Arkadiusz Piech zmarnował świetną okazję w Bielsku-Białej - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Podbeskidziem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Na stulecie klub jest przygotowany fenomenalnie. Mamy kibiców, stadion, infrastrukturę, zaplecze treningowe, doskonałe zabezpieczenie medyczne, piękny fanstore, marketing na światowym poziomie i emotikony na iPhone'a. Brakuje tylko jednego – drużyny na takim poziomie.

Arkadiusz Malarz + - Wyciągnął piłkę z siatki tylko dwa razy dzięki swojej postawie. Przy straconych golach był zupełnie bezradny (choć przecież niemal obronił strzał Demjana z 5 metrów), za to znakomicie zapobiegł utracie kolejnych. Dobrze wprowadzał piłkę do gry, starał się zmotywować kolegów, ale w tym meczu równie dobrze mógłby próbować wykrzesać pokłady energii z pochowanych na cmentarzu służewieckim. Zaplusował również poza boiskiem, bo jako jedyny w pomeczowych wywiadach miał odwagę naprawdę uderzyć się w piersi.

Guilherme – Praktycznie tylko on ciągnął grę do przodu. Wygrywał dryblingi, decydował się na samotne rajdy, starał się dogrywać do partnerów i strzelał. Wszystko to robił z lepszym lub gorszym skutkiem, ale przynajmniej próbował, co w niedzielnym meczu i tak było już niezłym osiągnięciem. Zdjęcie go z boiska w 67. minucie było jak odłączenie tlenu, choć można powiedzieć, że Legia bramki zdobyła już bez Brazylijczyka na boisku. Jasne, tyle, że gospodarze bramek zdobyć mogli jeszcze więcej i tylko ich własna beznadziejność uchroniła legionistów od dotkliwej porażki.

Nemanja Nikolić – Większość spotkania był zupełnie niewidoczny, ale jak już postanowił się uaktywnić, to dostrzegli go wszyscy. „Niko” postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i 17 trafieniem w sezonie dał sygnał do ataku, który niestety pozostał bez odpowiedzi. Węgier cofał się, próbował rozgrywać, szukał kolegów na dobrych pozycjach, ale nie było tam ani jednego. Jego poczynania prezentowały się różnie, ale trzeba jasno zaznaczyć, że Nemanja nie pierwszy i nie dziesiąty raz ratował Legii skórę. Gdyby nie on, nie tracilibyśmy 10 punktów do lidera, a do grupy mistrzowskiej.

Igor Lewczuk - - Zaczyna się długa droga w dół. Pierwszy od bardzo dawna słaby mecz naszego stopera. Zupełnie zgubił Demjana przy golu z 6. minuty (choć do głównych winowajców jeszcze dojdziemy), grał nerwowo, niepewnie i przydarzały mu się głupie indywidualne błędy. Jego pozycja na boisku może nie była głównym punktem przeprowadzania ataków gości, niemniej Lewczuk przyzwyczaił nas do zupełnie innego poziomu. No i na nieszczęście zanotował trafienie samobójcze, choć paradoksalnie akurat w tym przypadku bardziej zadecydował pech, aniżeli błąd kapitana „Wojskowych.”

Tomasz Jodłowiec - - Zagrał, jakby właśnie wyszedł ze szpitala i w organizmie wciąż szalałby popularny „głupi Jaś.” „Jodła” całe spotkanie był śnięty, spóźniał się z interwencjami, podawał bez przekonania, bał się odważnych odbiorów i nie przeciął podania kierowanego do Demjana, po którym napastnik gości zdobył gola. Można by usprawiedliwić to pozycją, ale z Midtjylland dało się dobrze zagrać, a przeciw klubikowi z Bielska już nie?

Stojan Vranjes - - Super, że strzelił tego gola, fajny wolej, gratulacje. Szkoda tylko, że była to jedyna aktywność Vranjesa w całym meczu, a samo trafienie Legii nie daje zupełnie nic. Bośniak snuł się po boisku do tego stopnia, że miałem wrażenie, iż zaraz któregoś z piłkarzy Podbeskidzia poprosi o poratowanie złotóweczką.

