REKLAMA

Cierpienia młodego Arruabarreny

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Wtorkowe wydania hiszpańskich gazet szeroko zajmują się powrotem Mikela Arruabarreny do rodzinnej Hiszpanii. Na łamach "Diario Vasco" sam zawodnik opowiada o swoim pobycie w Polsce. Okazuje się, że wiele rzeczy zaskoczyło "Arru" w kraju nad Wisłą. Piłkarz narzeka na barierę językową, niesprzyjający klimat oraz brak swoich ulubionych potraw.
Co prawda Hiszpan przyznaje, że pobyt w Legii ułatwiali mu rodacy, ale i tak stwierdza, że trudno wkomponować się w drużynę, gdy nie zna się języka. Więcej problemów Arruabarrenie nastręczały jednak niedobory produktów w polskich sklepach. "Brakowało mi mięsa i fasoli z mojej rodzinnej Tolosy. W Polsce nie mogłem ich dostać. Musiałem więc cierpieć i jeść je z puszki. Gdy ktoś przyjeżdżał do mnie z Hiszpanii, przywoził więc mi szynkę i czosnkową kiełbasę" - mówi "Arru".

Arruabarrenę zaskoczył w Polsce także klimat. "Przyjechałem tu w czerwcu, gdy ciemno robiło się dopiero ok. 22. Za to widno robiło się o 5 rano. Myślałem, że popsuł mi się zegarek. Zasłaniałem okna, ale to niezbyt pomagało. Zaskoczyło mnie też, że ludzie w Polsce wstają bardzo rano i pracują przy dziennym świetle. A na dodatek w zimie o 16 jest już kompletnie ciemno" - opowiada legionista.

Problemy Arruabarreny wkrótce powinny zostać rozwiązane. Jak już informowaliśmy napastnik jest bliski przenosin do SD Eibar.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.