Aleksandar Prijović - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Cracovią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po raz kolejny możemy powiedzieć, że lepiej brzydko wygrywać, niż przyjmować najpiękniejszą nawet porażkę. W Krakowie legioniści wykonali swoje zadanie, chociaż styl w jakim to osiągnęli może pozostawiać wiele do życzenia. Zapraszamy zatem na tradycyjne pomeczowe plusy i minusy.

Aleksandar Prijović + - Gdzie „Niko” nie może tam „Prijo” pomoże. W sobotę Szwajcar po raz kolejny udowodnił wszystkim niedowiarkom, że co jak co, ale w piłkę grać potrafi. Brał udział w każdej akcji ofensywnej Legii, mądrze ustawiał się na boisku, co przyniosło efekt w postaci gola. Podanie Lewczuka wykorzystał po profesorsku, a kiedy już wyprowadził Legię na prowadzenie, podbiegł pod sektor gości celebrując radość z kibicami „Wojskowych”. Prijović i piłkarsko i mentalnie wyrabia sobie uznanie w oczach fanów.

Tomasz Jodłowiec + - Może powtórki trzech asyst z wiosny nie było, ale gra się w końcu tak jak przeciwnik pozwala. Cracovia na za dużo legionistom pozwalać nie chciała, więc Jodłowiec sam postanowił wziąć co jego. Świetnie grał w środku pola, gdzie popisywał się dobrymi przechwytami, a gdy już zdobył piłkę, natychmiast przytomnie odgrywał ją do przodu. Nie pierwszy raz „Jodła” trzymał na swoich barkach zarówno grę obronną, jak i atak.

Ariel Borysiuk + - Co prawda raz czy dwa miał jeszcze potrzebę kopnięcia z dystansu gdzieś w maliny, ale takie mankamenty pozostały w cieniu znakomitej gry w środku pola. „Wizir” nareszcie sprawił, że Jodłowiec nie musiał się czuć osamotniony i odpowiedzialny za wszystko. Ariel naprawdę bardzo solidnie radził sobie w środku pola. Choć nie wniósł do ataku tyle co „Jodła”, to zgodnie ze swoim imieniem, na środku boiska czyścił wszystko.

Guilherme + - Przerwa po meczu z Termaliką dobrze mu zrobiła, bo w Krakowie na boisko Brazylijczyk wybiegł napakowany jak PKS do Lichenia. Już w pierwszej akcji meczu, po kapitalnym przyjęciu piłki i rajdzie sam na sam, dał Legii prowadzenie. Piłka przez nogi Brazylijczyka przechodziła niemal w każdej akcji ofensywnej, bo „Gui” w Krakowie był naprawdę bardzo aktywny z przodu.

Artur Jędrzejczyk + - Podobno na najbliższe spotkanie Cracovii z Legią piłkarze „Pasów” ataki boczną stroną boiska planują przeprowadzać transporterem opancerzonym. Na piechotę bowiem mogli tylko popatrzeć jak „Jędza” z dziecinną łatwością odbiera im piłkę i momentalnie posyła ją pod ich pole karne. Artur często sam podłączał się do ataków, ale ciągle brakowało mu – podobnie jak całej drużynie – postawienia kropki nad „i”.

Jakub Rzeźniczak + - No nareszcie, Kuba w końcu przypomniał sobie jak należy grać w piłkę. Nie było to może wybitne spotkanie w jego wykonaniu, ale przede wszystkim Rzeźniczak ustrzegł się w nim błędów. Nie pozwalał na zbyt wiele graczom Cracovii, kilka razy przytomnym wybiciem oddalił niebezpieczeństwo, pozwalając drużynie złapać oddech. Dobrze wyglądała jego współpraca z Lewczukiem i nic nie wskazuje na to, że „Rzeźnik” w najbliższym meczu usiądzie na ławce. Cieszy mnie, że Kuba wraca do formy, cieszy to pewnie również i jego. Smucić się może jedynie Michał Pazdan.

Igo Lewczuk – Z takim kryciem jak to przy golu Jendriska, Lewczuk miałby problemy nawet gdyby zamiast piłkarza Cracovii, w polu karnym trzeba byłoby odszukać tira. Na szczęście był to pierwszy i ostatni błąd stopera, a sam zainteresowany przez całe spotkanie starał się zrehabilitować. Czekał do 83. minuty, kiedy znakomitym odbiorem doprowadził do błyskawicznej kontry, którą zakończył doskonałą asystą przy golu Prijovicia. Byłby mocny plus, ale przecież nie wygraliśmy tego spotkania 2-0.

Adam Hlousek – Z Górnikiem było rewelacyjnie, więc teraz Czech musiał trochę wyrównać poziom. Ponosi część winy za bramkę gospodarzy, bo nie dołożył wystarczających starań, by zablokować dośrodkowanie. W ataku również było go dużo mniej niż przed tygodniem, a przede wszystkim irytowały jego nieprzemyślane faule, które powinny zakończyć się kartką. Pewnie to za jego sprawą fani „Craxy” skandowali głośno „Złodzieje! Złodzieje!”. Zastanawiam się tylko, czy zamiast punktów ktoś przypadkiem nie ukradł im godności.

Arkadiusz Malarz – Jose Arcadio jak nigdy zadbał o dreszczyk emocji. Z jednej strony zaliczył kilka naprawdę świetnych interwencji, z drugiej zaś w prostych sytuacjach wybijał piłkę tuż pod nogi rywali. Cracovia dostawała szansę na gola, my zaś dostawaliśmy ataku serca. Szczęśliwie dla niego samego skończyło się bez większych konsekwencji. A, no i gol. Niektórzy uważają, że mógł się lepiej zachować, ja sądzę jednak, że kiedy niepilnowany napastnik ładuje piłkę do siatki z kilku metrów, to bramkarz jest ostatnią odpowiedzialną za to osobą.

Nemanja Nikolić – Jestem zdania, że piłkarze w ogóle nie powinni dysponować jakąkolwiek wiedzą na temat ich transferów i pieczę nad całą sprawą zostawić menadżerom aż do czasu finalizacji. Po ofercie z Interu przepadł Duda, natomiast chińskie miliony wyraźnie zachwiały Nemanją Nikoliciem. W Krakowie „Niko” praktycznie nie było. Miał jedną naprawdę dobrą szansę na gola, ale nie trafił nawet w piłkę. Uratowały go przebłyski, jak chociażby podanie do Guilherme w pierwszych minutach, czy kreatywne zagrania do przodu. No tak, dużym fiatem też da się jeździć, ale my chcemy powrotu mercedesa.

Michał Kucharczyk – Walczył jak zwykle, ale nie przyniosło to takiego efektu jak w jego ostatnich występach. Dużo było w jego grze niedokładności i zwyczajnego braku koncepcji na rozegranie piłki. Zmarnował też świetnie zapowiadającą się kontrę w pierwszej połowie, gdy popełnił szkolny błąd i odskoczyła mu piłka. Miał kilka lepszych momentów, ale to były tylko kropelki w morzu potrzeb.

Zmiennicy:

Michał Masłowski – Wszedł i tyle. Gdyby nie fakt, że widziałem zmianę, nawet nie dostrzegłbym go na boisku. Występ bezbarwny jak panorama Łodzi.

Michaił Aleksandrow – Grał zbyt krótko, by móc go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.