Aleksandar Prijović - - Kolejny artysta. Cierpi chyba na zaniki pamięci, bo jeszcze w czwartek potrafił sobie przypomnieć jak gra się w piłkę, za to w niedzielę ta sztuka mu się nie udała. Uświadomiłem sobie, że w ogóle jest na boisku dopiero w 28. minucie, kiedy uderzył obok słupka bramki Zubasa. Na resztę spotkania założył pelerynę-niewidkę.

Tomasz Brzyski - - Powiedziałbym, że popisał się przepiękną wkrętką w doliczonym czasie pierwszej połowy, ale niestety to był klasyczny centrostrzał, który – na nieszczęście Legii – odbił się od słupka. Poza tym jak zwykle marnował dośrodkowanie za dośrodkowaniem, a proste podanie piłki przerastało jego możliwości. Może Brzyski powinien po prostu zostać zmieniony na jakiś czas... a nie, przecież my nie mamy lewego obrońcy.

Łukasz Broź - - Nie wiem, czy Broź wybrał się na kawę, herbatę, czy wycieczkę górską, ale na pewno podczas meczu nie było go na prawej obronie. W skandaliczny sposób zgubił krycie Demjana, który strzelił bramkę. Zostawiał tyle miejsca, że spokojnie przeszłaby tamtędy pielgrzymka, nie mówiąc już o napastnikach gospodarzy.

Ondrej Duda - - Mieliśmy listopad – ulubioną porę romantyków, więc na pożegnanie tego miesiąca Słowak postanowił zaprezentować prawdziwy dramat i tragedię. Jedyne, co wyszło Ondrejowi w tym spotkaniu to wyjście z szatni. Przynajmniej był stabilny – strata piłki i gol na 1-0, strata piłki i gol na 2-1. Pogratulować konsekwencji. Można by zarzucić mu, że nie miał żadnego pomysłu na grę, ale my się wszyscy przecież nie znamy na piłce.

Michał Kucharczyk - - Kucharczyk na boisku przypomina rzuconą na suchy ląd rybę. Miota się jak szalony, rzuca, umęczy jak nikt, ale do wody i tak nie może wskoczyć. Kiedy po meczu przeciwko Midtjylland zapytałem go, czy Legia Warszawa wyszła z dołka oburzył się i stwierdził, że w żadnym dołku „Wojskowi” nie są. Skądże, Michał, 10 punktów straty do Piasta to naprawdę rewelacyjny rezultat. Wszyscy wiedzą, że słaba forma zawodników to wina dziennikarzy, bo śmią się czepiać, jak coś jest nie tak i krytykują. Panowie piłkarze, czy ktokolwiek z nas zabrania Wam zagrać dobrze? Wiążemy Wam nogi, żebyście przypadkiem nie nastrzelali tych bramek? Wykonujemy wszyscy swoją pracę i dla nas białe jest białe, a czarne jest czarne. To, co obecnie dzieje się w Legii to Vantablack – materiał tak czarny, że ludzki mózg nie jest go w stanie zobaczyć.

Zmiennicy:

Arkadiusz Piech - – Ojej, jakże wszyscy zachwycali się jego asystą. Niedługo będziemy bić brawo piłkarzom, bo potrafią prosto kopnąć piłkę. Oprócz dogrania futbolówki do Nikolicia Piech nie zrobił niczego pożytecznego. Mógł wpisać się na listę strzelców, ale wykorzystanie sytuacji sam na sam kiedy nie stoi się pięć metrów na wprost od bramki to widocznie wyższa szkoła jazdy. Piech dostał szansę na randkę z kobietą, o którą zabiegał od dawna. Zabrał ją do McDonalda na frytki i hamburgera.

Ivan Trickovski - - Zmienił Guilherme i to by było na tyle, jeśli chodzi o jego wkład w to spotkanie. Trochę pomiotał, trochę pokopał i trochę popsuł. 20 minut do zapomnienia.

Michał Żyro - Wszedł dopiero w 81. minucie ale zaliczył (przypadkową) asystę przy golu Vranjesa.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.