Legioniści w Kielcach - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Licencja na świętowanie

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ostatni w tym sezonie wyjazd cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Sektor gości w Kielcach nie należy do największych, a tego dnia z pewnością, gdyby był kilkukrotnie bardziej pojemny, i tak wypełnilibyśmy go do ostatniego miejsca. Tym bardziej, że od naszego ostatniego wyjazdu minął miesiąc, bo w Szczecinie i Białymstoku zabrakło nas - przynajmniej w sektorze gości - z powodu zakazu wyjazdowego.

Do Kielc ruszyliśmy z Warszawy pociągiem specjalnym, z krótkim postojem w Radomiu, gdzie dosiadła się do nas delegacja Radomiaka. Po dojechaniu do stacji docelowej, pod stadion zostaliśmy przewiezieni podstawionymi autobusami. Bez większych problemów cała nasza grupa zameldowała się w sektorze gości z odpowiednim zapasem czasowym. Płot sektora gości ozdobiony został dziesięcioma flagami - wywieszone zostały: "CWKS", "Legia", "Jesteśmy Waszą Stolicą", "Legia", "Capital City", "Tradycja Pokoleń", "UZL", czaszka, "Radomscy Chuligani" i "Ultras" (Radomiak).



Gospodarze już trzy dni przed meczem wyprzedali wszystkie wejściówki, po raz pierwszy od lat notując na swoim stadionie komplet widzów. Trybuny gospodarzy wypełniały się jednak powoli. Koroniarze zapowiadali przed meczem utworzenie dwupoziomowego młyna, ale lekko przeliczyli się. Może i spora część miejsc na dole trybuny za bramką zostało zajęta, ale z pewnością nie przez osoby zaangażowane w doping - ten prowadziła jedynie górna część trybuny. Kielczanie początkowo nie wywieszali oflagowania, co zwiastowało oprawę. Ta została zaprezentowana po kilkunastu minutach spotkania.

Najpierw fani Korony rozwinęli malowany transparent "Ultras Mafia", po czym rozpoczęli rozwijanie sektorówki... To nie wychodziło im najlepiej, a poplątane płótno zwinęli, by zrobić drugie podejście kilka minut później. "Ch... z takiej mafii, co zrobić nic nie potrafi" - skandowali tymczasem legioniści w nawiązaniu do nieudanej próby MKS-u. Drugie podejście było już udane i rozwinięta została sektorówka "Licencja na odpalanie", a następnie pod spodem odpalona została pirotechnika. Efekt pirotechniczny mocno przeciętny - spod sektorówki wydostało się jedynie trochę dymu, a mocne słońce raczej nie pomogło w tej prezentacji.



Korona w młynie wywiesiła także dwa transparenty - "Wrocław, wierzchołek góry lodowej. Stop milicyjnym mordercom" oraz "Trenerze dziękujemy!". Ten drugi dedykowany był zwolnionemu przez nowych działaczy trenerowi Bartoszkowi.

Nasz doping od samego początku stał na dobrym i równym poziomie. Od samego początku nie żałowaliśmy gardeł, a efekt był taki, że nasz doping niósł się po całym stadionie naprawdę konkretnie. Nie mogło oczywiście zabraknąć nerwowego sprawdzania wyników pozostałych spotkań, bowiem przy korzystnych wynikach z trzech innych meczów, mogliśmy tego dnia świętować mistrzostwo Polski. Już po kwadransie zamiast odświeżania wyników na żywo, gdy bezpośredni rywale w walce o mistrza objęli prowadzenie, zaczęły się nerwy. Zupełnie niepotrzebne, bo w końcu i Legia wyszła na prowadzenie, co oczywiście wywołało olbrzymią radość w naszym sektorze.



W drugiej połowie nasz sektor rozświetlony został kilkudziesięcioma racami, a nieskromnie mówiąc racowisko prezentowało się o niebo lepiej od pokazu pirotechnicznego miejscowych z pierwszej części spotkania. W czasie odpalania piro, śpiewaliśmy głośno "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Jako, że nasi piłkarze nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji, w końcówce mieliśmy chwile grozy, ale najważniejsze, że zwycięstwo zostało dowiezione i po meczu mogliśmy podziękować zawodnikom za wygraną, która przybliża nas do kolejnego tytułu mistrza Polski.

Z piłkarzami pośpiewaliśmy przez krótką chwilę, następnie ci przybili piątki z grupą niepełnosprawnych, która zajęła miejsca na dole naszego sektora. Po dłuższym oczekiwaniu mogliśmy opuścić pierwszy z nowoczesnych stadionów w naszym kraju, który przez tych jedenaście lat mocno się zestarzał.

Przed nami ostatnia kolejka ligowa - w niedzielę przy Łazienkowskiej podejmować będziemy gdańską Lechię. Wygrana zapewni nam mistrzostwo, a inne rozwiązania, które też mogą zapewnić nam triumf w lidze, zwyczajnie nas nie interesują. Najważniejsze, że wszystko zależy od nas. Wierzymy, że po meczu zaplanowanym na 4 czerwca będziemy mogli udać się na Starówkę - w końcu to do nas należy licencja na świętowanie.

Lechiści do Warszawy przyjadą dwoma pociągami specjalnymi. Biletów na niedzielny mecz nie ma już w sprzedaży, co jednak nikogo dziwić nie powinno. W niedzielę dajemy z siebie wszystko!

Frekwencja: 15 000
Kibiców gości: 770
Flagi gości: 10

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.