Legia Warszawa przed meczem z AS Trencin - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z AS Trencin

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Choć w środę legioniści robili absolutnie wszystko żeby przegrać mecz z Trencinem, to w końcu doszli do wniosku, że strzelanie bramek jest całkiem przyjemne i zdobyli gola, po którym wymęczyli zwycięstwo. Piłkarze męczyli się na boisku, my na trybunach i przed telewizorami, ale sukces pozostaje sukcesem. Zapraszamy zatem na analizę tej drogi przez mękę.

Arkadiusz Malarz + - Powiedzieć, że był najlepszy na boisku to nic nie powiedzieć. Arek po prostu uratował Legii tyłek. Kiedy koledzy raz po raz byli nawijani przez Balę czy Kalu, Malarz był ostatnim sprawiedliwym i ofiarnymi interwencjami raz po raz udowadniał wszystkim, że tego meczu wcale nie musimy przegrać. Jego klasę na boisku widzieli wszyscy, warto jednak zauważyć też tę poza nim. Gdy po meczu rozpływano się nad jego postawą w bramce, powiedział tylko, że bramkarze są od tego żeby bronili. Ligowe gwiazdeczki mogą czyścić mu buty i rękawice.

Michał Pazdan + - Jeśli ktoś oprócz Arka Malarza dawał z siebie maksimum, to był nim Michał Pazdan. Stoper Legii przez całe spotkanie grał bardzo pewnie, mądrze się ustawiał i przede wszystkim nie dawał się nabierać na zwody rywali. Jego wejścia wślizgiem za każdym razem były przemyślane i przede wszystkim dokładne. Parę razy musiał blokować uderzenia, przy których nic do powiedzenia nie miał by nie tylko Arkadiusz Malarz, ale także Manuel Neuer.

Michał Kopczyński + - Przyznam szczerze, że nie wierzyłem w to, iż 24-letni pomocnik zdoła jeszcze odpalić. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że się myliłem. "Kopa" w środku boiska radził sobie nadspodziewanie dobrze. Potrafił sprytnie przejąć piłkę i zagrać ją do partnerów z przodu, ale z racji specyfiki spotkania (czytaj: bycia klepanym przez Trencin do 69. minuty) ograniczał się głównie do zadań defensywnych, gdy cofnięty wspomagał środek obrony. Cieszy fakt, że wreszcie mamy w składzie nowego wychowanka Akademii. Na wielką karierę jest już pewnie za późno, ale Ekstraklasa i Liga Europy stoją przed nim otworem.

Igor Lewczuk - Nie był tak solidny jak Pazdan i kilka razy dał się wkręcić w ziemię, niemniej zaprezentował się w miarę poprawnie. Oprócz wyliczonych wpadek Igor miał swoje niezłe momenty. Potrafił błysnąć jedną z tych interwencji, jakie wszyscy lubimy u niego oglądać, a rywale nie mieli przez niego najprostszej przeprawy pod bramkę. Mimo wszystko nadal brakuje mu jeszcze trochę pewności siebie, często bowiem naszemu stoperowi zdarza się popełniać proste błędy. Jednak biorąc pod uwagę co tak naprawdę potrafi Lewczuk, myślę, że za kilka tygodni znów będzie nie do przejścia dla całej ligi.

Bartosz Bereszyński - Momentami było nieźle, między innymi gdy akurat podłączył się do akcji ofensywnej, potrafiło być także beznadziejnie, kiedy skrzydłowi Trencina kręcili nim jak karuzelą. Trzeba uczciwie oddać Bartkowi, że przy tragicznej grze Aleksandrowa był odpowiedzialny za całą prawą stronę, a nie da się być w kilku miejscach jednocześnie. Choć nie było widać u niego polotu z poprzednich spotkań, to jeden słabszy mecz raczej nie zmieni faktu, że "Bereś" walkę z Broziem o miejsce w składzie wygrywa bardzo przekonująco.

