nawet nieźle odegrać, o tyle o wyjściu na pozycję można zapomnieć, podobnie, jak o skuteczności. Najlepszą okazję zmarnował w 52. minucie, gdy wydawało się, że nie można nie trafić do siatki z 5 metrów...

Zmiennicy

Patryk Mikita dostał 25 minut gry i wniósł nieco ożywienia, ale chyba nie tyle, by się nim zachwycić. Zmarnował dobrą okazję tuż po wejściu na boisko.

Henrik Ojamaa pojawił się na murawie w 79 min., a po chwili pięknym uderzeniem zdobył bramkę, którą sędziowie najpierw uznali, a potem, po protestach gospodarzy, anulowali. Następne minuty, to już był typowy Ojamaa - klapki na oczy i jazda do przodu na 3, 4 rywali.

Średnia ocen redakcji Legioniści.com (skala 1-6)

Tomasz Jodłowiec - 4,0
Dusan Kuciak - 3,8
Inaki Astiz - 3,4
Tomasz Brzyski - 2,9
Jakub Rzeźniczak - 2,7
Bartosz Bereszyński - 2,6
Miroslav Radović - 2,5
Jakub Wawrzyniak - 2,4
Łukasz Broź - 2,4
Ivica Vrdoljak - 2,1
Wladimer Dwaliszwili - 1,5

Zmiennicy:
Patryk Mikita - 2,6
Henrik Ojamaa - 2,4

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.