fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Piastem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Wydawać by się mogło, że po heroicznym boju ze Sportingiem, legioniści pojadą do Gliwic wycieńczeni. Nic bardziej mylnego – chociaż to spotkanie nie zawsze wyglądało różowo, to „Wojskowi” pokazali charakter i przejechali się po Piaście jak walec drogowy. Zapraszamy na analizę ostatniego wyjazdu w tym roku.

Miroslav Radović +- Chyba nie ma już nikogo, kto nie wybaczyłby mu transferu do Chin. „Rado” znów dał z siebie maksa, był bowiem głównym architektem niedzielnego zwycięstwa. Świetnie konstruował akcje ofensywne, obsługiwał kolegów znakomitymi podaniami, a z poziomu boiska widział więcej niż my z perspektywy trybun. Znakomity występ ukoronował dwoma golami i asystą, za którą szczególnie warto go pochwalić. Miro zrezygnował z hat-tricka, pozwalając Nikoliciowi wpisać się na listę strzelców – brawo, tak właśnie gra drużyna.

Vadis Odjidja-Ofoe +- Powiedzmy sobie szczerze - „Dzidzia” naszą ligę wciąga nosem. Z Piastem nie zagrał może swojego najlepszego spotkania w barwach Legii (na początku meczu jak i w części drugiej połowy przydarzyło mu się kilka niedokładnych zagrań), jednak wciąż gospodarze tańczyli dokładnie tak jak im grał. Vadis najpierw dał o sobie znać strzałem z rzutu wolnego, a z minuty na minutę rozkręcał się coraz bardziej. W pojedynkę potrafił skonstruować akcję ofensywną zarówno kolegom – kiedy doskonałym podaniem zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce na 2-0 – jak i sobie – tutaj kłania się jego rajd zakończony piątym golem dla Legii. Takiego kocura nie było w tej lidze od lat.

Nemanja Nikolić +- Nie był jakoś szczególnie widoczny przez cały mecz, ale za każdym razem gdy postanawiał przypomnieć o sobie, zaliczał wejście smoka. Popisał się przytomną asystą przy golu Radovicia, a potem sam wykonał dwa wyroki na zespole Piasta, dobijając zagrania partnerów. Można przyczepić się za zmarnowane sam na sam z 19. minuty, do którego „Niko” zabrał się zdecydowanie zbyt wolno, ale bądźmy poważni. Napastnika rozlicza się z bramek, a tych Nemanja w Legii uzbierał cały worek. To był ostatni mecz wyjazdowy naszego snajpera i szkoda, że kończy się pewien rozdział, rozdział zapisany złotymi literami. Mamy nadzieję na godne pożegnanie „KałaszNIKOwa” meczem z Górnikiem.

Thibault Moulin +- Mało kto pewnie przypuszczał, że Francuz okaże się piłkarzem z takimi jajami. Thibault z „Piastunkami” zdecydowanie się nie pieścił i w środku pola nie dawał im zbyt wiele do powiedzenia. Mogły się podobać odważne wejścia pomocnika, ale jeszcze efektowniej wyglądała jego gra ofensywna. Otwierające podanie, dzięki któremu Radović, Nikolić i Odjidja znaleźli się sam na sam ze Szmatułą, można pokazywać dzieciom na dobranoc. Warto też pochwalić go za wspomniane cojones – Radosław Murawski ciągle zdawał się mieć jakiś problem do Francuza, ale ten nie pękał i sam odpłacał się pięknym za nadobne. Gra u nas ledwie pół roku, a już widać warszawski charakter.

Arkadiusz Malarz +- Bezbłędny występ naszego bramkarza. Arek świetnie wszedł w mecz już w 17. minucie, kiedy rewelacyjnie odbił próbę Jankowskiego. Potem notował kolejne dobre interwencje, a jedną z nich przepłacił nawet ryzykiem urazu, kiedy zatrzymał rozpędzonego Żivca (przy okazji oddać Słoweńcowi, że po faulu zachował się bardzo ładnie i czekał przy Arku dopóki nie upewnił się, że jest z nim ok). Ostatni raz interwencją z najwyższej półki wykazał się w 59. minucie, kiedy znakomicie obronił trudny strzał po ziemi. Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta, ale bomba Sapały była nie do wyjęcia.

