2015-11-18 Legia Warszawa - Chojniczanka Chojnice,Aleksandar Prijović,Dominik Furman, radość - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Chojniczanką

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Prawdziwych mężczyzn podobno poznaje się po tym nie jak zaczynają, ale jak kończą. Zaczynać jednak też trzeba z rozumem i godnością człowieka, a stracenie gola w 5. minucie z Chojniczanką Chojnice na własnym stadionie za bardzo godne raczej nie było. Na szczęście legioniści doszli do takich samych wniosków i po pierwszym szoku weszli na właściwe tory, żeby pewnie przejechać się po zespole gości.

Tomasz Brzyski + - Jeśli po jego asyście w meczu z Pogonią mówiłem, żebyście zapamiętali tamtą datę, to tę sobie chyba wytatuujcie. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów Brzyski zostaje najlepszym zawodnikiem spotkania. W defensywie nie miał zbyt dużo pracy, więc całe swoje siły przeznaczył na atak. Asysta przy bramce Nikolicia, no i ten gol... Niektórzy porównują to do pamiętnego 2-2 z Lechem, ale wtedy „Brzytwa” wykonał klasyczny centrostrzał, tutaj – choć brzmi to nieprawdopodobnie – naprawdę strzelał. Bez wątpienia, w środowy wieczór zobaczyliśmy jedną z najpiękniejszych bramek w historii Legii Warszawa.

Igor Lewczuk + - Może meczem z Chojniczanką trudno potwierdzić swoją klasę, ale w takim spotkaniu po prostu wypada zagrać dobrze. Igor był bezbłędny, bardzo dobrze grał ciałem, odważnie przecinał kolejne akcje przeciwników. Ciężko stwierdzić, że zawinił przy bramce, bo był co prawda w polu karnym, ale najbliżej Rybskiego stał akurat Stojan Vranjes. Jedyne do czego można się przyczepić to... opaska. Może jestem już nudny z tym czepianiem się, dlaczego ten i ten zawodnik nie powinien być kapitanem na rzecz innego, ale skoro w środowy wieczór po boisku biegał Marek Saganowski, który dla Legii zasłużył się jak mało kto, to to wyróżnienie powinno przypaść właśnie „Saganowi.”

Dominik Furman + - Kiedy cała drużyna grała tragicznie, on starał się wywalczyć dla niej jakiekolwiek podstawy do ataku. Kiedy legioniści w końcu przypomnieli sobie, że nie wypada być lanym przez pierwszoligowca na własnym stadionie, Furman aktywnie wspomagał ich w ofensywie. Popisywał się niezłymi zagraniami do przodu, nieźle radził sobie z odbiorem piłki. Kiedy w 33 minucie podszedł do wolnego powiedziałem do Fumena, że jeśli Dominik trafi bezpośrednio, to stawiam mu obiad. Pomocnik Legii uderzył przepięknie i tylko łaskawy dla mojego portfela los sprawił, że piłka jakimś cudem nie wpadła do siatki.

Aleksandar Prijović – Szwajcar zaczyna chyba wracać na właściwe tory. Od pierwszych minut był aktywny w ofensywie, gdzie jego piękne uderzenie głową z trudem obronił Hładun. Na listę strzelców wpisał się trochę przypadkiem, choć patrząc na cały przebieg spotkania z pewnością zasłużył na gola. Walczył raz lepiej, raz gorzej, ale przynajmniej mu się chciało. Czyżby szwajcarski Zlatan jednak ugiął się pod presją rosyjskiego szkoleniowca?

Guilherme – Brazylijczyk nie popełniał błędów, ale także nie przyniósł sobie powodów do chwały. Przez dużą część spotkania był mało widoczny. Mógł zaliczyć gola i asystę, ale najpierw po pięknym uderzeniu trafił w poprzeczkę, a potem jego kapitalnego podania na bramkę w jakiś nieznany nikomu sposób nie zamienił Nikolić.

Łukasz Broź – Niezłe spotkanie w wykonaniu prawego obrońcy. Nie popełniał błędów, choć uczciwie trzeba przyznać, że za bardzo nie miał ku temu okazji. Broź włączał się zatem w ofensywę. Klepał piłkę z kolegami pod polem karnym gości, dogrywał w szesnastkę, ale zawsze brakowało wykończenia. Błysnął kapitalnym kilkudziesięciometrowym podaniem do Nikolicia, jednak Węgier nie zdołał opanować piłki. Obrońca Legii w meczu z Pogonią odkrył, że potrafi mocno strzelać na bramkę, więc i tutaj postanowił się próbować tej sztuki. Najlepszą okazję zablokował obrońca, któremu wszyscy możemy chyba współczuć odcisku futbolówki na plecach

Arkadiusz Malarz – Przy straconym golu pełnił rolę skazańca przed plutonem egzekucyjnym. Poza tym... był na boisku. Od czasu do czasu złapał piłkę, ale ani razu nie musiał naprawdę wykazać się swoimi umiejętnościami. Śmiem twierdzić, że z napastnikami Chojniczanki w tym meczu poradziłby sobie nawet słynny Marijan Antolović.

