Jakub Rzeźniczak w akcji ofensywnej - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z FC Botosani

Jelen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz II rundy eliminacji z FC Botosani nie przyniósł większej poprawy w grze legionistów. Co prawda „Wojskowi” uniknęli blamażu, bo ósmą drużynę ligi rumuńskiej udało im się pokonać, ale zrobili to w stylu, który nie daje większych powodów do optymizmu i przekreśla hasło „Gotowi do walki.”

Ondrej Duda + – Najlepszy na boisku. Kibice wreszcie mieli okazje zobaczyć Ondreja za jakim wszyscy tęskniliśmy. Szybki, zdecydowany, wygrywający pojedynki jeden na jeden. Słowak był jednym z inicjatorów gry do przodu, szarpał, imponował techniką i przede wszystkim zdobył bramkę, która uratowała honor warszawiaków. Warto podkreślić, że gol także nie był byle jakiej urody.

Jakub Rzeźniczak + – „Rzeźnik”po raz kolejny udowodnił, że opaska kapitańska na jego ręku nie znalazła się przypadkiem. Kapitan imponował pewnością siebie, z łatwością odbierał piłkę przeciwnikom i przede wszystkim wykazał się bystrością umysłu, gdy doskonałym wślizgiem na piątym metrze zablokował niezwykle groźne dogranie ze skrzydła. Kuba rzeczywiście zostawia na boisku kawał serducha.

Dusan Kuciak + - Tak jak zapowiadał na konferencji prasowej nie miał zbyt wiele pracy. Swoim kunsztem miał okazję popisać się tylko raz, kiedy pewnie sparował uderzenie z rzutu wolnego. Poza tym był praktycznie bezrobotny, Rumuni bowiem nie potrafili poważnie zagrozić strzeżonej przez niego bramce. Skończyło się na dograniach w pole karne, ale do nich słowacki golkiper wychodził z dużą pewnością. Widać, że 500 tysięcy zł, które kosztowało przywrócenie go do formy nie poszło na marne.

Łukasz Broź + – Obrońca Legii dobrze wykonywał swoje podstawowe zadania, ale także często podłączał się w akcje ofensywne. Robił dużo szumu na prawej flance i sprawił sporo kłopotów swojemu vis a vis. Jego akcja w drugiej połowie zaimponowała – wszak „przełożenie” czterech obrońców mogło zrobić wrażenie – ale nie zakończyła się golem. Szkoda, bo gdyby tak było Broź mógłby zaliczyć gola miesiąca.

Nejmanja Nikolić - – „Ljuboja spalonych”, jak skomentował mój przyjaciel. Węgier notorycznie przebywał poza linią obrony, a nawet jeśli dostał podanie będąc jeszcze przed nią, to i tak nie potrafił zrobić z niego większego pożytku. W pierwszej części spotkania otrzymał świetne podanie od Guilherme, stanął oko w oko z Ilievem, ale mimo doskonałej sytuacji uderzył prosto w niego. Do siatki co prawda trafił, ale wcześniej zapomniał niestety o liniowym.

Tomasz Jodłowiec - – Ivicę Vrdoljaka zastąpił przede wszystkim w roli notorycznych strat w środku pola, z których jedna była naprawdę niebezpieczna dla Legii. Popełniał dużo prostych błędów, tracił piłkę, zagrywał niedokładnie. „Jodła” do swojej optymalnej formy musi przebyć jeszcze długą drogę.

Dominik Furman - – Niby walczył, niby się starał, próbował uderzać z dystansu, ale wszystko to robił nieskutecznie. Jego dośrodkowania nie sięgały partnerów, w defensywie sprawował się nieźle, ale od środkowego pomocnika oczekuje się czegoś więcej. Dominikowi nie można było odmówić woli walki, ale pełni formy niestety tak.

Tomasz Brzyski - – Nie wyróżniał się niczym, średnio radził sobie zarówno w defensywie jak i ofensywie. Tradycyjnie próbował dalekich piłek, które jednak osiągały cel zdecydowanie zbyt rzadko. Zagrał na pewno lepiej niż w Poznaniu, ale „lepiej” nie znaczy „dobrze.”

Michał Pazdan – W defensywie sprawił się poprawnie, zdarzały mu się jednak błędy. Botosani to średnio klasowy zespół, zatem stoper Legii w meczu za bardzo się nie napracował. Przy stałych fragmentach szukał swoich szans, nie potrafił poważnie zagrozić rumuńskiej bramce.

Guilherme – Miał kilka dobrych zagrań (jak to do Nikolicia w pierwszej połowie), ale przydarzała mu się niedokładność w wyprowadzaniu akcji i podaniach do partnerów. Zawodził też w pojedynkach jeden na jeden, od Brazylijczyka wszyscy nauczyliśmy się wymagać więcej.

Michał Kucharczyk – W pierwszej połowie największy minus na boisku (pudło w 22. minucie), ale po przerwie na placu gry pojawił się stary dobry „Kuchy.” Wygrywał pojedynki biegowe, walczył, potrafił zabłysnąć dryblingiem. Był nawet bliski zdobycia gola, ale lepszy okazywał się Iliev. Niestety dla niego gra się dwie połowy, zatem Michał nie może zasłużyć na plusa.

Zmiennicy:

Aleksandar Prijović - - „Zlatan takie piłki ładuje do siatki bąkami” - skomentował złośliwie jeden z użytkowników twittera. Rzeczywiście, Szwajcar zaprezentował się bardzo słabo. Nie potrafił odnaleźć się z przodu, a kiedy już dostał piłkę idealną to niewiadomym sposobem uderzył ją nad poprzeczką. Jeśli nasi napastnicy dalej będą tak grać, to chyba zacznę tęsknić za Chinyamą.

Michał Żyro – Mógł zaliczyć asystę, ale za jej brak może podziękować Prijoviciowi. Poza tym kilka razy próbował zagrywać do przodu, ale nie przyniosło to większych korzyści. Jego dogrania ze skrzydła w większości rozbijały się o rumuńską obronę.

Michał Masłowski – Grał zbyt krótko by go ocenić.

+
-

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.