Piłkarze, którzy wracają do Legii dają jej serce - mówi Leszek Pisz - fot. Legia LIVE!
REKLAMA

Syndrom Mamonia, czyli witamy w Legii

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Powrót Tomasza Jarzębowskiego pasuje do polityki transferowej Legii. W ostatnich latach co drugi znany piłkarz wracał na Łazienkowską. Często z dobrym skutkiem. Lubię tylko te piosenki, które już znam – mawiał w "Rejsie" inżynier Mamoń. Z podobnego założenia wychodzą kolejni działacze Legii, odpowiedzialni za politykę transferową. Po co szukać nowych zawodników, skoro można sięgnąć po tych już sprawdzonych? Kibice zacierają ręce, nie żałują również zawodnicy – im atmosfera na Łazienkowskiej wyraźnie służy.
Najlepszym przykładem jest Leszek Pisz, który w 1991 roku odszedł z Legii do Motoru. Po sezonie spędzonym w Lublinie (33 mecze ligowe, osiem goli) znów zawitał na Łazienkowską, szybko stając się pierwszoplanową postacią. W nagrodę m.in. za wprowadzenie zespołu do Ligi Mistrzów (1995 rok) trafił do Galerii Sław warszawskiego klubu.

Cztery razy od nowa

Marek Jóźwiak wziął z Legią prawie sześcioletni rozbrat, ale po występach we Francji i Chinach znów potrafił pomóc swojemu klubowi w zdobyciu mistrzostwa Polski (2002 rok).

Królem powrotów do Legii był oczywiście Cezary Kucharski, który z warszawskim klubem wiązał się cztery razy w latach 1995 – 2006. Za pierwszym razem zasłynął m.in. jako bohater meczu I rundy Pucharu UEFA z Panathinaikosem Ateny (2:0, gol decydujący o awansie padł w 90. minucie). W trzecim odcinku serialu „Przygoda z Legią” wywalczył mistrzostwo Polski, a ten sukces powtórzył w 2006 roku, gdy po raz czwarty gościł na Łazienkowskiej.

Trzy razy z Legią wiązał się ulubieniec stołecznych kibiców Piotr Włodarczyk. Szczególnie udany był ostatni okres, gdy w czterech sezonach ekstraklasy zdobył kolejno: 10, 9, 10 i 10 goli.

Zaledwie po pół roku (wiosną 2005 roku) nową umowę z Legią podpisał Aleksandar Vuković, któremu nie powiodło się w Grecji. Jeszcze krócej – bo zaledwie trzy ligowe kolejki – kibice Legii musieli czekać na Inakiego Astiza. Przed wyjazdem do Osasuny elegancko grający Hiszpan był filarem defensywy Jana Urbana. Po powrocie nic się nie zmieniło, czego efektem był szybki marsz legionistów w górę tabeli.

Trzej panowie K.

Smutniejszych powrotów notowaliśmy znacznie mniej, ale wypada o nich przypomnieć choćby z racji nazwisk „odkurzanych“ piłkarzy. Powracający do Warszawy wiosną 2001 roku Wojciech Kowalczyk był tylko cieniem zawodnika sprzed lat, więc nic dziwnego, że na Łazienkowskiej pograł zaledwie rok (15 meczów, trzy gole).

Jeszcze krótszy był występ na bis Romana Koseckiego. Jesienią 1997 roku zagrał w Legii dziesięć meczów, nie zdobywając żadnej bramki (gwoli sprawiedliwości dodajmy, że żadnego z tych meczów legioniści nie przegrali).

Najtrudniej ocenić powrót Bartosza Karwana. Przed transferem do Herthy Berlin uchodził za pomocnika europejskiej klasy, ale dwa słabe sezony w Bundeslidze mocno odbiły się na jego karierze.

W latach 2004 – 2006 były reprezentant Polski zagrał w Legii łącznie 31 ligowych meczów, zdobywając cztery gole. Teoretycznie nieźle, ale ci, którzy pamiętają Karwana sprzed transferu do Herthy, na pewno byli zawiedzeni.

Na szczęście dla fanów Legii Tomasz Jarzębowski ostatnich trzech lat w Bełchatowie nie zmarnował. Jeśli utrzyma formę, za kilka lat dopiszemy jego nazwisko do Pisza, Kucharskiego i innych.

Leszek Pisz wrócił do Legii przed sezonem 1992/1993 po roku gry w Motorze Lublin, trzy lata później grał z nią w Lidze Mistrzów. Oto co mówi na temat powrotów do naszego klubu: "Czemu piłkarze wracają do Legii? Każdy ma ku temu swoje powody. Ja nie ukrywam, że kierowałem się głosem serca. Legia to dla mnie klub wyjątkowy, cały czas marzyłem, by w nim grać. Myślę, że wielu innych graczy też się tym kierowało. Podobnie jest chyba z Tomkiem Jarzębowskim. Czy powroty byłych piłkarzy są dla Legii korzystne? To zależy od koncepcji trenera. Jeśli szkoleniowiec widzi potrzebę zatrudnienia gracza, a ten odpłaca się dobrą grą, wszystkim wychodzi to na dobre. Piłkarze, którzy do Legii wracają, dają jej coś szczególnego – serce. To potrzebne jest każdej drużynie. „Jarza” to kolejny zawodnik, który wraca na Łazienkowską. Daj Boże, by i jemu się powiodło".


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.