REKLAMA

Rzeźniczak: Na razie nie myślę o wyjeździe

Bodziach, źródło: Futbol News - Wiadomość archiwalna

Jakub Rzeźniczak wystąpił w dwóch ostatnich meczach reprezentacji Polski od pierwszej minuty. Choć w obu nasza kadra przegrała, "Rzeźnik" lepiej ocenia swój drugi występ - na stadionie Śląskim. "Ze Słowacją zagrałem lepiej, bo czułem się dużo pewniej. W meczu z Czechami na początku byłem trochę zdenerwowany i zanim nerwy puściły, to już straciliśmy bramkę.
Ciężko powiedzieć czy ze Słowacją zagrałem tak, by móc liczyć na miejsce w obecnej kadrze i w tej, która wystąpi w Euro 2012. Trener zdecyduje" - mówi w rozmowie z Futbol News obrońca Legii.

Zdaniem Rzeźniczaka bojkot meczu reprezentacji to w głównej mierze wina mediów. "Popatrzmy na bojkot kibiców. Sądzę, że więcej było zaangażowania mediów w całą sprawę, niż samych chęci kibiców. Opisano dwie porażki w meczach eliminacyjnych jakby się już świat zawalił" - mówi.

Jako zawodnik reprezentacji Rzeźniczak nie chce mówić złego słowa o działaczach, ani o organizacji spotkania. "Płyniemy wszyscy na tym samym statku. Czy protestowano przeciw PZPN, czy może przeciw piłkarzom, to nie jest ważne. My też jesteśmy członkami związku. Jako reprezentacja należymy do federacji. Wszyscy chcemy, żeby było jak najlepiej i nie chciałbym zrzucać winy na nikogo" - wyjaśnia defensor.

Od pewnego czasu pojawiają się spekulacje na temat transferu zagranicznego obrońcy Legii. Na razie jednak nie doszło do kontretnych rozmów. "Myślę, że chciałbym skorzystać z takiej propozycji. Do jakiegoś momentu rozwijanie się, grając w polskiej lidze, jest możliwe. Na razie staram się jednak o tym nie myśleć. Jest dopiero środek października. Do końca sezonu 7-8 miesięcy" - zauważa zawodnik.

O pomeczowej imprezie piłkarzy Legii po spotkaniu z Jagiellonią było już głośno w mediach. Zdaniem Rzeźniczaka nawet zbyt głośno. "Ta sprawa była trochę za bardzo rozdmuchana. Przede wszystkim, to nie była impreza a kolacja. Spotkanie, które miało na celu spędzenie ze sobą czasu, pogadanie. Był to akurat dobry moment - dwa tygodnie przerwy na kadrę, mieliśmy dwa dni wolnego, w nocy po meczu, a nie przed. Kiedy jak nie wtedy? To normalna sprawa. Jasne, że rzucanie ananasem nie powinno mieć miejsca, ha ha. Wszystko zostało już w klubie wyjaśnione" - kończy rozmowę legionista.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.