Nemanja Nikolić i Sebastian Rudol - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Pogonią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Biorąc pod uwagę ostatnią serię remisów Pogoni, raczej nie było sensu nastawiać się na wybitny spektakl. Mimo wszystko tak słabego poziomu u legionistów nie spodziewał się chyba nikt, bo drużyna zagrała bez jakiegokolwiek pomysłu na grę. Zapraszamy więc na analizę tego chaosu.

Adam Hlousek + - Czech nie zagrał porywającego spotkania, ale „na bezrybiu i rak ryba”. Lewy obrońca Legii dobrze radził sobie ze swoimi zadaniami defensywnymi, czego potwierdzeniem była sytuacja z 28. minuty, kiedy doskonałym wślizgiem zatrzymał piekielnie groźną kontrę Pogoni. Ciekawie wyglądała też jego aktywność z przodu boiska, bo tam również dorzucał swoje trzy grosze do akcji ofensywnych. W 17. minucie spotkania popisał się świetnym dośrodkowaniem prosto na nos Prijovicia, ale Szwajcar spudłował o centymetry. Swoją drogą fakt, że zawodnikiem najbardziej ciągnącym grę do przodu był obrońca, mówi chyba wszystko o tym spotkaniu.

Arkadiusz Malarz + - Pogoń oddała w tym meczu aż 0 celnych strzałów, co nie oznacza jednak, że nasz golkiper był bezrobotny. Wprost przeciwnie – w kilku sytuacjach w polu karnym Legii robiło się naprawdę gorąco, ale wtedy z gaśnicą w postaci bardzo pewnych wyjść z bramki, Malarz uspokajał sytuację. Brawa należą mu się zwłaszcza za wyłapanie płaskiego podania Zwolińskiego już na początku meczu, kiedy Arek uratował skórę Jakuba Rzeźniczaka.

Łukasz Broź + – Broź w pierwszej części gry był co prawda murowanym kandydatem do plusa meczu – pewnie interweniował w obronie, nieźle radził sobie z wyprowadzaniem akcji i odważnym strzałem ze skrzydła zakończył kontratak Legii. Po przerwie spuścił nieco z tonu i dużo rzadziej mogliśmy oglądać go w akcjach ofensywnych (których zresztą i tak było jak na lekarstwo), ale nie sposób przyczepić się do jego gry w obronie. Do ideału naturalnie sporo mu brakowało, jednak na tle bardzo przeciętnych kolegów śmiało można go wyróżnić.

Artur Jędrzejczyk + - Pierwszy raz od dawna zagrał na środku obrony, a w duecie stoperów i tak był lepszy od swojego partnera. Z uwagi na nową pozycję nie angażował się zbytnio w akcje ofensywne i całą uwagę poświęcił grze obronnej. Bardzo dobrze się ustawiał, mądrze czytał grę i bardzo pewnie interweniował. Szczególnie błysnął w końcówce pierwszej połowy, kiedy świetnym wślizgiem zatrzymał urywającego się Zwolińskiego.

Michał Pazdan – No i tutaj plusy się kończą. Nie wiem gdzie podział się obrońca, którym zachwycaliśmy się jeszcze kilka miesięcy temu, ale bardzo chciałbym żeby się odnalazł. Pazdan przeciw Pogoni zagrał niezwykle elektrycznie. Z jednej strony potrafił błysnąć dobrą interwencją, a z drugiej popełniał proste i niewymuszone błędy. Wystąpił na środku pomocy i okazało się, że o ile jeszcze jakoś radził sobie z zadaniami defensywnymi, o tyle jakiekolwiek kreowanie akcji przekraczało jego umiejętności. Tak naprawdę dopiero teraz możemy zobaczyć w pełni, ile dla Legii znaczy Tomasz Jodłowiec.

Guilherme – Od jakiegoś czasu nie może ustabilizować formy. Dobre mecze przeplata słabymi, a ten w Szczecinie ciężko nawet jednoznacznie przyporządkować do którejś z tych kategorii. Miał niby kilka przebłysków i starał się jakkolwiek ciągnąć grę do przodu, ale zdecydowanie za często był niedokładny w swoich poczynaniach. Drybling, czy szybkie rozegranie, którym na co dzień czaruje warszawską publiczność, zostawił w szatni i nie zamierzał po nie wracać. Momentami po prostu miotał się rozpaczliwie między graczami rywali, zagubiony jak dziecko we mgle.

