Benjamin Verbić - fot. Maciej Frydrych / Legionisci.com
REKLAMA

Wywiad

Verbić: Dlaczego Legia? Była najbardziej zainteresowana

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Mam nadzieję, że wojna jak najszybciej się skończy, a ja wrócę do Kijowa, gdyż dalej chciałbym grać w barwach Dynama - mówi zawodnik Legii Benjamin Verbić, który w środę spotkał się z dziennikarzami. Zapraszamy na rozmowę z najnowszym nabytkiem stołecznego klubu.

Jak czujesz się w Warszawie?
Verbić: - Cała sytuacja jest trudna. Podróż z Ukrainy do Polski nie była łatwa. Jeśli chodzi o Warszawę i jej mieszkańców to jest sympatycznie. Drużyna i trener przyjęli mnie bardzo dobrze. Obiekty sportowe Legii są świetnie przygotowane, więc pozostaje tylko trenować.

To twoja pierwsza wizyta w Polsce?
- Trzy lata temu byłem w Poznaniu, gdyż leczyłem moją kostkę. Dlaczego akurat tam? To miejsce polecił mi Tomek Kędziora.

Właśnie, kim jest dla Ciebie Tomasz Kędziora?
- W tym momencie mogę powiedzieć, że bratem, bo zrobił dla mnie bardzo dużo. Powiedział, że nie zostawi mnie na Ukrainie i zabiera mnie ze sobą do Polski. Do końca życia będę mu wdzięczny.

Tomek chyba nie był zbyt szczęśliwy, że podpisałeś kontrakt akurat z Legią...
- Nie był (śmiech), ale życzył mi powodzenia. Opowiedział mi o Legii, że to duży klub, ale aktualny sezon w ich wykonaniu jest słaby. Spojrzałem na tabelę Ekstraklasy i byłem zdziwiony, że Legia jest tak nisko. Przecież w ostatnich sześciu latach ten klub był mistrzem pięciokrotnie. Gdy patrzyłem byli na przedostatnim miejscu w tabeli.

Jednak wciąż jesteście w stanie sięgnąć po puchar Polski.
- Oczywiście. Legia wielokrotnie zdobywała krajowy puchar, więc chcę jej w tym pomóc oraz mam nadzieję, że w lidze zajmiemy jak najwyższe miejsce.

Będziesz gotowy do gry w kwietniu?
- Jestem zdrowy, nie mam żadnych problemów. Oczywiście, miałem dłuższą przerwę, gdyż ostatni swój mecz zagrałem pod koniec stycznia. Było to spotkanie towarzyskie z Łudogorocem Razgrad. Muszę wrócić do rutyny, ale mecze w kadrze na pewno mi w tym pomogą. Czy zagram z Lechią? To już zależy od trenera.

Jesteś w stanie skoncentrować się na piłce w tych czasach?
- Piłka nożna zawsze będzie częścią mojego życia i będę o niej myślał. Jestem też myślami z Ukraińcami, bo tak jak wy codziennie sprawdzam, czytam czy oglądam wiadomości. Staram się pomagać Ukraińcom, jak tylko mogę. Wysłałem drona, leki oraz kamizelki kuloodporne - dziś je otrzymali, dzięki Bogu. Moja dziewczyna jest Ukrainką, a jej rodzina pozostała za waszą wschodnią granicą. Cieszę się, że Legia również bardzo pomaga.

Jak dotarłeś z Kijowa do Warszawy? To musiała być długa podróż.
- Bardzo długa, gdyż przejeżdżaliśmy jeszcze przez Lwów, aby spotkać się z polskim ambasadorem. Całość zajęła nam 24 godziny. Jechaliśmy różnymi drogami, widzieliśmy wiele barykad czy ludzi stojących z bronią, to było szalone. Podróż bardziej dłużyła się mojej dziewczynie, która wiozła na kolanach nasze siedmiomiesięczne dziecko, gdyż w tyłu nie było już miejsca. Dzięki bogu jesteśmy zdrowi, udało się.

Jak wyglądały Twoje ostatnie dni na Ukrainie?
- Przez ostatnie trzy dni mojego pobytu na Ukrainie była wojna, więc to były najgorsze dni w moim życiu. Bardzo się baliśmy, ale wiedziałem, że muszę zabrać moją dziewczynę i nasze dziecko w bezpieczne miejsce. Przez pierwszy dzień przeżywaliśmy wiele emocji, nie wiedziałem co robić, co będzie. Czekaliśmy na dobry moment żeby wyjechać, ale nie wiedzieliśmy co będzie się działo na ukraińskich drogach. Niestety, miałem zaledwie pół baku w samochodzie, a na Ukrainie można było zatankować maksymalnie 20 litrów. Z czasem nadszedł dobry moment, więc wyjechaliśmy.

Mało kto spodziewał się, że będzie aż tak źle. Raczej większość myślała, że wojna dotknie Donieck czy Ługańsk.
- Rozmawiałem z różnymi osobami, ale nikt nie spodziewał się, że wojna dotknie Kijów. Obudziliśmy się i nagle rozpoczęły się wybuchy.

Czujesz złość do Rosjan?
- Wielu dziennikarzy ze Słowenii pyta mnie o mój punkt widzenia. Ja nie chcę rozmawiać o polityce. Uważam, że to wina Rosjan i sądzę, że myśli tak 90% osób. Kiedy zaczynasz bombardować ludzi, szpitale to nie ma odwrotu. Rosjanie przekroczyli pewną granicę i to ich wina.

