Bartłomiej Grzelak niemal bez przerwy narzeka na kontuzje - fot. Mishka
REKLAMA

Grzelak - kolejna ofiara klątwy?

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Zamiast grać, głównie się leczy. Kiedy już się wyleczy, rozczarowuje. Miał być rewelacją, ale pierwsza runda po przyjściu do Legii była dla Bartłomieja Grzelaka wyjątkowo nieudana. Pech? Kibice Widzewa mają na ten temat inne zdanie. "A idź do tej Legii, i tak tam kariery nie zrobisz. Widzewska klątwa zrobi swoje" - pisali na swym forum, kiedy napastnik zimą przeprowadzał się z Łodzi na Łazienkowską.
I choć wiara w klątwy kojarzy się z głupimi zabobonami, trudno nie zwrócić uwagi na pewną dziwną prawidłowość.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat wiele gwiazd Widzewa odeszło do znienawidzonej przez łódzkich kibiców Legii i niemal dla wszystkich przygoda z warszawskim klubem kończyła się katastrofą. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Piotr Włodarczyk, choć wielu fanów Legii twierdzi, że "Nędza" jest właśnie znakomitym przykładem na działanie tajemniczej "widzewskiej klątwy".

"Najpierw byłem przemęczony, a potem były te kontuzje. Miałem pecha, ale już niedługo potwierdzę w Legii swoją wartość" - powtarza Grzelak, a kibice Widzewa, słysząc to, tylko się uśmiechają.

Tak działa widzewska klątwa
Tomasz Łapiński - reprezentacyjny obrońca, w ciągu trzech sezonów na Łazienkowskiej rozegrał... pół meczu. Na więcej nie pozwoliły mu groźne kontuzje (złamana noga i przewlekły uraz ścięgna Achillesa).

Rafał Siadaczka - zaraz po przyjściu do Legii... zachorował na cukrzycę.

Paweł Wojtala - notorycznie kontuzjowany, nie potwierdził swych wielkich możliwości.

Marek Citko - kibicom Legii zupełnie nie udzieliła się "citkomania", bo utalentowany piłkarz zamiast błyszczeć, niemal cały czas się leczył.

Franciszek Smuda - przechodząc do Legii, uchodził za cudotwórcę. Obiecywał potrójną koronę, ale z tych zapowiedzi kompletnie nic nie wyszło.

Jakub Rzeźniczak - trzy lata temu przechodził z Widzewa do Legii jako nadzieja polskiej piłki. W Warszawie tych opinii nie potwierdził i w końcu wrócił do Łodzi. Tam też spisuje się bardzo przeciętnie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.