Jakub Rzeźniczak - - Już na początku spotkania jasno dał wszystkim do zrozumienia, że zdecydowanie nie będzie to jego dzień. W 2 minucie poślizgnął się i tylko przytomność Malarza (a przede wszystkim nieprzytomność Zwolińskiego) sprawiła, że Legia nie zaczęła od wyciągnięcia piłki z siatki. Potem wcale nie było lepiej, bo „Rzeźnik” bardzo chciał zobaczyć jak wygląda żółta kartka. Dostał jedną po bezsensownym faulu a mógł dostać i drugą, ale na szczęście tym razem arbiter był wyrozumiały. Miał oczywiście kilka dobrych interwencji, ale w takiej formie to można sobie iść po bułki do sklepu, a nie po mistrzostwo Polski.

Aleksandar Prijović - - Dobrze wszedł w mecz, gdy w 17. minucie uderzeniem tuż obok słupka postraszył Dawida Kudłę (choć i tak można by zapytać, czy w zaistniałej sytuacji nie powinien zachować się jeszcze lepiej), ale potem było już tylko gorzej. Przez resztę spotkania ani sobie ani kolegom nie wykreował żadnej dobrej sytuacji, choć w swoim stylu walczył przez cały okres gry jaki spędził na boisku. Była to niestety walka z wiatrakami, bo trener 20 minut przed końcem spotkania nakazał mu zejście z boiska.

Nemanja Nikolić - - Zaczynam się naprawdę o niego martwić, bo do tej pory jeszcze nie było tak, żeby w dwóch meczach z rzędu był po prostu niewidoczny. Defensywa Pogoni skutecznie odcięła go od podań, ale nie można tym całkowicie usprawiedliwić „Niko”, bo w sobotę po prostu zagrał źle. Miał problem z opanowaniem piłki, posyłał niedokładne podania do kolegów i nie potrafił znaleźć żadnego sposobu na przejście linii obrony. Ostatni dobry mecz zagrał z Lechem, więc świetnie się składa, bo okazja na odbudowę formy strzeleckiej będzie już za 3 dni.

Ondrej Duda - - Gdyby tylko jego forma wzrastała proporcjonalnie do tatuaży, które co chwila pojawiają się u Słowaka, to mielibyśmy pomocnika w naprawdę świetnej formie, a jak jest każdy widzi. W pewnym momencie po prostu przestało mi się chcieć liczyć jego niedokładne podania. Duda był w tym meczu odpowiedzialny za kreowanie akcji ofensywnych, a udało mu się to zrobić tylko raz, gdy kontrę legionistów uderzeniem na bramkę wykończył Broź. Tradycyjnie irytował swoimi kółeczkami wokół własnej osi, które potrafią spowolnić prawie każdą akcję. Trochę usprawiedliwia go jedynie fakt, że nie zagrał na swojej nominalnej pozycji, ale piłkę kopie się identycznie chyba w każdej strefie boiska.

Michaił Aleksandrow - - Jak to jest, że gość zalicza swój pierwszy mecz od pierwszej minuty z Lechem w Poznaniu i gra naprawdę dobrze, a potem zupełnie nie potrafi zaprezentować nic sensownego. Przeciwko Pogoni dał o sobie znać wyłącznie strzałem, który minimalnie przeszedł nad poprzeczką, bo przez resztę spotkania był kompletnie niewidoczny. Dramat.

Zmiennicy:

Kasper Hamalainen – Zmienił Prijovicia, swoją techniką próbował przebić się pod bramkę rywala, ale oprócz kilku dryblingów nie wniósł do gry niczego pożytecznego.

Michał Kucharczyk – Najlepszą rzeczą jaką zrobił było zmienienie Ondreja Dudy. Sam zresztą nie grał o wiele lepiej, bo choć kilka razy wywalczył rzut rożny w końcówce, to ostatnią akcję meczu zakończył kopnięciem w tybuny.

Bartosz Bereszyński – Grał za krótko, by móc go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.