fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Europe wake up

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Fazę grupową Ligi Europy rozpoczęliśmy od wyjazdu do duńskiego Herning na mecz z niejakim FC Midtjylland. Czwarty w tym sezonie wyjazd po Europie miał miejsce trzy tygodnie po "wyprawie kijowskiej". Ostatni raz w Danii byliśmy 6 lat temu gdy rywalem Legii było Broendby. Tamta wizyta zapadła na dłużej w pamięci zarówno ówczesnym działaczom klubu, jak i duńskiej policji.



Wsi spokojna, wsi wesoła...
Tym razem nasza wyprawa była o wiele spokojniejsza, bo i miejsce, do którego trafiliśmy było pokroju Grodziska Wielkopolskiego, nie zaś stolicy kraju. Do Danii zdecydowana większość legionistów podróżowała samochodami i busami, bowiem loty do miejscowości znajdującej się 300 km od Kopenhagi były zupełnie nieopłacalne. Odległość niespełna 1200 kilometrów można było pokonać w 11-12 godzin ponieważ większość drogi stanowiły autostrady. Część osób po drodze zatrzymała się w Niemczech, inni od razu przybyli do Danii, gdzie do roboty było niewiele - chłodno, deszczowo, a sama 40-tysięczna mieścina do przejścia wzdłuż i wszerz w kilkanaście minut. Nie brakowało chętnych na 40-kilometrową wycieczkę nad morze, ale wobec beznadziejnej pogody, o plażowaniu można było zapomnieć. Najlepiej wyszli ci, którzy do celu przyjechali prosto na mecz. Nie dość, że nie mieli problemów z organizacją czasu, to jeszcze z pewnością zaoszczędzili nieco gotówki, bowiem Dania do najtańszych krajów nie należy.

Ukarani przez UEFA
Stadion FC Midtjylland leży kilka kilometrów poza miastem, przy obwodnicy Herning. Sam obiekt powstałego w 1999 roku klubu prezentuje się nad wyraz dobrze - schludny, nowoczesny i idealnie skrojony dla miejscowych pod względem pojemności. Kilka dni przed meczem UEFA ukarała Duńczyków zamknięciem 1500 miejsc na sektorze przylegającym do sektora gości. Wszystko za sprawą rzekomego "rasizmu" fanów Midtjylland pod adresem jednego grajka Southampton, który został śmiertelnie obrażony jakże rasistowskim słowem "pedał".

Piłka nożna bez policji
Fani Legii w dniu meczu byli bardzo dobrze widoczni w centrum miasteczka, ale wszyscy zebrali się dopiero na przystadionowym parkingu. Co ciekawe w pobliżu nie było widać policji, co wcześniej zapowiadali organizatorzy meczu. Pewnie uznali, że widok uzbrojonych po zęby mundurowych może jedynie prowokować kibiców. Czekamy na podobne podejście przy okazji meczów w Polsce. Wejście na sektor było bardzo sprawne - dość szybkie przeszukanie, przedarcie biletu (te do najtańszych nie należały, bo kosztowały 170 złotych) i chwilę później można było zameldować się na trybunie.

Ultras Midtjylland
Stadion Midtjylland, mimo że jest w całości zadaszony, nie do końca chronił kibiców przed deszczem - siąpiło tak, że pierwszych kilka rzędów mokło przez całe spotkanie. Przed naszym sektorem znajdowała się siatka, znana choćby ze stadionów holenderskich, mająca utrudnić rzucanie przedmiotów na murawę i w sektory miejscowych. Ci wystawili ok. 250 osobowy młyn na trybunie za drugą bramką. Dopingowali przez cały mecz, wywiesili też jedną dłuższą flagę oraz pięć kolejnych... na niej, tak jakby brakowało im miejsca w sektorze. W trakcie meczu machali flagami na kiju. Pozostałe trybuny nie włączały się do dopingu.



Europe wake up!
Przed meczem, oprócz znanej już melodii Ligi Europy, Duńczycy puścili jakąś swoją pieśń klubową, skomponowaną podobno przez samego Eltona Johna ;). My rozpoczęliśmy tradycyjnie od "Mistrzem Polski jest Legia". Nasz doping rozkręcał się z minuty na minutę, ale mimo wszystko nie wykorzystywaliśmy swojego potencjału. Całkiem przyzwoicie wychodził nam "Hit z Wiednia", czy "Jesteśmy zawsze tam..." w asyście bębna, ale na pewno mogło być jeszcze lepiej.
Na płocie wywieszonych zostało 11 flag: reprezentacyjna Legia, OFMC, PamiętaMY, CWKS, (L)egia Fans, #Uwolnić Maćka, Semper Heroica, Wilno Lwów, "czaszka", (L), Olimpia Elbląg. W pierwszej połowie wisiał także transparent "Europe wake up", którego przesłanie można łatwo zrozumieć.

Rozmowa nie poskutkowała
Niestety wygląda na to, że ostatnia "rozmowa wychowawcza", przeprowadzona po meczu z Zagłębiem, na niewiele się zdała i kolejny raz nasz zespół prezentował się daleko od tego, czego od niego oczekujemy. W efekcie gospodarze zupełnie zasłużenie zwyciężyli i tym samym przerwali naszą dobrą passę w europejskich pucharach. W drugiej połowie zdecydowanie najlepiej wychodziła nam pieśń "Hej Legia gol", którą wykonywaliśmy dobrych kilkanaście minut. W naszym repertuarze nie mogło również zabraknąć pieśni "Uwolnić Maćka", czy "Fuck UEFA". Na pięć minut przed końcem meczu zaśpiewaliśmy hymn narodowy. Po meczu powtórzył się scenariusz z kilku spotkań w obecnym sezonie - piłkarze usłyszeli pod swoim adresem "Legia grać, k... mać!" oraz "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie", poklaskali i pomaszerowali do szatni.

"Pozdrowienia" dla Wolańskiego
Piłkarze gospodarzy świętowali ze swoimi kibicami pierwsze punkty w fazie grupowej LE. Brawami nagrodzili również sektor zajmowany przez legionistów. Z sektora gości "pozdrowiony" został jeden z rezerwowych bramkarzy FC Midtjylland, Patryk Wolański - fani skandowali "Wolański ch... ci na imię" oraz pieśni pod adresem RTS-u.

Teraz Chorzów
Po meczu część fanów od razu ruszyła w drogę powrotną, ale większość została jeszcze na miejscu na nocleg. Przed nami już w najbliższą niedzielę wyjazd do Chorzowa, a w kolejnym tygodniu dwa mecze przy Łazienkowskiej - w Pucharze Polski z Lechią i w lidze z Niecieczą. Po takiej postawie naszej drużyny w kolejnym meczu z rzędu, trudno być dobrej myśli.

Frekwencja: 6798
Kibiców gości: 500
Flagi gości: 11

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu - 49 zdjęć Mishki


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.