Legia Warszawa - FC Midtjylland - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Midtjylland

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści nareszcie zagrali dobre spotkanie w Lidze Europy. Po słabym pierwszym meczu z Midtjylland, murowanym oklepie od Napoli i dwóch meczach z Club Brugge o atrakcyjności przeciętnej Niemki przyszła pora na coś miłego dla oka. Szkoda, że tak późno, ale (ile razy jeszcze to usłyszymy) lepiej późno niż wcale.

Igor Lewczuk + - 95% to sporo, prawda? Choć większości taka liczba może kojarzyć się ze spirytusem lubelskim, to akurat w tym przypadku chodzi o skuteczność podań Lewczuka. Nie dość, że w defensywie był bezbłędny, to jeszcze obsługiwał partnerów z przodu doskonałymi dograniami. Po jednym z nich przepięknego gola zdobył Prijović, a Igor w tym meczu sam miał chrapkę na bramkę. Pod koniec spotkania przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ale jego próbę obronił Andersen. Środkowy obrońca, który podłącza się do ataku, sieje zamęt na skrzydle, strzela i asystuje – to nie marzenie, to Igor Lewczuk.

Aleksandar Prijović + - Nareszcie miło było na niego popatrzeć. Po marazmie jaki prezentował ostatnio, ten jego występ był dla kibiców jak butelka zimnej wody po całonocnej imprezie. Prijović dryblował, popisywał się przytomnymi zagraniami i przede wszystkim zdobył przepiękną bramkę. Nad tym, czy miał więcej szczęścia czy rozumu można się zastanawiać, jednak nie zmienia to faktu, że zdobył gola, jakiego nie powstydziliby się Kazimierz Deyna i Lucjan Brychczy. To druga najładniejsza bramka sezonu zaraz po trafieniu Brzyskiego z Chojniczanką. Jesień pięknych goli? Nie mam absolutnie nic przeciwko.

Bartosz Bereszyński + - Arek Malarz po meczu powiedział, że „Bereś” harował za dwóch i miał absolutną rację. Boczny obrońca nie tylko mądrze asekurował prawą stronę boiska, ale także stwarzał dużo zagrożenia swoim podłączaniem się do ataku. Swojemu vis a vis z pewnością stwarzał więcej problemów niż ten drugi jemu samemu.

Tomasz Jodłowiec + - Kasował ataki Onuachu, Sisto i Mabila z taką zaciekłością, że jeszcze ktoś go może posądzić o rasizm. Można było obawiać się powrotu „Jodły” na starą pozycję, ale swoim występem pokazał, że podobna niepewność była zupełnie nieuzasadniona. Oprócz bardzo dobrej postawy w obronie chętnie podłączał się do drugiej linii, gdzie pewnie radził sobie z atakującymi piłkarzami. Nie bał się pojedynków jeden na jeden, ani odważnych odbiorów piłki. W ofensywie co prawda nie zapisał się tak jak zawsze, ale przesunięcie go na środek obrony w pełni to usprawiedliwia.

Arkadiusz Malarz + - W 54. minucie mógł popełnić grzech ciężki, gdy w prostej sytuacji nie złapał piłki, ale szybko rzucił się by naprawić swój błąd, co zresztą kosztowało go odcisk buta Royera na jego czole. Poza tym nie miał zbyt dużo pracy – od czasu do czasu musiał błysnąć dobrym wyjściem. 6 minut przed końcem spotkania wzniósł się jednak na wyżyny, gdy przepiękną interwencją pozbawił Onuachu szansy na gola. Każdy, kto kiedyś choć trochę zajmował się bramkarskim fachem przyzna, że ta obrona była absolutnie fenomenalna.

Łukasz Broź + – W defensywie nie można mu niczego zarzucić. Interweniował pewnie, odważnie przecinał ataki rywali, a skrzydłowym Midtjylland absolutnie skrzydeł nie pozwolił rozwinąć. Można przyczepić się, że nie atakował z taką częstotliwością do jakiej nas przyzwyczaił, ale pozycja na jakiej występował w pełni go usprawiedliwia. Przesunięcie z prawej na lewą obronę to jak jazda autem ruchem lewostronnym. Mimo kierownicy z prawej strony Broź poprawnie prowadził auto na lewostronnej jezdni, za co spokojnie można wystawić mu plusa.

Ivan Trickovski - Zagrał strasznie elektrycznie. Raz w wyjątkowo głupi sposób tracił piłkę, raz potrafił błysnąć dobrym zagraniem. Na tle całej drużyny zaprezentował się jednak dość blado i momentami praktycznie trudno było dostrzec go na boisku.

Nemanja Nikolić – Tak jak w meczu ze Śląskiem trafił do bramki, ale w obu przypadkach arbiter słusznie odgwizdał spalonego. To zresztą nie jedyne przypadki sytuacji, w których Węgier doskonale pokazuje się do gry, ale nieustannie zapomina o tym, że musi znajdować się przed asekurującym go obrońcą. „Niko” pewnie mówią już o tym koledzy, trener i kibice na forach internetowych. Czego by nie mówić, na faceta nic tak nie działa jak prośba jego kobiety. Może Nora Nikolić powinna narysować linie na podłodze ich mieszkania? Myślę, że wtedy liczba pozycji spalonych naszego snajpera zmniejszyłaby się o przynajmniej o połowę.

Stojan Vranjes – Zagrał przyzwoicie, choć w kontekście jego ostatnich występów progres i tak jest ogromny. Na razie Bośniak opanował grę w środku boiska, gdzie prezentował się nieźle, ale na swojej mapie jeszcze nie zbadał dokładnie obszarów pola karnego rywali. Błysnął raz, kiedy w 58 minucie huknął z wolnego obok słupka gości. Skoro Furman z wolnego trafia raz na pięć lat (i nie jest to hiperbola a statystyka niestety), Brzyski nie potrafi zrobić tego w ogóle, to w sumie dlaczego w takich sytuacjach nie pozwolić uderzać Vranjesowi? „Wyżej wała i tak nie podskoczy”, ale skoro w Lechii potrafił umieścić piłkę w siatce, to można by dać szansę chłopakowi.

Ondrej Duda - – Niby coś się tam poruszał, niby coś popodawał, ale niby miał już grać w Interze Mediolan. Duda w czwartek praktycznie przeszedł obok meczu, bo ani razu podaniem lub strzałem nie zagroził bramce gości. Występ bezbarwny jak flaga Francji w 1940 roku.

Michał Kucharczyk - - Za dużo strat, za dużo chaosu w grze i za mało pożytku w ofensywie. Można po raz tysięczny napisać, że walczył jak zwykle i po raz tysięczny stwierdzić, że samą walką wiele dobrego nie zrobi. Stwierdzam więc. Michał ostatnio szarpie się na skrzydle sam ze sobą.

Zmiennicy:

Guilherme – Zastąpił Prijovicia, ale do jakości drużyny wniósł znacznie mniej niż jego kolega. Niczego spektakularnie nie zepsuł, choć w ofensywie często zaciągał hamulec, zbyt długo czekając z podaniem w dobrej sytuacji.

Michał Żyro – Tak krótkiego występu nie można ocenić, więc tylko jedna mała złośliwość z mojej strony: Jego najlepszym kumplem jest Ondrej Duda. Połączcie to z transferową telenowelą Słowaka z lata i obecną sytuacją Żyry w klubie. Przypadek?



Marek Saganowski – Grał zbyt krótko by go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.