Plusy i minusy po meczu z Lechem
Mistrzowie Polski znów zawiedli i po meczu w Poznaniu ich wiosenny bilans wygląda następująco: 2 zwycięstwa, 4 porażki i 4 remisy. Przy Bułgarskiej legioniści zagrali bez błysku, choć do momentu, w którym Arkadiusz Malarz został wyrzucony z boiska, byli zespołem, który wydawał się mieć pod kontrolą. Wystarczył jednak moment, by przebieg wydarzeń obrócił się o 180 stopni.
Drugi raz z rzędu najlepszym w barwach Legii był Michał Żyro , który stanowił największe zagrożenie dla bramki gospodarzy. Żyro tuż po rozpoczęciu gry miał wyborną okazję strzelecką, której niestety nie wykorzystał. Nie bał się pojedynków z lechitami, szukał gry, dryblował, dośrodkowywał. Oczywiście Michał nie ma możliwości, by samemu pociągnąć zespół do wygranej, ale ewidentnie dał z siebie, co mógł. Dołożył do tego aktywną grę w obronie. Niestety, w końcówce doznał groźnie wyglądającej kontuzji.
Przyzwoicie spisał się Jakub Rzeźniczak. Można byłoby powiedzieć, że bardzo dobrze, bo przez prawie cały mecz stanowił zaporę nie do przejścia: mądrze się ustawiał, wyprzedzał przeciwników, był zdecydowany i skuteczny w interwencjach. W końcówce spotkania chyba emocje wzięły górę, bo Kuba parokrotnie się pogubił. Ogólnie jednak mały plus.
Michał Kucharczyk rozegrał swoje najlepsze spotkanie wiosną, ale do zachwytów wciąż jeszcze daleko. Zbyt często bowiem znikał z pola widzenia, grał zrywami. Pojedynkował się najczęściej z Kędziorą i choć obrońca Lecha był asekurowany, to „Kuchy” parokrotnie dochodził do sytuacji i przy odrobinie szczęścia (i dokładności!) mógłby pochwalić się świetnym dorobkiem. To jednak tylko Kucharczyk i skończyło się na jednej bramce. Jak zwykle przy tym dużo biegał, pomagał w grze defensywnej.
Nieźle spisali się nasi boczni obrońcy. Bartosz Bereszyński miał wprawdzie duże problemy z Sadajewem, który przestawiał go, jak chciał, a do tego naszarpał się też z innymi lechitami, ale w sumie niczego nie zawalił. Był przy tym aktywny w ofensywie, harował na całej długości boiska. Efektów, jak zwykle, nie było. Natomiast Tomasz Brzyski bez większych kłopotów radził sobie na swojej stronie, a przy tym również starał się być aktywny na połowie Lecha. Wziął udział w kilku akcjach, po których dobrze dośrodkowywał. Tym razem po jego zagraniach z wolnych i rożnych nie było groźnie, bo, choć jego wrzutki były zazwyczaj niezłe, to poznańscy obrońcy świetnie radzili sobie z kryciem naszych piłkarzy.
Tomasz Jodłowiec dobre zagrania przeplatał słabymi, ale potrafił wyważyć grę defensywną z ofensywną. Był aktywny zarówno na połowie Lecha, jak i na swojej. Wielkiego efektu z jego ataków nie było, ale w końcu, przy dozie szczęścia, zanotował asystę przy golu Kucharczyka. Ogólnie nie był to „Jodła”, jakiego potrzebuje Legia, ale i tak zaprezentował się o dwie klasy lepiej niż Vrdoljak.
Ondrej Duda w Poznaniu zagrał dobrze tylko przez 15 minut II połowy, gdy błysnął zwłaszcza wspaniałą akcją indywidualną w 48 min. Inna sprawa, że mógł rozegrać ją zespołowo, bo była realna szansa na bramkę. W każdym razie w tym okresie Słowak był motorem napędowym ataków Legii i wydawało się, że, po słabej I połowie, może poprowadzić nas do wygranej. Niestety, Ondrej momentalnie zgasł po czerwonej kartce dla Malarza, a to był czas, gdy lider w środku pola był zespołowi najbardziej potrzebny.
Inaki Astiz , podobnie, jak „Rzeźnik” długo spisywał się bez zarzutu. Potem jednak zawalił przy drugim golu dla Lecha, gdy kompletnie bezsensownie wybiegł na środek boiska do Linnettego, pozostawiając otwartą przestrzeń w swojej strefie. Od tego momentu zaczęły się błędy Hiszpana, który całkowicie stracił pewność siebie.
Ivica Vrdoljak grał po prostu źle. Nie tylko był kompletnie bezużyteczny w akcjach ofensywnych, często przegrywał pojedynki w środku pola, ale i nie nadążał z powrotem.
Michał Masłowski był zdecydowanie najgorszym spośród zawodników z pola. Starał się, szukał sobie miejsca na boisku, ale był całkowicie niewidoczny. Nie wygrywał pojedynków, rzadko dostawał piłkę, a jak nawet już ją miał, to nie był w stanie niczego konstruktywnego z nią zrobić. „Masło” był bezradny i zagubiony.
Arkadiusz Malarz nie miał zbyt wiele pracy. Parokrotnie piąstkował piłkę po zagraniach gospodarzy. Po godzinie gry za kompletnie absurdalną interwencją rękami poza polem karnym został wyrzucony z boiska, Lech miał rzut wolny, którego Douglas zamienił na gola.
Zmiennicy:
Dusan Kuciak - wszedł między słupki po czerwonej kartce dla Malarza i … nie spisał się dobrze. Od razu bowiem puścił gola po rzucie wolnym. Strzał był bardzo dobry, ale nie w samo okienko. Wydaje się zatem, że Słowak powinien był się lepiej ustawić i wówczas miałby szanse sięgnąć piłki. Przy bramce na 2-0 znalazł się już w sytuacji sam na sam i trudno go za nią winić. Plus za wybronienie strzału Sadajewa w końcówce.
Guilherme - wszedł w doliczonym czasie gry. Chyba raz dotknął futbolówki.
Średnia ocen redakcji Legionisci.com (skala ocen 1-6)
Michał Żyro – 3,9
Michał Kucharczyk – 3,8
Bartosz Bereszyński – 3,1
Jakub Rzeźniczak – 3,0
Tomasz Brzyski – 3,0
Tomasz Jodłowiec – 3,0
Inaki Astiz – 2,5
Ondrej Duda – 2,5
Ivica Vrdoljak – 2,2
Michał Masłowski – 1,8
Arkadiusz Malarz – 1,3
Zmiennicy:
Dusan Kuciak – 2,8
Guihlerme – 2,9
UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.