Co uważasz o decyzji Polski, że nie będą grali w barażach z Rosjanami?
- To decyzja polskich zawodników. Ja sądzę, że Słowenia zrobiłaby to samo, gdyż wspierają Ukraińców. Tam również odbywają się protesty.

Jesteś w stanie wyobrazić sobie, że po sezonie wrócisz na Ukrainie?
- Mam nadzieję, że wojna jak najszybciej się skończy, a ja wrócę do Kijowa, gdyż dalej chciałbym grać w barwach Dynama. Jest mi przykro, że niektórzy ludzie zostali na Ukrainie. Jestem w ciągłym kontakcie z moimi kolegami z Dynama, którzy dzięki Bogu znajdują się we wschodniej części kraju.

Kiedy Legia kontaktowała się z Tobą pierwszy raz?
- Trzy dni przed wojną Legia dzwoniła i chciała mnie wypożyczyć. Porozmawiałem wtedy z Mirceą Lucescu (trener Dynama - przyp. red.), który powiedział, że chciałby żebym został w Kijowie. Zgodziłem się.

Miałeś jakieś inne oferty?
- Było kilka telefonów, jednak większość klubów chciała mnie kupić, a ja wolałem trzymiesięczny kontrakt. Moja umowa z Dynamem został zaledwie “zamrożona”. Dlaczego Legia? Byli najbardziej poważni oraz zainteresowani. Mój agent dogadał kontrakt z Legią, więc jestem.

Rozmawiałeś z kimś zanim przyjechałeś do Warszawy?
- Przed raczej nie, ale po podpisaniu umowy pisałem z Domagojem Antoliciem i rozmawiałem z Ivicą Vrdoljakiem. Klub i miasto opisywali w samych superlatywach.

Legia jest klubem znanym na Słowenii?
- Tak, oczywiście. Każdy wie, że to najlepszy klub w Polsce, który najwięcej razy zdobywał mistrzostwo swojego kraju oraz ma długą historię. W Słowenii Legia ma duży respekt.

Wybór Legii był czysto sportowy czy patrzyłeś również pod tym względem, że Polacy Ci pomogli?
- Nie. Emocje nie grały tu aż tak dużej roli. Przez pierwszy tydzień, jak rozpoczęła się wojna, nie chciałem myśleć o piłce. Jednak po czasie doszedłem do wniosku, że nie chcę siedzieć w domu i nic nie robić. Zacząłem trenować i rozmawiać z moim agentem. W 90% wybór Legii był pod względem sportowym, a te dziesięć procent to podziękowania za to, co dla mnie zrobili.

W Legii jesteś tymczasowo?
- Czas pokaże. Póki co nie mogę nic więcej powiedzieć, może spodoba mi się tu na tyle, że zostanę na dziesięć lat (śmiech).

A jaka jest szansa, że zostaniesz dłużej w Warszawie?
- To bardzo ciężkie pytania (śmiech). Nie przewidzisz, co się stanie, to piłka nożna. Pamiętajmy, że ja wciąż mam kontrakt z Dynamem. Chciałbym wrócić na Ukrainę, zbadać sytuację i wtedy podjąć decyzję.



Mecz z Termalicą oglądałeś z trybun. Jak Ci się podobała atmosfera i samo spotkanie?
- Wiem, że Legia ma świetnych i szalonych kibiców, którzy dopingują zespół przez cały mecz. Są z zespołem nawet podczas sezonu, kiedy gra nie spełnia ich oczekiwań. Jestem szczęśliwy, że będę mógł zagrać przed taką publiką.

Jak podobała Ci się gra poszczególnych zawodników?
- Josue jest niesamowitym zawodnikiem, bardzo technicznym. Wydaje Ci się, że straci piłkę, a on wciąż przy niej się utrzymuje. Dobry mecz z Bruk-Betem zagrał również Tomas Pekhart, który strzelił dwa gole. Cały zespół zagrał dobrze.

W jakiej formacji czujesz się najlepiej?
- Lubię grać w formacji 4-2-3-1, czyli tak jak Legia grała z Termalicą. Sam najlepiej czuję się na lewym skrzydle. Często schodzę do środka, szukam podania lub strzału. W Dynamie zdarzało mi się grać jako napastnik, jednak nie czułem się tam najlepiej.

Tomasz Kędziora powiedział kiedyś, że jesteś słoweńskim Arjenem Robbenem.
- Serio? (śmiech). Nie mogę porównywać się do Robbena, to jeden z najlepszych skrzydłowych na świecie.

Jesteś w stanie porównać Legię i Dynamo chociażby pod względem udogodnień, jakie gwarantują oba te kluby? Jest podobnie?
- Tak, choć nie byłem jeszcze w Legia Training Center. W Kijowie piłkarz ma wszystko czego mu potrzeba, z tego co widzę, w Warszawie jest podobnie. Również organizacja stoi na wysokim poziomie. Byłem zaskoczony, że w Legii jest aż tylu pracowników od mediów - piętnastu (śmiech). Legia to poziom europejski.

W Legii będziesz grał z numerem 77. Ma jakieś specjalne znaczenie dla Ciebie?
- Moim ulubionym numerem jest 7, stąd taki wybór.

Wysłuchał Maciej Frydrych


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.