Start bez punktów
Legia przegrała w pierwszym meczu ligowego sezonu z Pogonią Szczecin 1-2. Jedynego gola dla graczy Aleksandara Vukovicia zdobył w drugiej połowie Sandro Kulenović, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Waleriana Gwilii. Była to bramka otwierająca wynik, która podziałała motywująca na gości. Zaraz później doprowadzili do remisu za sprawą Adama Buksy, a potem trzy punkty zagwarantował im Zvonimir Kozulj, popisując się bardzo ładnym strzałem z dystansu.
Legia mogła objąć prowadzenie już kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego. Do prostopadłego podania wyszedł Luquinhas, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w ostatnim momencie został powstrzymany przez Ricardo Nunesa. Za moment odpowiedzieli gości. Najpierw piłka po uderzeniu głową Adama Buksy nieznacznie minęła słupek bramki, a za moment gospodarzy uratował słupek po rzucie rożnym i próbie z półwoleja Konstantinosa Triantafyllopoulosa. Futbolówkę starał się jeszcze wbić do siatki Kamil Drygas, ale tym razem znakomitą obroną popisał się już Radosław Majecki.
Wkrótce bramkarz stołecznego klubu ponownie stanął na wysokości zadania, tym razem wybijając poza linię boczną piłkę po mocnym strzale z dystansu Zvonimira Kozulja. Do końca pierwszej połowy bramkarze obydwu drużyn nie mieli zbyt wiele pracy. Gra toczyła się głównie w środka pola. Pogoń dwukrotnie wyszła z groźnymi kontrami po nieodpowiedzialnych stratach Williama Remy'ego, lecz na szczęście piłkarze przyjezdnych pogubili się tuż przed polem karnym Legii.
Druga połowa zaczęła się od dwóch dobrych strzałów. Najpierw Sebastian Kowalczyk trafił wprost w bramkarza Pogoni, a za moment po drugiej stronie Mateusz Praszelik zmusił do dużego wysiłku Dante Stipice. W 58. minucie "Wojskowi" otworzyli wynik spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym wyskoczył Sandro Kulenović, który precyzyjną główką nie dał żadnych szans bramkarzowi Pogoni. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo. Już za kilka minut błąd w obronie przeciwników wykorzystali goście, których składną akcję skutecznie wykończył Adam Buksa. Potem swoich kolegów fantastyczną interwencją uratował Stipica. Chorwat wyciągnął się i końcówkami palców do boku odbił piłkę po strzale głową Marco Vesovicia.
Ostatnie kilkanaście minut to zdecydowane ataki Legii, która zaciekle walczyła o zdobycie trzech punktów. Dwa razy okazji do pokonania bramkarza nie wykorzystał Walerian Gwilia, któremu zabrakło nieco szczęścia i precyzji. Najpierw uderzenie Gruzina zostało sparowane do boku, a za chwilę jego próba głową nieznacznie przeleciała nad poprzeczką. W 83. minucie te niewykorzystane okazje zemściły się na legionistach. Szybka akcja lewą stroną, dogranie przed pole karne do Zvonimira Kozulja, który huknął bez zastanowienia pod poprzeczkę i po raz drugi zmusił do kapitulacji Majeckiego. Do końca spotkania Legia nie potrafiła już poważnie zagrozić bramce szczecinian i ostatecznie zeszła z boiska pokonana.