Michał Kucharczyk – Przyzwoity występ Michała. Walczył jak zwykle, szarpał skrzydłem i nareszcie był pożyteczny w kolejnych atakach. „Kuchy” popisywał się dobrymi dograniami (po jednym z nich Prijović był bardzo bliski wpisania się na listę strzelców), a także sam próbował uderzać. Wychodziło mu to z różnym skutkiem – lepszym, gorszym, albo beznadziejnym, tak czy inaczej gola ani asysty nie zdobył.

Stojan Vranjes – Ale on jest złośliwy. Jak początku spotkania był głównym kandydatem na minusa, tak akurat w tym meczu musiał strzelić bramkę. Oprócz tego przez cały czas drażniły jego straty, niedokładne podania i przede wszystkim idiotycznie zebrana czerwona kartka. Ja rozumiem nerwy, być może Biernat jakoś Bośniaka prowokował, ale klasyczne „obijanie mordy” rywalowi w 86 minucie przy wygrywaniu 4-1 jest dla mnie niezrozumiałe.

Marek Saganowski - - Emerytura tak głośno wali do drzwi „Sagana”, że słychać ją chyba w całej Warszawie. O ile w szatni Marek jest jednym z najważniejszych punktów zespołu, o tyle na boisku wyłącznie hamuje Legię. Bez trudu doganiali go obrońcy grający ligę niżej, napastnik Legii miał problem z opanowaniem piłki, a zaskoczyć rywali nie potrafił w żaden sposób. Trafił do siatki (jak to w Pucharze Polski bywa), jednak arbiter słusznie odgwizdał spalonego. Ja wiem, że kto jak kto, ale „Marunia” to postać zasłużona dla Legii jak mało kto, tylko gdybyśmy wystawiali skład patrząc na szacunek u kibiców i bycie legendą, to po murawie musiałby biegać Pan Lucjan Brychczy.

Michał Kopczyński - - Musiał grać na nieswojej pozycji i aż krzyczał, żeby go stamtąd ściągnąć. Zagrał bardzo źle, nie potrafił poradzić sobie z naciskami rywala, tracił piłkę, niedokładnie podawał, a przede wszystkim zanotował fatalną (i jakże prostą) stratę, po której Chojniczanka strzeliła nam bramkę. Zagrał jak zupełnie nieopierzony junior, a przecież „Kopa” juniorem nie jest już dawno. Kiedy pomyślicie sobie, że jest:
a) rok młodszy od Kucharczyka
b) równolatkiem Żyry
c) ponad 2 lata starszy od Dudy
...to można zacząć się martwić.

Zmiennicy:

Robert Bartczak + - Zadziwiające, że chłopak, który w pierwszym zespole dostawał naprawdę mało szans, wszedł na boisko i zagrał na kompletnym luzie. Nie bał się odważnych zagrań, pojedynków jeden na jeden, a przede wszystkim nieustannie ciągnął grę do przodu. Miał swoją okazję na asystę, gdy Guilherme huknął w poprzeczkę, mógł zdobyć też gola, ale jego uderzenie zablokowali obrońcy. Po każdej niewykorzystanej okazji Bartczak był naprawdę wściekły na siebie, bo przez cały mecz miał ogromne pragnienie zdobycia gola. Chłopaku, brawo, graj tak dalej!

Nemanja Nikolić – Jeśli grasz słaby mecz, a zdobywasz w nim gola, wiedz, że jesteś Nemanją Nikoliciem. Węgier miał problemy z opanowaniem piłki, pudłował w prostych sytuacjach, ale i tak w końcu udało mu się trafić do siatki. Panie i Panowie, w spotkaniu przeciwko Chojniczance Nemanja Nikolić zdobył bramkę numer dwadzieścia w tym sezonie!

Michał Żyro – Wszedł, uderzał na bramkę, ale albo blokowali go obrońcy, albo jakaś nieposkromiona siła kazała mu uderzać w trybuny. Należy jednak pamiętać, że „Żyrko” wrócił po długiej kontuzji, więc na razie jeszcze nie wypada z niego śmieszkować.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.