Michał Pazdan +- W Gliwicach bardzo dobrze czytał grę rywali, i najczęściej znakomicie odbierał piłkę. Nie bał się naprawdę ryzykownych interwencji (za desperacki wślizg z 61. minuty należą mu się wielkie brawa i jeszcze większa whisky). „Pazdek” próbował też swoich sił w wyprowadzaniu akcji, co wychodziło mu naprawdę nieźle. Bura należy mu się tylko za głupią pomyłkę, gdy w 52. minucie nie trafił w piłkę, jednak na szczęście nie przyniosło to Legii żadnych konsekwencji.

Jakub Rzeźniczak +- Statki mogą pływać bez dobrych kapitanów, ale legijny okręt został w Gliwicach poprowadzony fachową ręką. Kuba w polu karnym czuł się jak u siebie w domu i nie zostawiał tam nawet skrawka miejsca rywalom. Niekiedy zmuszony był naprawiać błędy kolegów, kiedy w ostatniej chwili wybijał futbolówkę na róg. Najlepszym zagraniem „Rzeźnika” był niewątpliwie znakomity blok z 84. minuty, przyczepić można się natomiast do sytuacji, w której nasz stoper zbyt łatwo dał się przejść rywalowi w 45. minucie. Całość jednak na zdecydowany plus.

Michał Kopczyński +- „Kopa” skupiony był głównie na zadaniach defensywnych, więc nic dziwnego, że przez sporą część spotkania pozostawał mało widoczny. Jeśli jednak już dawał o sobie znać, zawsze robił to z hukiem. Pierwszą świetną akcję zanotował w 32. minucie, kiedy znakomitym dryblingiem i wyprowadzeniem piłki stworzył Legii okazję bramkową, po której „Wojskowi” objęli prowadzenie. W drugiej połowie Michałowi wyszła jeszcze ładna asysta przy bramce Odjidji-Ofoe. Przydarzył mu się jeden błąd - w doliczonym czasie gry w ogóle nie kwapił się by zaatakować rywala biegnącego w jego strefie, przez co ten zdołał oddać strzał życia.

Kasper Hamalainen - Fin nie zaprezentował się źle, ale mamy prawo wymagać od niego dużo więcej. Przez sporą część meczu Kasper zupełnie nie brał udziału w grze. Należy go oczywiście pochwalić za piękne otwierające podanie przy bramce na 1-0, ale w 47. minucie sam powinien zdobyć gola. Co prawda wyszła mu z tego asysta do Nikolicia, jednak Szmatuła nie miał prawa nawet dotknąć tej piłki. „Hama” miał jeszcze dobry epizod w defensywie, kiedy w 55. minucie popisał się niezłym blokiem. To jednak wciąż za mało na plusa.

Łukasz Broź – Przeciętny występ Łukasza. W defensywie raczej bez błędów, choć kilka razy mógł zachować się zdecydowanie lepiej, bo zdarzało mu się zbyt nerwowo wybijać futbolówkę. Niestety zdecydowanie za mało mogliśmy oglądać go z przodu, przez co Radović sam musiał ciągnąć całą prawą flankę. Najważniejsze jednak, że z tyłu spisywał się porządnie – jego wybicia kilka razy pozwoliły nam odetchnąć z ulgą.

Adam Hlousek – To wciąż jeszcze nie jest ten Hlousek, którego pamiętamy z tamtego sezonu. Adam nieźle radził sobie w obronie (choć tutaj kilka razy także zdarzało mu się popełniać błędy), ale w ofensywie naprawdę rzadko było go widać. Jego wrzutki były niecelne, a rajdy nie dawały drużynie tyle ile powinny. Od Czecha wszyscy oczekujemy czegoś lepszego.

Zmiennicy:

Waleri Kazaiszwili +- Wystarczyło tylko zdjąć klapki z oczu i okazało się, że z Vako może być jeszcze piłkarz. Gruzin wszedł w mecz dobrym podaniem, potem nakręcił się na niezłe rajdy, a w 73. minucie po jednym z nich, był nawet bliski zdobycia gola. Ostatecznie sam do siatki nie trafił, ale zaliczył asystę przy czwartym golu dla Legii. No, no, oby tak dalej.

Michał Kucharczyk i Konrad Michalak – Grali zbyt krótko, by móc ich ocenić.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.