Michał Kucharczyk - Fenomen tego piłkarza już na zawsze pozostanie dla mnie zagadką. Wielu z nas wścieka się na Kucharczyka (do czego ma zresztą pełne prawo), a ten po chwili mimo beznadziejnego spotkania potrafi przechylić szalę zwycięstwa na stronę Legii. Tak było również w środę: straty, brak szybkości, nieudane dryblingi, słowem - kandydat do minusa meczu. 69. minuta zmieniła jednak wszystko, bo "Kuchy" zdobył się na przebojowy rajd ze środka boiska i po znakomitej indywidualnej akcji na tacy wyłożył piłkę Nikoliciowi. Michał sam przyznaje, że w Legii bronią go liczby, a przeciw Trencinowi znów dołożył kolejną.

Nemanja Nikolić - Prawie niewidoczny do momentu gola. Niby coś tam próbował tworzyć, ale jego zapędy bez większych problemów kasowali obrońcy. Na początku meczu zmarnował bardzo dobre podanie Kucharczyka. "Niko" większą część meczu spędził pod peleryną-niewidką, by wreszcie zrzucić ją i swoim czwartym golem w eliminacjach zapewnić "Wojskowym" ważne zwycięstwo. Wiele osób pyta: co zrobilibyśmy bez Nikolicia? Spieszę z odpowiedzią - odpadlibyśmy w 2. rundzie eliminacji.

Tomasz Brzyski - Jego gra zazwyczaj zawiera w sobie tyle polotu i finezji co głaz narzutowy, ale Brzyski to typowy rzemieślnik, a od rzemieślników nie trzeba wymagać wielkich rzeczy. Tak jak brzytwa ma po prostu golić, tak "Brzytwa" ma być zwyczajnie niezłym zmiennikiem. Zadanie wykonał połowicznie - z jednej strony potrafił posłać parę piłek do przodu, z drugiej zaś na lewej stronie boiska pozostały głębokie na metr kratery, spowodowane wkręcaniem Tomka w ziemię przez skrzydłowych. Jeśli jeszcze myśli o wygryzieniu Hlouska ze składu, to nikomu nie można przecież zabronić marzyć.

Tomasz Jodłowiec - - Aż przykro patrzeć na to, jak najlepszy pomocnik ligi nagle zaczyna dreptać za piłką. Tylko po raz kolejny mogę powtórzyć, że naprawdę nie można mieć do niego większych pretensji. Organizm "Jodły" po prostu potrzebuje więcej czasu na regenerację, a że tej regeneracji nie ma, to nie ma też wyników sportowych. Dopiero gdy naprawdę odpocznie będziemy w stanie sprawiedliwie ocenić jego formę.

Thibault Moulin - - Nie rozumiem tego - albo potrafisz grać w piłkę albo nie. Moulin przez pierwsze dwa mecze pokazał, że jest świetnym grajkiem, by po chwili nauczyć się kompletnie przechodzić obok gry. Ciężko raczej stracić formę w tydzień, ciężko również sprawić by przez ten tydzień przestało mu się chcieć. Taki spadek jakości Francuza stanowi prawdziwą zagadkę. W Żylinie na boisko wybiegła koszulka z numerem 75 bez zawartości.

Michaił Aleksandrow - - Na boisku przez większą część gry nie było go widać, chyba że akurat postanowił popsuć jakieś dośrodkowanie. Podłączał się do akcji ofensywnych i to by było na tyle, jeśli chodzi o jego wkład w ataki Legii. Był jak hamulec, w porównaniu z Kucharczykiem wypadł blado jak kreda. A to chyba mówi wszystko o jego występie.

Zmiennicy:

Aleksandar Prijović - Wszedł za "Niko" i ograniczył się do przeszkadzania rywalom. Chyba wyszło, skoro Trencin nie zdołał strzelić nam gola, ale ciężko raczej mówić o jakimkolwiek innym wkładzie Prijovicia w ten mecz.

Kasper Hamalainen i Łukasz Broź - Grali za krótko, by móc ich ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.