Łukasz Surma - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Surma: Miała być wielka Legia

Fumen, źródło: Piłka Nożna - Wiadomość archiwalna

Łukasz Surma był kapitanem Legii, która w 2006 roku sięgała po mistrzostwo Polski. I choć obecnie jest podstawowym graczem Lechii Gdańsk, to na bieżąco śledzi wydarzenia przy Łazienkowskiej. Stołeczny zespół sięgnął po krajowy puchar, ale odpadł z walki o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Zdaniem Surmy, powód takiej sytuacji jest dość złożony.

"Po pierwsze – presja robi swoje, nie każdy potrafi sobie z nią poradzić. Po drugie – tam jest cała masa wewnętrznych problemów, które tak naprawdę gromadzą się od lat. Pamiętam jak Mirosław Trzeciak powiedział, że nie ma dla mnie miejsca w szatni, bo zaczyna się budowa wielkiej Legii, więc ewentualnie mogę sobie pograć w Młodej Ekstraklasie. Wtedy pomyślałem, że faktycznie za chwilę będzie to klub na miarę Europy, że dokona się nazwijmy to skok cywilizacyjny, ponieważ pójdą za słowami Trzeciaka poważne nakłady finansowe. Tymczasem stało się inaczej, Legia od moich czasów nie sięgnęła po mistrzostwo Polski" – powiedział pomocnik Lechii Gdańsk.

Zdaniem Łukasza Surmy, przy Łazienkowskiej obrano politykę transferową, która polega na sprowadzaniu obcokrajowców. "Może dlatego, że kiedy my zdobywaliśmy tytuł mistrzowski, to najlepszymi transferami okrzyknięto Rogera oraz Edsona i klub postanowił pójść drogą sprowadzenia obcokrajowców. Szczerze? Ja nie potrafię pogodzić się z tym, że trzon polskich zespołów tworzą cudzoziemcy, bo to nie tylko problem Legii, ale też choćby Wisły Kraków. Pamiętam Legię z Ligi Mistrzów, pamiętam Widzew, pamiętam Wisłę Kraków Franciszka Smudy, a tę prowadzoną przez Henryka Kasperczaka z meczów z Schalke Gelsenkirchen. Co łączyło te zespoły? Ich trzon stanowili Polacy, a jak już pojawiali się obcokrajowcy, to byli wartością dodaną, podnosili poziom, byli dobrymi piłkarzami" – słusznie zauważył były gracz Legii.

Przy Łazienkowskiej sztab szkoleniowy poszedł znacznie dalej. O sile zespołu nie tylko stanowią głównie obcokrajowcy. Mało tego, Maciej Skorża powierzył opaskę kapitana Ivicy Vrdoljakowi, choć znacznie dłużej w Warszawie występuje Dickson Choto. "Na Łazienkowskiej postawili na obcokrajowców, więc Chorwata zrobili kapitanem. Poza tym znam trochę szatnię Legii i wcale nie uważam, że wybór Vrdoljaka na lidera drużyny był błędem. Bo to facet obdarzony charyzmą, na boisku walczak, dziś Legii brakuje właśnie takich zawodników. Nic do Dicksona nie mam jako człowieka, ale liderem nie może być piłkarz, który rozgrywa dwa mecze, a następnych pięciu pauzuje z powodu kontuzji" – zakończył temat Legii, Łukasz Surma.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.